icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ministerstwo Energii pozytywnie ocenia projekty ważne dla JSW

Ministerstwo Energii ma „pozytywne zdanie” odnośnie ważnych dla JSW projektów: utrzymania funduszu stabilizacyjnego, wydzielenia nowo budowanej kopalni Bzie-Dębina czy przejęcia Przedsiębiorstwa Budowy Szybów – zadeklarował w poniedziałek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.

„Na wszystkie te kwestie jest pozytywne zdanie ministerstwa, a więc myślę, że dzisiaj zostaną pewne kwestie wyjaśnione i JSW będzie spokojnie dalej funkcjonować wedle swego planu, który założyła na ten rok” – powiedział dziennikarzom wiceminister w Katowicach, zapowiadając popołudniowe spotkanie z protestującą stroną społeczną Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Weźmie w nim także udział szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski. Związkowcy z JSW protestują m.in. przeciwko niedawnym zmianom w zarządzie spółki, sprzeciwiają się też – jak mówią – „wyprowadzeniu” środków z funduszu stabilizacyjnego JSW na inne cele. Wiceminister Tobiszowski potwierdził w poniedziałek, że również wolą resortu energii jest to, by fundusz pozostał swoistym „buforem” i „poduszką finansową” dla spółki na wypadek dekoniunktury.

„Bardzo mi zawsze zależało, żeby wyciągnąć wnioski z przeszłości – żebyśmy w momencie, kiedy spółka ma dobre, jak teraz, wyniki finansowe, stworzyli poduszkę finansową. Pracownicy, strona społeczna, mają prawo wiedzieć, na jakim to jest koncie i jaka to jest wielkość – a jest to 1,5 mld zł schowanego +zaskórniaka+” – powiedział wiceminister, uznając, iż strona społeczna ma prawo pytać, jeżeli zrodziły się u niej wątpliwości co do możliwości uruchomienia tych środków na inne przedsięwzięcia. „Rzeczywiście, pytania są słuszne, stąd dzisiaj nawet minister Tchórzewski chce to wyjaśnić – pokazać, że nie ma takich zakusów, nie ma takiej intencji. Te 1,5 mld zł ma służyć jastrzębskiej spółce na czas, kiedy spadną ceny; to jest bufor finansowy” – podkreślił wiceszef resortu energii.

Jak mówił, wśród tematów poniedziałkowego spotkania ze stroną społeczną będzie też wydzielenie w strukturach JSW nowo budowanej kopalni Bzie-Dębina oraz sprawa finalizacji przejęcia przez JSW Przedsiębiorstwa Budowy Szybów (PBSz). Tobiszowski potwierdził, że resort energii przychylnie patrzy na obydwa projekty, w związku z koniecznością poszerzania bazy zasobowej JSW oraz związanych z tym inwestycji, m.in. w zakresie budowy szybów i nowych chodników. Wiceminister ocenił, że sprawy kadrowe (związkowcy protestują przeciwko odwołaniu dwojga wiceprezesów JSW) nie będą kluczowym tematem spotkania, szczególnie wobec odwołania poniedziałkowego posiedzenia rady nadzorczej, która miała podjąć dalsze decyzje personalne. „Temat przestał być dzisiaj tematem kluczowym, choć na pewno będzie gdzieś tam dyskutowany” – ocenił Tobiszowski.

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do resortu energii, ministerstwo chce zaproponować, by do końca obecnej kadencji zarządu JSW, pracował on w obecnym, trzyosobowym składzie – bez odwołanych 10 stycznia wiceprezesów, ale też bez dalszych zmian i nowych członków zarządu. W poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami Tobiszowski odniósł się także do treści petycji, przedstawionej w poniedziałek przez górniczą Solidarność w biurach poselskich kilkorga posłów PiS – w tym samego Tobiszowskiego. Związkowcy wyrazili w niej „stanowczy sprzeciw wobec obecnego kierunku polityki energetycznej i klimatycznej polskiego rządu oraz działań podejmowanych przez poszczególne ministerstwa wobec sektora górnictwa węglowego”. „Kompletny chaos, z jakim mamy obecnie do czynienia w tych dziedzinach, rodzi niezwykle poważne konsekwencje i powoduje coraz większy społeczny niepokój, szczególnie na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim” – głosi związkowe stanowisko.

