Tkocz: Projekt węglowy rządu może skutkować koglem-moglem energetycznym

16 kwietnia 2021, 15:00 Energetyka

Moim zdaniem prezentacja rządu na temat wydzielenia aktywów węglowych, która została przekazana podczas spotkania zespołu trójstronnego z ministrem Arturem Soboniem, niesie za sobą wiele zagrożeń. W spółce ma być ok. 88 elektrowni węglowych i 32 tys. pracowników, ok. 2,5 tys. związanych z samym wytwarzaniem. Polsce grozi kogel-mogel energetyczny – pisze Bogdan Tkocz z komitetu protestacyjno-strajkowego Taurona.

fot. pixabay.com

Umowa społeczna i dialog ze stroną społeczną

Pierwsze bloki energetyczne będą wyłączane w 2025 roku, ale pytanie, gdzie pójdzie załoga. Będziemy mieli do czynienia z  dostosowaniem zatrudnienia do pracy bloków jeszcze działających. Górnicy mają umowę społeczną, która i tak będzie fikcją, tak jak powiedział minister Markowski. Zgadza się on z Januszem Kowalskim mówiącym o bezpieczeństwie energetycznym kraju. Same pakiety dobrowolnych odejść i odprawy, jak wiemy z historii, nie rozwiązują problemu.

Minister Soboń mówił, że w trzy miesiące zakończy rozmowy i dialog ze stroną społeczną. Trzeba sobie powiedzieć jasno, dlaczego NABE (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego – przyp. red.) ma być dotowana przez państwo a nie można znaleźć sposobów dofinansowania samych spółek energetycznych. Mateusz Morawiecki zapowiadał, że jego administracja będzie zoptymalizowana. Czy tak jest? Nie. Liczba administracji rządowej wciąż rośnie. Czy NABE zoptymalizuje koszty? Nie. Przykładem są PGG (Polska Grupa Górnicza – przyp. red.) i SRK (Spółka Restrukturyzacji Kopalń – przyp. red.). Co zostało zrobione, aby naprawić tamtejszy stan rzeczy? Nic. Niedługo dojdzie do tego, że w kraju będą powstawały tylko firmy, którym świadczymy usługi. Przykładem jest przemysł stoczniowy i energetyczny.

Będziemy świadczyć usługi firmom duńskim i innym. Każda firma zoptymalizowała zatrudnienie i organizację, teraz mamy zrobić kogel–mogel energetyczny, usługowy, rozliczeniowy, serwisowy. Dodatkowo, my mamy słuchać historyków i politologów… Chcemy budować firmy realizujące zlecenia na rzecz energetyki, a nie zastąpią nas firmy i systemy firm zagranicznych. Jak bywało już np. w budownictwie, hutnictwie i recyklingu. Wraz z likwidacją bloków energetycznych, pracownicy otrzymają możliwość pracy np. 300 km od domu.

To bardzo realne, przecież to będzie jedna firma. Rząd nie doprowadził do okrągłego stołu energetycznego, a my żądamy  rzetelnej rozmowy. Wesprzemy się ekspertami, mamy swoje plany. Niech minister przedstawi nam stanowiska ekspertów, naukowców polskich i tylko polskich, bo tutaj chodzi o interes Polski. Dlaczego nie stosujemy i nie budujemy kompetencji przechwytywania CO2? Dlaczego musimy być mądrzy po szkodzie? Górnictwo trzeba naprawić przyczynowo, tak jak mówił Markowski, ale nie przez politologów.

Nasze pismo wspólne z kolegami z Polskiej Grupy Energetycznej jest dowodem na to, że wpływy premiera Morawieckiego dobiegają końca. Najwyższa Izba Kontroli sprawdza zasadność działań w Stoczni Gryfia, my również zwrócimy się o sprawdzenie komu ma służyć ta transformacja i koniec ery węgla w kontekście nawet tych nowych technologii związanych z jego wykorzystaniem przez Japończyków.

My dziś wiemy, że importujemy energię elektryczną. Będzie jeszcze gorzej, dziś posiadamy energetykę polską a później zagraniczną… To bardzo dobra inwestycja.

Rząd proponuje kompromis w sprawie umowy społecznej