Najważniejsze informacje dla biznesu

Trzy turbiny płonęły w przeciągu pół roku. Są trudności w gaszeniu pożarów na wiatrakach

W ciągu ostatniego pół roku na Pomorzu doszło do trzech pożarów turbin wiatrowych. Każdy z nich stanowił poważne wyzwanie dla służb ratowniczych, ponieważ gaszenie płonących wiatraków jest niezwykle trudne. Ograniczone możliwości straży pożarnej sprawiają, że często jedyną opcją jest bierne zabezpieczenie terenu i czekanie, aż ogień sam wygaśnie.

Najświeższy przypadek miał miejsce dzisiaj w miejscowości Ługowina, gdzie na farmie wiatrowej PGE Resko I zapaliła się jedna z siedmiu turbin. Ogień objął gondolę znajdującą się na wysokości około 100 metrów. Ze względu na położenie źródła ognia strażacy nie mieli możliwości skutecznego ugaszenia płomieni.

– Działania strażaków ograniczają się do zabezpieczenia miejsca zdarzenia – przekazał oficer prasowy komendy wojewódzkiej PSP asp. Dariusz Schacht.

Podobne problemy wystąpiły w kwietniu w Słubicach oraz w październiku ubiegłego roku, gdy w Strachominie spłonęła 140-metrowa turbina. Straż pożarna mogła jedynie wyznaczyć strefę bezpieczeństwa o promieniu 300 metrów i czekać, aż płomienie same opadną. W listopadzie kolejny pożar turbiny miał miejsce w gminie Malechowo pod Koszalinem.

Dlaczego tak trudno ugasić pożar turbiny?

Turbiny wiatrowe, choć stanowią ważny element transformacji energetycznej, są wyjątkowo trudne do ugaszenia w przypadku pożaru. Przyczyny tego problemu to:

  • Wysokość konstrukcji – Pożary wybuchają zazwyczaj w gondolach, które znajdują się od 80 do nawet 150 metrów nad ziemią, co przekracza zasięg większości drabin strażackich.
  •  Trudny dostęp – Wiatraki często stoją w trudno dostępnych miejscach, na otwartych polach lub wzgórzach, gdzie dojazd ciężkiego sprzętu ratowniczego bywa utrudniony.
  • Szybkie rozprzestrzenianie się ognia – W turbinach znajdują się oleje smarowe i tworzywa sztuczne, które łatwo ulegają zapłonowi. Gdy ogień się rozpocznie, zwykle w ciągu kilku minut obejmuje całą gondolę i łopaty wirnika.
  • Ryzyko zawalenia się konstrukcji – Wysokie temperatury mogą osłabić metalowe elementy turbiny, co grozi jej zawaleniem. Właśnie dlatego strażacy nie mogą podejmować bezpośrednich działań gaśniczych pod palącą się wieżą.

Czy można temu zapobiec?

Istnieją sposoby na ograniczenie ryzyka pożarów w turbinach wiatrowych. Jednym z rozwiązań jest stosowanie systemów gaśniczych wewnątrz gondoli, które mogłyby tłumić ogień zaraz po jego wykryciu. Niestety, takie systemy wciąż nie są standardem w każdej instalacji.

Ponadto konieczne jest regularne serwisowanie turbin i monitorowanie ich stanu technicznego, aby wykrywać potencjalne zagrożenia.

Seria pożarów na Pomorzu pokazuje jednak, że wciąż istnieją poważne luki w zakresie bezpieczeństwa eksploatacji tych urządzeń.

Biznes Alert 

Pożar turbiny wiatrowej PGE Resko I w Zachodniopomorskiem

W ciągu ostatniego pół roku na Pomorzu doszło do trzech pożarów turbin wiatrowych. Każdy z nich stanowił poważne wyzwanie dla służb ratowniczych, ponieważ gaszenie płonących wiatraków jest niezwykle trudne. Ograniczone możliwości straży pożarnej sprawiają, że często jedyną opcją jest bierne zabezpieczenie terenu i czekanie, aż ogień sam wygaśnie.

Najświeższy przypadek miał miejsce dzisiaj w miejscowości Ługowina, gdzie na farmie wiatrowej PGE Resko I zapaliła się jedna z siedmiu turbin. Ogień objął gondolę znajdującą się na wysokości około 100 metrów. Ze względu na położenie źródła ognia strażacy nie mieli możliwości skutecznego ugaszenia płomieni.

– Działania strażaków ograniczają się do zabezpieczenia miejsca zdarzenia – przekazał oficer prasowy komendy wojewódzkiej PSP asp. Dariusz Schacht.

Podobne problemy wystąpiły w kwietniu w Słubicach oraz w październiku ubiegłego roku, gdy w Strachominie spłonęła 140-metrowa turbina. Straż pożarna mogła jedynie wyznaczyć strefę bezpieczeństwa o promieniu 300 metrów i czekać, aż płomienie same opadną. W listopadzie kolejny pożar turbiny miał miejsce w gminie Malechowo pod Koszalinem.

Dlaczego tak trudno ugasić pożar turbiny?

Turbiny wiatrowe, choć stanowią ważny element transformacji energetycznej, są wyjątkowo trudne do ugaszenia w przypadku pożaru. Przyczyny tego problemu to:

  • Wysokość konstrukcji – Pożary wybuchają zazwyczaj w gondolach, które znajdują się od 80 do nawet 150 metrów nad ziemią, co przekracza zasięg większości drabin strażackich.
  •  Trudny dostęp – Wiatraki często stoją w trudno dostępnych miejscach, na otwartych polach lub wzgórzach, gdzie dojazd ciężkiego sprzętu ratowniczego bywa utrudniony.
  • Szybkie rozprzestrzenianie się ognia – W turbinach znajdują się oleje smarowe i tworzywa sztuczne, które łatwo ulegają zapłonowi. Gdy ogień się rozpocznie, zwykle w ciągu kilku minut obejmuje całą gondolę i łopaty wirnika.
  • Ryzyko zawalenia się konstrukcji – Wysokie temperatury mogą osłabić metalowe elementy turbiny, co grozi jej zawaleniem. Właśnie dlatego strażacy nie mogą podejmować bezpośrednich działań gaśniczych pod palącą się wieżą.

Czy można temu zapobiec?

Istnieją sposoby na ograniczenie ryzyka pożarów w turbinach wiatrowych. Jednym z rozwiązań jest stosowanie systemów gaśniczych wewnątrz gondoli, które mogłyby tłumić ogień zaraz po jego wykryciu. Niestety, takie systemy wciąż nie są standardem w każdej instalacji.

Ponadto konieczne jest regularne serwisowanie turbin i monitorowanie ich stanu technicznego, aby wykrywać potencjalne zagrożenia.

Seria pożarów na Pomorzu pokazuje jednak, że wciąż istnieją poważne luki w zakresie bezpieczeństwa eksploatacji tych urządzeń.

Biznes Alert 

Pożar turbiny wiatrowej PGE Resko I w Zachodniopomorskiem

Najnowsze artykuły