Gaz z Rosji płynie pierwszego kwietnia przez Gazociąg Jamalski z Niemiec do Polski. Rosjanie wstrzymywali dostawy tym szlakiem, a ostatnio prezydent Władimir Putin zagroził, że kraje, które nie zmienią waluty płatności na ruble zostaną pozbawione gazu. Tak się nie stało, a Niemcy rozważają usunięcie córki Gazpromu z rynku.
Dane ENTSO-G pokazują, że gaz zaczął płynąć przez punkt Mallnow na granicy Polski i Niemiec przez Gazociąg Jamalski chociaż Rosjanie grozili przerwą dostaw. Po tym jak Zachód odrzucił ultimatum rublowe, Kreml zaproponował kolejny sposób płatności za pośrednictwem kasjera Gazpromu, czyli Gazprombanku, który na własnym koncie zamieniałby waluty płatności na ruble. Jest to potencjalny cel następnych sankcji zachodnich za atak Rosji na Ukrainie.
BiznesAlert.pl pisał wcześniej o podwyższonym stanie zagrożenia na niemieckim rynku gazu ogłoszonym 31 marca. Handelsblatt podaje, że ministerstwo gospodarki Niemiec przygotowuje się mimo to na wypadek przerwy dostaw gazu z Rosji. W grę ma wchodzić nacjonalizacja Gazprom Germania i Rosnieft Deutschland. Ta pierwsza firma ma udziały w magazynach gazu w Niemczech, a druga w Rafinerii Schwedt zależnej od dostaw ropy rosyjskiej.
Handelsblatt przypomina, że póki co bez Rosnieft Deutschland nie byłoby możliwe utrzymanie pracy lotniska w Berlinie. Z kolei premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig współodpowiedzialna za obronę spornego projektu gazociągu Nord Stream 2 przed sankcjami USA przyznała w mediach niemieckich, że ochrona tego przedsięwzięcia była błędem.
Niemcy deklarują, że porzucą węgiel i ropę z Rosji do końca roku, a gaz do 2024 roku. Trwa dyskusja o embargo unijnym na surowce rosyjskie do którego wzywa Ukraina.
Handelsblatt/Frankfurter Allgemeine Zeitung/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Embargo na surowce Rosji byłoby kosztowne, ale skuteczne (ANALIZA)