Ukraińcy skutecznie uderzają w podbrzusze Rosji, które omijają dotąd sankcje zachodnie. Jeśli ktoś obawia się konsekwencji ich uderzeń w rafinerie rosyjskie, powinien zaostrzyć sankcje. Oto jak to zrobić – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
- Przerób ropy w Rosji spadł o 7 procent wskutek ataków dronów Ukrainy. Do tego należy dodać ataki na terminal paliwowy w Ust-Łudze oraz liczne bazy paliwowe. Ataki tego rodzaju podkopują logistykę dostaw paliw istotną z punktu widzenia działań zbrojnych oraz gospodarki.
- Administracja USA wezwała Ukrainę do zaprzestania ataku na rafinerie Rosji z obawy przed wzrostem cen paliw na stacjach amerykańskich przed wyborami prezydenckimi jesienią 2024 roku.
- Jeżeli Ukraińcy nie będą potrzebować uderzeń w rafinerie rosyjskie, skupią się na innych formach samoobrony wobec inwazji Rosji. Należy zatem zaostrzyć sankcje, które dotąd były niewystarczające.
- To uderzenie uniemożliwi rozwój sektora LNG i podniesie koszty pracy sektora naftowego.
Dronopad Ukrainy trwa
Trwa fala ataków dronów Ukrainy na rafinerie rosyjskie. Na liście kolportowanej między innymi w formie popularnego arkusza bingo w mediach społecznościowych znalazły się według szacunków Reutersa już Rafineria Kujbyszew (1,34 procent przerobu ropy w Rosji), Riazań (5,8 procent), Nowoszachtyńsk, Norsi (5,8 procent), Kiriszi (6,4 procent), Syzran (2,2 procent), Sławiańsk i Kaługa. Reuters szacuje, że przerób ropy w Rosji spadł o 7 procent wskutek ataków dronów Ukrainy. Do tego należy dodać ataki na terminal paliwowy w Ust-Łudze oraz liczne bazy paliwowe. Ataki tego rodzaju podkopują logistykę dostaw paliw istotną z punktu widzenia działań zbrojnych oraz gospodarki. Ograniczają przychody Kremla ze sprzedaży paliw gotowych i paraliżują infrastrukturę kolejową, która w większym stopniu służy relokacji tych dóbr w miejsca, gdzie ich brakuje. Ceny hurtowe paliw na stacjach w Rosji wzrosły od Nowego Roku o prawie 30 procent rodząc ryzyko powrotu kryzysu paliwowego pomimo embargo na benzynę obowiązującego od marca, za którym może pójść także embargo na diesla i LPG.
Dronopad Ukrainy działa
Financial Times zasugerował, że administracja USA wezwała Ukrainę do zaprzestania ataku na rafinerie Rosji z obawy przed wzrostem cen paliw na stacjach amerykańskich przed wyborami prezydenckimi jesienią 2024 roku. Faktem jest jednak, że skutek może być pośredni przez generalny spadek podaży paliw na świecie. Podaż paliw w USA zależy zaś głównie od podaży w rafineriach Ameryki Północnej oraz stopnia eksportu, który na kierunku europejskim może faktycznie rosnąć. To argument za inwestycjami w moce rafineryjne w USA a nie przeciwko zmniejszaniu potencjału rosyjskiego. Drony Ukrainy ograniczają produkcję paliw, zwiększając podaż ropy, z którą Rosja nie ma co zrobić. Moce magazynowe rosyjskiego sektora ropy i paliw są ograniczone, bo historycznie nie były potrzebne przez dostawy słane w świat na bieżąco. Ich rozbudowa ma dopiero nastąpić i jest podkopywana przez ataki Ukraińców w bazy paliwowe. Tymczasem Rosja ma nadwyżkę ropy i nie wie co z nią zrobić, co tłumaczy jej zgodę na przedłużenie porozumienia naftowego OPEC+ przedstawianego jako sukces, a będący porażką potęg naftowych, na czele z Rosją, bo Saudyjczycy mają elastyczne wydobycie i w razie potrzeby szybko je przywrócą, tymczasem Rosjanie mogą bezpowrotnie utracić część podaży. Dronopad i sankcje zachodnie mogą sprawić, że Rosja przestanie mataczyć i w drugim kwartale 2024 roku faktycznie ograniczy nie tylko eksport, ale także wydobycie ropy. Tamtejsze ministerstwo energetyki podaje, że cel wydobycia na kwiecień-czerwiec 2024 roku to 9 mln baryłek dziennie do końca czerwca w zgodzie z układem OPEC+, w którym dotąd Rosjanie mataczyli. Oznacza to metodyczny spadek wydobycia ropy w Rosji o 3,6 procent w marcu, 4,1 procent w kwietniu i 4,9 procent w maju według kalkulacji Reutersa. Rosjanie wypełnią cel dobrowolnej redukcji podaży o 471 tysięcy baryłek dziennie w drugim kwartale 2024 roku obniżając wydobycie z 9,5 mln baryłek. To zagrożenie spadku podaży globalnej, które już podnosi ceny na stacjach niezależnie od dronopadu Ukrainy. Argument to – znowu – nie uległość wobec Rosji, ale rozwój alternatywy i inwestycje w moce rafineryjne na Zachodzie, w tym USA. To nota bene argument za gromadzeniem takich mocy pod polską kontrolą, to znaczy wejściem do Rafinerii Schwedt przez Orlen. Warto jednak pamiętać, że Rosjanie sami wprowadzili embargo na benzynę i mogą wprowadzać kolejne, także po to, aby wpływać na opinię publiczną na Zachodzie, jak robili z kryzysem energetycznym podsycanym przez Gazprom. Drogi gaz miał paraliżować reakcję Zachodu na inwazję z 2022 roku. Unikanie działań z obawy przed zakręceniem kurka przez Rosjan to realizacja ich planu, a do zakręcenia może dojść niezależnie od postawy Zachodu, co pokazują liczne dowody empiryczne z historii. Najlepsza puenta to fakt, że dwa dni po materiale Financial Times z ostrzeżeniem, że USA są przeciwko atakom Ukrainy na rafinerie rosyjskie, drony uderzyły w Kujbyszew.
