Podczas spotkania z mediami w Radomiu, pytany o solidarność energetyczną w ramach Unii Europejskiej premier RP Donald Tusk przekonywał dziennikarzy, że Unia Energetyczna to realistyczny projekt ale jego realizacja wymaga czasu.
– Dlaczego mamy się bać? Mamy działać a nie bać się. Gdybym miał obawiać się jak ci którzy mówią że w Europie nie będzie żadnej współpracy bo jest ona bezradna to byłby najlepszy prezent dla tych którzy chcą by Europa padła na kolana – ocenił premier. – Jedno spotkanie z prezydentem Francoisem Hollandem wystarczyło by Francja włączyła się do projektu Unii Europejskiej. Liczę na wsparcie Trójkąta Weimarskiego, Wielkiej Brytanii i instytucji unijnych. Ten kolejny etap integracji europejskiej czyli solidarność energetyczna powinno się zdarzyć niezależnie od relacji z Rosją.
– To, że wiele państw, także Polska jest uwikłane w relacje z Rosją, oznacza że musimy zaproponować rozwiązania na rzecz większej niezależności energetycznej. Nie wszyscy są jeszcze gotowi i na tyle odważni by wejść w projekt. Ale dopiero zaczynamy. Należy tutaj mieć więcej wiary w siebie i optymizmu – przekonywał. – W Berlinie będę rozmawiał z Angelą Merkel o Unii Energetycznej. Musimy szanować punkty widzenia liderów innych państw ale będę chciał nakłonić panią kanclerz do projektowania przyszłości energetycznej w taki sposób, że rozumiejąc wspólne problemy będziemy szukać wspólnych rozwiązań. Piękną ideą jest niezależność energetyczna Europy. Trzeba znaleźć rozwiązanie tego skomplikowanego algorytmu czyli niezależność, niskie ceny dla lepszej kondycji gospodarki oraz wyzwania klimatyczne.
– Zgadzamy się, że trzeba znaleźć taki sposób działania, który uwzględni te trzy ważne interesy. Nasz postulat Unii Energetycznej na pewno sprzyja niezależności i niskim cenom. Jest też neutralny wobec polityki klimatycznej. Będę chciał bardzo jasno powiedzieć, że nasz punkt widzenia jest proeuropejski, nie propolski. Może być o wiele skuteczniejszy w relacjach z Rosją niż sankcje, bo jest działaniem pozytywnym, nie agresywnym. Może być rozwiązaniem dla tych, którzy boją się je wprowadzić. To jest po prostu dobre dla Europy – ocenił Tusk.
– Wdrożenie technicznych, organizacyjnych i finansowych elementów Unii Energetycznej będzie kosztowało dużo czasu i wysiłku. Mamy podstawę prawną opisaną w Traktacie Europejskim. Pierwsze rekomendacje Komisja Europejska przedstawi na czerwcowej Radzie Europejskiej. Mieliśmy tu wspólny pogląd z Hermanem van Rompuyem (przewodniczący RE – przyp. BiznesAlert.pl) i Francoisem Hollandem, że jeśli chodzi o mocny sygnał polityczny że idziemy w tym kierunku to nie ma na co czekać. Musimy przyspieszyć te działania. Rzeczą najważniejszą jest aby w czerwcu ta intencja europejska powinna zostać wyraźnie określona. Jaki będzie kalendarz to sprawa drugorzędna w tym sensie, że ważniejsze będzie rozstrzygnięcie w którą stronę idziemy. Nie ma możliwości byśmy zatrzymali się w miejscu w którym jesteśmy dzisiaj. Albo pójdziemy w stronę dalszego uzależniania się od Rosji albo, to co proponuje Polska, uniezależniania się od de facto monopolu gazowego Rosji. Unia Energetyczna może wpłynąć mitygująco na Rosję. Nie chodzi o to, żebyśmy w ciągu czterech miesięcy uniezależnili się od gazu. To mit. Chodzi o to abyśmy w najbliższych tygodniach zdecydowali, że tworzymy system prawny dający realną alternatywę. Podobnie gazoport jest po to, żeby nasi partnerzy zrozumieli, że nikt nie będzie miał monopolu na dostawy gazu – ani Rosja, ani Katar, ani USA jeśli się zdecydują na eksport. Namawiamy naszych partnerów do znalezienia alternatywy – podsumował polski premier.