icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tepper: Rok po sabotażu na Nord Stream niektórzy w Niemczech za nim płaczą

– Minął już rok od zniszczenia większej części infrastruktury Nord Stream przez nieznanych sprawców. W Niemczech stało się to pretekstem dla środowisk skrajnych, aby przypomnieć o znaczeniu gazociągów i skrytykować rząd za nieskuteczne dochodzenie w sprawie sabotażu. Szef Alternatywy dla Niemiec, Tino Chrupalla, napisał wprost, że oczekuje naprawy, otwarcia i zabezpieczenia Nord Stream. Nie jest w tej opinii odosobniony – pisze Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w BiznesAlert.pl.

Kwestia sabotażu jest w Niemczech dyskutowana przede wszystkim w mediach oraz przez partie skrajne – AfD i die Linke. W oskarżeniach, po krótkim epizodzie rozważania roli Rosji w ataku oraz teorii o udziale USA, panuje obecnie względny konsensus kierujący podejrzenia na Ukrainę. Dodatkowo rząd Niemiec opóźnianiem decyzji o wysłaniu pocisków manewrujących „Taurus” na Ukrainę udowadnia, że jej nie ufa. Chodzi o daleki zasięg broni i możliwość trafienia nią w rosyjskie terytorium. Berlin zdaje się traktować Kijów jako nieobliczalnego partnera, chociaż w kwestii użycia broni zachodniej produkcji nie łamał on wcześniej zobowiązań. Przy okazji obserwowanego zbliżenia na linii Niemcy-Ukraina taka argumentacja wydaje się problematyczna, ale nie należy zapominać, że większość skrajnej prawicy i lewicy w Bundestagu w ogóle nie popiera wysyłania Ukrainie żadnej broni. Ponadto Berlin cały czas ma ambicję odegrania roli mediatora przy ewentualnym porozumieniu Rosji z Ukrainą.

W tym kontekście pojawiają się coraz częstsze głosy o konieczności otwarcia na nowo dyskusji o Nord Stream. AfD, czyli partia skrajnie prawicowa, nie widzi w naprawie i uruchomieniu gazociągów niczego poza dbaniem o suwerenność energetyczną Niemiec. Szef partii stylizuje wydarzenie ataku na Nord Stream na wydarzenie o randze państwowej i wojennej. W zamieszczonej na platformie „X” (dawniej Twitter) grafice przedstawiającej eksplozję gazociągu widnieje napis „Niemals vergessen”, używany jako wezwanie do pamiętania o ważnych wydarzeniach historycznych, takich jak Holocaust. Skrajna prawica lubi go także umieszczać przy zdjęciach zbombardowanego w 1945 roku Drezna. To dowód na to, że partia nie odpuści ścigania winnych, jednak z góry wyklucza udział Rosji w sabotażu, gdyż w przeciwnym razie nie brałaby pod uwagę wznowienie dostaw gazu z tego kierunku.

Oprócz AfD do naprawy Nord Stream nawołuje także polityczka die Linke (skłócona jednak z partią) Sahra Wagenknecht. Oskarżana wielokrotnie o prorosyjskość i bycie „głosem Putina” w Niemczech, zapowiedziała ostatnio w jednym z najpopularniejszych programów typu talk-show, że należy dążyć do wznowienia dostaw gazu z Rosji. Sugerowała także udział Ukrainy w sabotażu. Wagenknecht planuje założenie nowej partii o specyficznym profilu, która miałaby być zapełnieniem luki w krajobrazie partyjnym Niemiec. Partia lewicowo-konserwatywna ma odpowiadać gustom osób nastawionych antyimigrancko i prorosyjsko, niechcących się ideologicznie identyfikować z AfD. Dodatkowo łączyłaby te elementy z krytyką elit oraz oderwanych od kręgów miejskich, jak i „dziwnych mniejszości”. Mimo że partia jeszcze nie powstała, to już zaczęła być wprowadzana w niektórych sondażach zdobywając nawet 20-procentowe poparcie na płaszczyźnie federalnej. Nie należy również zapominać o apelu dyrektora finansowego udziałowca Nord Streamu, firmy E.On, w kwestii konieczności osuszenia i zabezpieczenia gazociągu. W podobnym tonie wypowiada się premier Saksonii, Michael Kretschmer (CDU), dla którego nie istnieją powody, żeby nie naprawić rur i wznowić importu gazu.

Chociaż szefowa niemieckiego MSZ, Annlena Baerbock (Zieloni), obiecywała definitywny koniec historii współpracy energetycznej z Rosją, to należy pamiętać, że 26 września jest również inną rocznicą. Tego dnia 5 lat temu Heiko Mass (SPD, ówczesny szef MSZ) powiedział, odrzucając krytykę Donalda Trumpa dotyczącą Nord Stream 2: „Niemcy nie są zależne od Rosji, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie energetyczne. (…) Nigdy nie znudzi nam się przeciwstawienie temu faktowi.” Co prowadzi do konkluzji, że w kwestii współpracy gazowej Niemiec z Rosją wszystko się jeszcze może wydarzyć.

