Rosja eksploatuje tematy związane z ochroną klimatu oraz środowiska do pozyskiwania wpływów w naszym regionie – pisze Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w BiznesAlert.pl w kontekście planów budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu.
Polskie plany budowy elektrowni jądrowej w Choczewie spotykają się z krytyką ze strony organizacji deklarujących działanie sprzyjające idei zrównoważonego rozwoju. Stowarzyszenie ekologiczne „Eko-Unia” poinformowało 24 sierpnia 2023 r. wraz z przedstawicielami polskiej partii Zielonych oraz Stowarzyszeniem Bałtyckie SOS, o złożeniu w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska 10 tys. podpisów sprzeciwu wobec elektrowni atomowej planowanej na wybrzeżu Bałtyku. Mieszkańcy obawiają się strat dla rolnictwa oraz nieodwracalnego odpływu turystów z malowniczej okolicy. Te zrozumiałe dla znajdujących się w najbliższym otoczeniu osób odruchy, mogą być jednak instrumentalizowane przez podmioty, które nie są zainteresowane budowaniem bezpieczeństwa energetycznego w Polsce, a jedynie realizacją swojej agendy politycznej, nierzadko poprzez pośrednie powiązania z siatką tworzonych przez Rosję lub promowanych przez nią ognisk narracyjnych.
W kwietniu 2023 roku na łamach „Süddeutsche Zeitung” ukazał się artykuł o strategii Rosji, która poprzez organizacje ekologiczne realizuje swoje polityczne cele na Zachodzie. W dokumencie, który powstał w moskiewskich kręgach rządowych, Rosja planuje wykorzystać Bałtyk do odbudowania swoich wpływów. Chodzi o możliwość zaangażowania się w inicjatywy przedstawiane jako ratujące zbiornik przed wyolbrzymianymi zagrożeniami. W tym celu mają być nakreślane „katastrofalne scenariusze”, żeby zmusić do dialogu podmioty zaangażowane w ochronę Bałtyku. Planowano nawet powołanie „Platformy Bałtyckiej”, a więc wydarzenia skierowanego do NGO-sów, badaczy, animatorów kultury, a nawet przedstawicieli organizacji religijnych. To znana metoda, za pomocą której Rosja szuka dojścia do osób, które kształtują opinię w danym państwie (celowano przede wszystkim w przedstawicieli z Niemiec, Skandynawii oraz mieszkańców krajów bałtyckich o rosyjskim pochodzeniu). Cel? Wykorzystanie wrażliwych na los Bałtyku podmiotów jako świadomych lub nieświadomych agentów wpływu dla Rosji.
Istotne w tym kontekście jest zastanowienie się, dlaczego Rosja eksploatuje tematy związane z ochroną klimatu oraz środowiska do pozyskiwania wpływów w naszym regionie. Przede wszystkim blokuje to możliwość dyskusji i krytyki, która jest odrzucana z góry jako niewrażliwość na tematy zachowania natury i krajobrazu dla przyszłych pokoleń. Ten typ emocjonalnej argumentacji pojawia się, mimo iż przeciwnicy nie kryją się, mówiąc, że ich obawy dotyczą przede wszystkim strat w obszarze wpływów z prywatnych biznesów prowadzonych nad morzem. Ponadto, ochrona środowiska przedstawiana jest jako niepolityczny temat ponad podziałami, który umożliwiałby Rosji branie udziału w dyskusji, niejako niezależnie od wojny prowadzonej na Ukrainie.
Stąd wszelkim inicjatywom biorącym czynny udział w utrudnianiu rozwoju infrastruktury wokół Bałtyku należy się szczególna uwaga. Zwłaszcza jeżeli zasłonę milczenia spuszczają na faktycznie katastrofalne dla środowiska wydarzenia, do których należy zaliczyć wyciek metanu po zniszczeniu nitek gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2, którego jednorazowa emisja do atmosfery nie ma w historii precedensu. Według niektórych obliczeń skutki dla klimatu mogą być rozciągnięte na dekady i odpowiadać rocznej emisji wytwarzanej przez nawet 9 mln samochodów osobowych.
Warto przy tym zauważyć, że dla Rosji region Bałtyku jest także istotny ze względu na nadzieję na odbudowę infrastruktury gazociągowej i tym samym relacji z Niemcami. Powszechnie znana jest w tym kontekście rola Fundacji Klimatycznej (Stiftung Klimaschutz) z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, której mechanizm działania wyjaśnia komisja śledcza. Wiadomo jednak, że powstałe przez nią podmioty zajmowały się dokończeniem budowy Nord Stream 2 i ochroną lokalnych firm przed sankcjami USA. Ten jaskrawy przykład uwidocznia strategię Rosji i eksploatowanie przez nią organizacji pozarządowych o proklimatycznym charakterze. Istotne w tym kontekście jest zrozumienie, że także pochodzące z Polski podmioty mogą świadomie lub nieświadomie wpisywać się w strategię Kremla, który za wszelką cenę próbuje współkształtować politykę energetyczną państw europejskich, tak aby móc w przyszłości znów odgrywać w niej kluczową rolę.