Szef operatora systemu przesyłowego gazu na Ukrainie Serhij Makagon określił działania Gazpromu, polegające na niezaspokajaniu popytu na gaz w Europie mianem szantażu. Działania te doprowadziły do najwyższych cen gazu w Europie od 13 lat.
Szantaż Gazpromu?
W opinii Makagona, Gazprom celowo nie zwiększa ilości gazu słanego przez terytorium Ukrainy, aby wymóc na Europie szybką zgodę na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2. – Europa nie powinna ulegać szantażowi cenowemu. Rosja mogłaby złagodzić presję cenową wysyłając więcej gazu do Europy, ale tego nie robi. Dostawy gazu z Rosji spadły o jedną piątą w porównaniu z okresem z przed pandemii – mówi Makagon w wywiadzie dla Financial Times.
Według Jamesa Hucksteppa z S&P Global Platts, Gazprom decyzją o braku rezerwacji dodatkowych możliwości przesyłowych przez Ukrainę, w okresie planowanych konserwacji m.in Gazociągu Jamał-Europa oraz Nord Stream, podważa swoją rolę jako niezawodnego i przewidywalnego partnera dla Europy, jeżeli chodzi o dostawy błękitnego paliwa.
Europa mierzy się z deficytem gazu wymaganego do zatłoczenia podziemnych magazynów gazu na okres jesienno-zimowy. To w konsekwencji doprowadziło do wzrostów cen gazu na rynku do ponad 400 dolarów za tys. m sześc. Sam Gazprom w oświadczeniu przyznał, że działanie to ma charakter „optymalizacyjny”, a większe ilości gazu trafią na rynek po uruchomieniu Nord Stream 2.
Financial Times/Mariusz Marszałkowski