Zaostrzenie sankcji może zastąpić dronopad Ukrainy
Jeżeli Ukraińcy nie będą potrzebować uderzeń w rafinerie rosyjskie, skupią się na innych formach samoobrony wobec inwazji Rosji. Należy zatem zaostrzyć sankcje, które dotąd były niewystarczające. Dobra diagnoza w tej sprawie pochodzi od rosyjskiego opozycjonisty Garriego Kasparowa, który stwierdził w rozmowie ze mną, że należy dokonać kolejnego uderzenia sankcjami w flotę widmo Rosji. – Rosjanie używają tak zwanej floty widmo do transportu ropy. Należy objąć je specjalnym podatkiem w cieśninach duńskich – apeluje Garri Kasparow, mistrz szachowy i opozycjonista rosyjski na uchodźstwie, w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Ukraina znalazła efektywne narzędzie uderzenia w rosyjską machinę wojenną. Reuters mówi, że przerób ropy spadł w Rosji o 7 procent. Widziałem dane o 12 procentach – ocenia. Zgodnie z rekomendacją tego Rosjanina należy zaostrzyć sankcje, aby mocniej uderzyć w Kreml i zmniejszyć zapotrzebowanie na dronopad Ukrainy. Grupa robocza do spraw sankcji wobec Rosji utworzona przy rządzie w Kijowie zaleca szereg działań na rzecz zaostrzenia restrykcji. Ta grupa przypomina, że sprzedaż gazu i ropy odpowiadała za około 60 procent przychodów z eksportu i 40 procent przychodów budżetowych Rosji. Sankcje zachodnie na czele z embargo unijnym na ropę i paliwa oraz ceną maksymalną G7, Unii Europejskiej, Australii i Nowej Zelandii kosztowały Rosjan 113 mld dolarów straconych przychodów z eksportu od początku inwazji Rosji na Ukrainie. Skumulowane straty z tytułu odejścia od gazu Gazpromu w Europie wyniosły około 55 mld dolarów od lutego 2022 roku. Eksport węglowodorów z Rosji spadł o 29 procent w 2023 roku do wartości 423 mld dolarów. Nadwyżka eksportowa spadła w tym czasie o 63 procent do 118 mld dolarów, a bilans handlowy o 79 procent do 50 mld dolarów pozbawiając Rosjan środków do stabilizowania waluty i walki z inflacją. Rubel od jesieni 2022 roku stracił na wartości około 40 procent do dolara. Kluczowe stopy procentowe Banku Rosji wzrosły o skumulowane 850 punktów bazowych od połowy 2023 roku. Wciąż 40-50 procent dostaw morskich ropy z Rosji odbywa się w zgodzie z sankcjami, a zdarzały się już dostawy tankowcami dopuszczonymi do użytku z ceną powyżej pułapu G7. Należy jednak zaznaczyć, że ropa Urals z Rosji jest sprzedawana z przeceną względem europejskiej mieszanki Brent w cenie średnio 62 do 83 dolary za baryłkę w 2023 roku. To skutek sankcji drugiego rzędu wobec podmiotów naruszających cenę maksymalną.
Sankcje zachodnie uderzą w Rosję mocniej niż dronopad Ukrainy
Grupa ekspertów przy rządzie w Kijowie rekomenduje obniżenie ceny maksymalnej dostaw ropy z Rosji o 10 dolarów za baryłkę i docelowo do 30 dolarów za baryłkę. Zaleca domknięcie embargo na ropę z Rosji po zakończeniu wyłączeń dla krajów Europy Środkowej wciąż korzystających z Ropociągu Przyjaźń. Sugeruje także embargo na gaz z Rosji z okresem przejściowym na rok czy dwa lata do czasu zapewnienia pełnej alternatywy ostatnim klientom Gazpromu. Grupa podobnie jak Kasparow zaleca zaostrzenie sankcji wobec floty widmo Rosji, która odpowiadała już za 65-70 procent dostaw z tego kierunku w drugiej połowie 2023 roku. Grupa zaleca blokadę całej floty widmo Rosji, zaostrzenie śledztw i kar w tej sprawie, obniżkę ceny maksymalnej o 10 dolarów za baryłkę, aby pozbawić Rosję 25-30 mld dolarów rocznie.
Eksperci radzą także blokadę usług zachodnich w sektorze wydobycia i eksportu węglowodorów. Warto przypomnieć, że przykładowo amerykański Schlumberger zwany obecnie SLB nie wycofał się dotąd z Rosji. To uderzenie uniemożliwi rozwój sektora LNG i podniesie koszty pracy sektora naftowego dodatkowo ograniczając przychody Kremla. Takie działania mogą dać Rosji razem ponad 50 mld dolarów strat w 2024 roku w porównaniu do 2023 roku. Te działania uderzą w Rosję mocniej niż dronopad Ukrainy, który może być już mniej istotny.
Kasparow: Czas uderzyć w Kreml poprzez podatek do naftowej floty widmo (ROZMOWA)