Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ma nadzieję, że do połowy tego roku uda się rozstrzygnąć możliwość powołania funduszu, który miałby wspierać finansowanie inwestycji spółek węglowych i firm okołogórniczych. We wstępnych rozmowach uczestniczą banki PKO BP i Pekao SA.
„Nie wiem, z jakim skutkiem, ale rozpocząłem rozmowy z instytucjami finansowymi z kapitałem Skarbu Państwa, aby zastanowić się nad zbudowaniem funduszu na wzór funduszu tzw. inwestycji zielonych” – poinformował wiceminister podczas poniedziałkowego spotkania z przedstawicielami firm okołogórniczych w Katowicach.
„Nie chcę przesądzać, czy mamy ten temat załatwiony, ale została podjęta dość poważna próba i miejmy nadzieję, że powinniśmy w pierwszym półroczu mieć jakieś rozstrzygnięcie” – powiedział Tobiszowski, pozytywnie oceniając sam fakt podjęcia rozmów przez dwa krajowe banki, w sytuacji odchodzenia od finansowania górnictwa przez dużą część banków zagranicznych.
Wiceminister poinformował, że w pierwszych rozmowach, które niebawem mają być kontynuowane, uczestniczyli też ministrowie inwestycji i rozwoju oraz przedsiębiorczości i technologii.
„Nikt z ministrów nie odmówił rozmowy w tej sprawie – bo można było na etapie wstępnym zakwestionować w ogóle zasadność takich rozmów, a one jednak się rozpoczęły. Jesteśmy po dwóch turach w obecności ministrów i przedstawicieli stosownych banków; teraz zaczynamy kontynuować rozmowy” – zadeklarował wiceminister podczas spotkania, zorganizowanego pod egidą Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
W ocenie Tobiszowskiego, trudności z pozyskiwaniem zewnętrznego finansowania należą obecnie do największych problemów spółek węglowych i kooperujących z nimi firm. Jak mówił, wynika to z ideologicznego podejścia części banków do tematu węgla, mimo iż górnicze projekty – jak podkreślił wiceminister – mają charakter rynkowy i biznesowy.
Dodał, że również obydwa banki nie odmówiły rozpoczęcia rozmów na temat stworzenia funduszu, choć w rozmowach bankowcy zwracali m.in. uwagę na swoje relacje międzynarodowe, w których również pod uwagę brana jest skala zaangażowania w górnictwo.
„Na banki zagraniczne raczej nie możemy liczyć (…). Po to, żeby nie było obciążeń w tzw. wynikach naszych banków, jest wola, aby spróbować zbudować fundusz – tak jak jest to w funduszach rozwojowych” – tłumaczył Tobiszowski, zastrzegając, że mechanizm działania takiego funduszu będzie dopiero wypracowany. Nie chciał przesądzać, jaka mogłaby być skala działania funduszu, ani jaką kwotą miałby dysponować.
„O skali na razie trudno mówić, na razie rozmawiamy o mechanizmie (…). Idea jest taka, aby fundusz był dostępny także dla firm z otoczenia górnictwa, więc nie może być funduszem małym” – wyjaśnił Tobiszowski, zastrzegając, że wypracowany mechanizm musi być „pojemny” i zgodny z unijnym prawem.
Podczas poniedziałkowego spotkania dyrektor katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP) Mirosław Skibski poinformował, że w końcu ub. roku na rynku działało 488 usługowych firm okołogórniczych wobec 575 takich podmiotów pięć lat wcześniej. Liczba tego typu firm na przestrzeni minionych pięciu lat zmniejszyła się o 15 proc. a zatrudnienie w nich spadło o 25 proc. – z blisko 23,7 tys. osób do ponad 17,7 tys. pracowników.
Polska Agencja Prasowa