W ocenie Tobiszowskiego, zaprezentowany w listopadzie ub. roku projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. ujmuje ważną rolą węgla w krajowym miksie energetycznym w tym okresie; wiceminister wyraził zdziwienie, że w tej sprawie w publiczną dyskusję wkradł się chaos i różne interpretacje. „Nie wiem, skąd niektórzy z tego samego dokumentu, z tych samych cyfr, wyciągają tak diametralnie różne wnioski. Zawsze wydawało mi się, że matematyka jest dziedziną, która jest bardzo precyzyjna, a tu się okazuje, że niektórzy wyciągają tak diametralnie różne wnioski, pokazując że nie ma miejsca dla węgla, a zarazem niektórzy znowu oskarżają ministerstwo o to, że nie powinno być tyle węgla” – skomentował. Tobiszowski zaznaczył, że jego opinia na temat udziału węgla w energetyce nie wynika tylko z tego, że sam pochodzi z woj. śląskiego. „Jeśli ktoś naprawdę służy Polsce i mówi, że Polska nie potrzebuje węgla, polskiego węgla, to mówi wbrew racji i interesowi państwa polskiego. Jeżeli ktoś zna polską energetykę to wie, że ona potrzebuje inwestycji; to wie, że rzeczywiście będziemy inwestować w odnawialne (źródła energii – PAP), szczególnie na Bałtyku” – podkreślił.

Przekonywał, że energia odnawialna bez konwencjonalnej „nie ma racji bytu”, chyba że Polska uzależni się od energii z zewnątrz, co – jak mówił – nie powinno być celem, bo oznacza utratę panowania nad całym sektorem energetycznym. Wiceminister był też pytany o politykę energetyczną w kontekście ograniczania niskiej emisji. Przyznał, że pojawiają się wypowiedzi niektórych przedstawicieli rządu, które są na Śląsku komentowane z niepokojem. „My widzimy kwestie czystego powietrza i programu związanego z czystym powietrzem, bo to to jest dzisiaj rzeczywiście duże wyzwanie i to trzeba robić, to nie ulega żadnej wątpliwości” – zapewnił. Przekonywał, że przepisy o jakości paliw stałych z jednej strony regulują to, co wcześniej z własnej inicjatywy uczyniły spółki, które wycofały się ze sprzedaży węgiel najgorszej jakości, a z drugiej strony – ma też wyeliminować z rynku importowany węgiel o złych parametrach. „Ze zdziwieniem słyszę, że przecież, to że mamy tę ustawę, to mało zrobiliśmy” – powiedział Tobiszowski. Podkreślił, że węgiel dla indywidualnych odbiorców o dobrych gatunkowo parametrach „nie jest w sporze z działaniem na rzecz czystego powietrza”. Wskazał na konieczność wyeliminowania spalania śmieci w indywidualnych paleniskach oraz postawienia na rozwój ekologicznego, niskoemisyjnego transportu.

W ocenie wiceministra, zaakcentowanie w związkowej petycji spraw związanych z rolą węgla w gospodarce oraz polityką klimatyczną może pomóc resortowi energii w rozmowach z innymi ministerstwami o roli węgla i miejscu sektora wydobywczego w polskiej gospodarce. W tym znaczeniu stanowisko strony społecznej można odczytywać – zdaniem Tobiszowskiego – jako wsparcie dla ministerstwa. „Tak to odbieram – że jest to wsparcie dla tych działań, które osobiście czynię, bo mam stały kontakt z przedstawicielami strony społecznej. Odbieram to jako wsparcie tego, aby sektor węgla kamiennego miał swoje miejsce” – wyjaśnił. „W swojej petycji strona społeczna z jednej strony podkreśla to, co się już wydarzyło, ale też dość celnie i trafnie sygnalizuje, żebyśmy czasem w tej dyskusji po COP-ie (grudniowym szczycie klimatycznym ONZ – PAP) nie wylali dziecka z kąpielą. Bo niektórzy – może pod presją różnych środowisk i pewnych trendów, które płyną z Europy – jakby trochę próbowali weryfikować coś, co prezentuje Ministerstwo Energii. To by było niedobre” – ocenił Tobiszowski.

Wiceminister zapowiedział, że niedługo będą przedstawione wyniki finansowe sektora wydobywczego w ub. roku oraz informacje dotyczące wielkości importu węgla. Dzisiaj – jak ocenił – w sposób „przedziwny” podaje się tu różne liczby. W ocenie związkowców, przedstawiany podczas grudniowego szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach „przekaz rządu był niespójny, chaotyczny i wewnętrznie sprzeczny”. Solidarność niepokoi – jak napisano w petycji – „nurt dekarbonizacji, odejścia od węgla, który dla naszego kraju, a szczególnie dla Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, oznacza gospodarczą śmierć oraz trwałe zubożenie społeczeństwa”. „Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność nie dopuści do sytuacji, w której za realizację partykularnych interesów polityków po raz kolejny płacić będą górnicy. Dlatego też żądamy od parlamentarzystów ziemi śląskiej podjęcia kroków na rzecz uzdrowienia polityki rządu wobec naszej branży oraz odsunięcia od podejmowania decyzji o kluczowym znaczeniu dla sektora wydobywczego osób, które całkowicie utraciły zaufanie górników” – podsumowali swoją petycję przedstawiciele związków.