NATO ćwiczy drony w rocznicę sabotażu Nord Stream 1 i 2 na wypadek ataku Rosji

 

– Minął już rok od zniszczenia większej części infrastruktury Nord Stream przez nieznanych sprawców. W Niemczech stało się to pretekstem dla środowisk skrajnych, aby przypomnieć o znaczeniu gazociągów i skrytykować rząd za nieskuteczne dochodzenie w sprawie sabotażu. Szef Alternatywy dla Niemiec, Tino Chrupalla, napisał wprost, że oczekuje naprawy, otwarcia i zabezpieczenia Nord Stream. Nie jest w tej opinii odosobniony – pisze Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w BiznesAlert.pl.

Kwestia sabotażu jest w Niemczech dyskutowana przede wszystkim w mediach oraz przez partie skrajne – AfD i die Linke. W oskarżeniach, po krótkim epizodzie rozważania roli Rosji w ataku oraz teorii o udziale USA, panuje obecnie względny konsensus kierujący podejrzenia na Ukrainę. Dodatkowo rząd Niemiec opóźnianiem decyzji o wysłaniu pocisków manewrujących „Taurus” na Ukrainę udowadnia, że jej nie ufa. Chodzi o daleki zasięg broni i możliwość trafienia nią w rosyjskie terytorium. Berlin zdaje się traktować Kijów jako nieobliczalnego partnera, chociaż w kwestii użycia broni zachodniej produkcji nie łamał on wcześniej zobowiązań. Przy okazji obserwowanego zbliżenia na linii Niemcy-Ukraina taka argumentacja wydaje się problematyczna, ale nie należy zapominać, że większość skrajnej prawicy i lewicy w Bundestagu w ogóle nie popiera wysyłania Ukrainie żadnej broni. Ponadto Berlin cały czas ma ambicję odegrania roli mediatora przy ewentualnym porozumieniu Rosji z Ukrainą.

W tym kontekście pojawiają się coraz częstsze głosy o konieczności otwarcia na nowo dyskusji o Nord Stream. AfD, czyli partia skrajnie prawicowa, nie widzi w naprawie i uruchomieniu gazociągów niczego poza dbaniem o suwerenność energetyczną Niemiec. Szef partii stylizuje wydarzenie ataku na Nord Stream na wydarzenie o randze państwowej i wojennej. W zamieszczonej na platformie „X” (dawniej Twitter) grafice przedstawiającej eksplozję gazociągu widnieje napis „Niemals vergessen”, używany jako wezwanie do pamiętania o ważnych wydarzeniach historycznych, takich jak Holocaust. Skrajna prawica lubi go także umieszczać przy zdjęciach zbombardowanego w 1945 roku Drezna. To dowód na to, że partia nie odpuści ścigania winnych, jednak z góry wyklucza udział Rosji w sabotażu, gdyż w przeciwnym razie nie brałaby pod uwagę wznowienie dostaw gazu z tego kierunku.

Oprócz AfD do naprawy Nord Stream nawołuje także polityczka die Linke (skłócona jednak z partią) Sahra Wagenknecht. Oskarżana wielokrotnie o prorosyjskość i bycie „głosem Putina” w Niemczech, zapowiedziała ostatnio w jednym z najpopularniejszych programów typu talk-show, że należy dążyć do wznowienia dostaw gazu z Rosji. Sugerowała także udział Ukrainy w sabotażu. Wagenknecht planuje założenie nowej partii o specyficznym profilu, która miałaby być zapełnieniem luki w krajobrazie partyjnym Niemiec. Partia lewicowo-konserwatywna ma odpowiadać gustom osób nastawionych antyimigrancko i prorosyjsko, niechcących się ideologicznie identyfikować z AfD. Dodatkowo łączyłaby te elementy z krytyką elit oraz oderwanych od kręgów miejskich, jak i „dziwnych mniejszości”. Mimo że partia jeszcze nie powstała, to już zaczęła być wprowadzana w niektórych sondażach zdobywając nawet 20-procentowe poparcie na płaszczyźnie federalnej. Nie należy również zapominać o apelu dyrektora finansowego udziałowca Nord Streamu, firmy E.On, w kwestii konieczności osuszenia i zabezpieczenia gazociągu. W podobnym tonie wypowiada się premier Saksonii, Michael Kretschmer (CDU), dla którego nie istnieją powody, żeby nie naprawić rur i wznowić importu gazu.

Chociaż szefowa niemieckiego MSZ, Annlena Baerbock (Zieloni), obiecywała definitywny koniec historii współpracy energetycznej z Rosją, to należy pamiętać, że 26 września jest również inną rocznicą. Tego dnia 5 lat temu Heiko Mass (SPD, ówczesny szef MSZ) powiedział, odrzucając krytykę Donalda Trumpa dotyczącą Nord Stream 2: „Niemcy nie są zależne od Rosji, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie energetyczne. (…) Nigdy nie znudzi nam się przeciwstawienie temu faktowi.” Co prowadzi do konkluzji, że w kwestii współpracy gazowej Niemiec z Rosją wszystko się jeszcze może wydarzyć.

NATO ćwiczy drony w rocznicę sabotażu Nord Stream 1 i 2 na wypadek ataku Rosji

 

Najnowsze artykuły