Ministerstwo Energii ma „pozytywne zdanie” odnośnie ważnych dla JSW projektów: utrzymania funduszu stabilizacyjnego, wydzielenia nowo budowanej kopalni Bzie-Dębina czy przejęcia Przedsiębiorstwa Budowy Szybów – zadeklarował w poniedziałek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.

„Na wszystkie te kwestie jest pozytywne zdanie ministerstwa, a więc myślę, że dzisiaj zostaną pewne kwestie wyjaśnione i JSW będzie spokojnie dalej funkcjonować wedle swego planu, który założyła na ten rok” – powiedział dziennikarzom wiceminister w Katowicach, zapowiadając popołudniowe spotkanie z protestującą stroną społeczną Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Weźmie w nim także udział szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski. Związkowcy z JSW protestują m.in. przeciwko niedawnym zmianom w zarządzie spółki, sprzeciwiają się też – jak mówią – „wyprowadzeniu” środków z funduszu stabilizacyjnego JSW na inne cele. Wiceminister Tobiszowski potwierdził w poniedziałek, że również wolą resortu energii jest to, by fundusz pozostał swoistym „buforem” i „poduszką finansową” dla spółki na wypadek dekoniunktury.

„Bardzo mi zawsze zależało, żeby wyciągnąć wnioski z przeszłości – żebyśmy w momencie, kiedy spółka ma dobre, jak teraz, wyniki finansowe, stworzyli poduszkę finansową. Pracownicy, strona społeczna, mają prawo wiedzieć, na jakim to jest koncie i jaka to jest wielkość – a jest to 1,5 mld zł schowanego +zaskórniaka+” – powiedział wiceminister, uznając, iż strona społeczna ma prawo pytać, jeżeli zrodziły się u niej wątpliwości co do możliwości uruchomienia tych środków na inne przedsięwzięcia. „Rzeczywiście, pytania są słuszne, stąd dzisiaj nawet minister Tchórzewski chce to wyjaśnić – pokazać, że nie ma takich zakusów, nie ma takiej intencji. Te 1,5 mld zł ma służyć jastrzębskiej spółce na czas, kiedy spadną ceny; to jest bufor finansowy” – podkreślił wiceszef resortu energii.

Jak mówił, wśród tematów poniedziałkowego spotkania ze stroną społeczną będzie też wydzielenie w strukturach JSW nowo budowanej kopalni Bzie-Dębina oraz sprawa finalizacji przejęcia przez JSW Przedsiębiorstwa Budowy Szybów (PBSz). Tobiszowski potwierdził, że resort energii przychylnie patrzy na obydwa projekty, w związku z koniecznością poszerzania bazy zasobowej JSW oraz związanych z tym inwestycji, m.in. w zakresie budowy szybów i nowych chodników. Wiceminister ocenił, że sprawy kadrowe (związkowcy protestują przeciwko odwołaniu dwojga wiceprezesów JSW) nie będą kluczowym tematem spotkania, szczególnie wobec odwołania poniedziałkowego posiedzenia rady nadzorczej, która miała podjąć dalsze decyzje personalne. „Temat przestał być dzisiaj tematem kluczowym, choć na pewno będzie gdzieś tam dyskutowany” – ocenił Tobiszowski.

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do resortu energii, ministerstwo chce zaproponować, by do końca obecnej kadencji zarządu JSW, pracował on w obecnym, trzyosobowym składzie – bez odwołanych 10 stycznia wiceprezesów, ale też bez dalszych zmian i nowych członków zarządu. W poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami Tobiszowski odniósł się także do treści petycji, przedstawionej w poniedziałek przez górniczą Solidarność w biurach poselskich kilkorga posłów PiS – w tym samego Tobiszowskiego. Związkowcy wyrazili w niej „stanowczy sprzeciw wobec obecnego kierunku polityki energetycznej i klimatycznej polskiego rządu oraz działań podejmowanych przez poszczególne ministerstwa wobec sektora górnictwa węglowego”. „Kompletny chaos, z jakim mamy obecnie do czynienia w tych dziedzinach, rodzi niezwykle poważne konsekwencje i powoduje coraz większy społeczny niepokój, szczególnie na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim” – głosi związkowe stanowisko.

W ocenie Tobiszowskiego, zaprezentowany w listopadzie ub. roku projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. ujmuje ważną rolą węgla w krajowym miksie energetycznym w tym okresie; wiceminister wyraził zdziwienie, że w tej sprawie w publiczną dyskusję wkradł się chaos i różne interpretacje. „Nie wiem, skąd niektórzy z tego samego dokumentu, z tych samych cyfr, wyciągają tak diametralnie różne wnioski. Zawsze wydawało mi się, że matematyka jest dziedziną, która jest bardzo precyzyjna, a tu się okazuje, że niektórzy wyciągają tak diametralnie różne wnioski, pokazując że nie ma miejsca dla węgla, a zarazem niektórzy znowu oskarżają ministerstwo o to, że nie powinno być tyle węgla” – skomentował. Tobiszowski zaznaczył, że jego opinia na temat udziału węgla w energetyce nie wynika tylko z tego, że sam pochodzi z woj. śląskiego. „Jeśli ktoś naprawdę służy Polsce i mówi, że Polska nie potrzebuje węgla, polskiego węgla, to mówi wbrew racji i interesowi państwa polskiego. Jeżeli ktoś zna polską energetykę to wie, że ona potrzebuje inwestycji; to wie, że rzeczywiście będziemy inwestować w odnawialne (źródła energii – PAP), szczególnie na Bałtyku” – podkreślił.

Przekonywał, że energia odnawialna bez konwencjonalnej „nie ma racji bytu”, chyba że Polska uzależni się od energii z zewnątrz, co – jak mówił – nie powinno być celem, bo oznacza utratę panowania nad całym sektorem energetycznym. Wiceminister był też pytany o politykę energetyczną w kontekście ograniczania niskiej emisji. Przyznał, że pojawiają się wypowiedzi niektórych przedstawicieli rządu, które są na Śląsku komentowane z niepokojem. „My widzimy kwestie czystego powietrza i programu związanego z czystym powietrzem, bo to to jest dzisiaj rzeczywiście duże wyzwanie i to trzeba robić, to nie ulega żadnej wątpliwości” – zapewnił. Przekonywał, że przepisy o jakości paliw stałych z jednej strony regulują to, co wcześniej z własnej inicjatywy uczyniły spółki, które wycofały się ze sprzedaży węgiel najgorszej jakości, a z drugiej strony – ma też wyeliminować z rynku importowany węgiel o złych parametrach. „Ze zdziwieniem słyszę, że przecież, to że mamy tę ustawę, to mało zrobiliśmy” – powiedział Tobiszowski. Podkreślił, że węgiel dla indywidualnych odbiorców o dobrych gatunkowo parametrach „nie jest w sporze z działaniem na rzecz czystego powietrza”. Wskazał na konieczność wyeliminowania spalania śmieci w indywidualnych paleniskach oraz postawienia na rozwój ekologicznego, niskoemisyjnego transportu.

W ocenie wiceministra, zaakcentowanie w związkowej petycji spraw związanych z rolą węgla w gospodarce oraz polityką klimatyczną może pomóc resortowi energii w rozmowach z innymi ministerstwami o roli węgla i miejscu sektora wydobywczego w polskiej gospodarce. W tym znaczeniu stanowisko strony społecznej można odczytywać – zdaniem Tobiszowskiego – jako wsparcie dla ministerstwa. „Tak to odbieram – że jest to wsparcie dla tych działań, które osobiście czynię, bo mam stały kontakt z przedstawicielami strony społecznej. Odbieram to jako wsparcie tego, aby sektor węgla kamiennego miał swoje miejsce” – wyjaśnił. „W swojej petycji strona społeczna z jednej strony podkreśla to, co się już wydarzyło, ale też dość celnie i trafnie sygnalizuje, żebyśmy czasem w tej dyskusji po COP-ie (grudniowym szczycie klimatycznym ONZ – PAP) nie wylali dziecka z kąpielą. Bo niektórzy – może pod presją różnych środowisk i pewnych trendów, które płyną z Europy – jakby trochę próbowali weryfikować coś, co prezentuje Ministerstwo Energii. To by było niedobre” – ocenił Tobiszowski.

Wiceminister zapowiedział, że niedługo będą przedstawione wyniki finansowe sektora wydobywczego w ub. roku oraz informacje dotyczące wielkości importu węgla. Dzisiaj – jak ocenił – w sposób „przedziwny” podaje się tu różne liczby. W ocenie związkowców, przedstawiany podczas grudniowego szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach „przekaz rządu był niespójny, chaotyczny i wewnętrznie sprzeczny”. Solidarność niepokoi – jak napisano w petycji – „nurt dekarbonizacji, odejścia od węgla, który dla naszego kraju, a szczególnie dla Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, oznacza gospodarczą śmierć oraz trwałe zubożenie społeczeństwa”. „Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność nie dopuści do sytuacji, w której za realizację partykularnych interesów polityków po raz kolejny płacić będą górnicy. Dlatego też żądamy od parlamentarzystów ziemi śląskiej podjęcia kroków na rzecz uzdrowienia polityki rządu wobec naszej branży oraz odsunięcia od podejmowania decyzji o kluczowym znaczeniu dla sektora wydobywczego osób, które całkowicie utraciły zaufanie górników” – podsumowali swoją petycję przedstawiciele związków.

Najnowsze artykuły