Niemiecki Uniper postawił na Nord Stream 2 i się przeliczył. Teraz trafi na garnuszek państwa w Niemczech, ale musi zbyć elektrociepłownię węglową Datteln 4 i spełnić inne warunki Komisji Europejskiej.
Największy niemiecki importer gazu Uniper postawił na rosyjski gaz i współfinansował budowę Nord Stream 2. Skutki były opłakane. Całe pieniądze zainwestowane w kontrowersyjny gazociąg obciążyły bilans, a gaz trzeba było po inwazji Rosjan na Ukrainę sprowadzać po znacznie wyższych cenach z innych źródeł. Uniper stał w obliczu upadku. Niemieckie państwo zdecydowało się przejąć tę firmę, aby nie doszło do załamania dostaw gazu w Niemczech.
– Rząd federalny może wesprzeć firmę kwotą do 34,5 mld euro – poinformowały we wtorek wieczorem organy nadzorujące konkurencję. W piątek Komisja Europejska zatwierdziła już nacjonalizację przedsiębiorstwa. To otwiera drogę do przejęcia Unipera przez niemieckie państwo – podaje niemiecki tygodnik Der Spiegel.
Niemcy będą mogły natychmiast w tym roku zasilić kapitał spółki o osiem miliardów euro. Do 2024 roku będzie to kolejne 26,5 mld euro.
Komisja postawiła jednak szereg warunków. Dotyczą w szczególności elektrociepłowni węglowej Datteln IV oraz elektrowni Gönyu na Węgrzech oraz wielu międzynarodowych spółek zależnych. Uniper będzie musiał te zakłady sprzedać oraz zwolnić też część rezerwacji pojemności magazynów gazu oraz gazociągów i udostępnić je konkurentom.
Elektrociepłownia węglowa Datteln 4 jest najnowszą elektrociepłownią w Niemczech. Jej uruchomienie w 2020 roku było przedmiotem żywej dyskusji, bo wydawało się sprzeczne z polityką Berlina stawiającą na odejście od węgla.
Kryzysowa sytuacja Unipera związana jest z kryzysem energetycznym wywołanym przez Gazprom. Zanim jeszcze doszło do wybuchu i uszkodzenia gazociągu Nord Stream 1 Gazprom windował ceny gazu ograniczając ilość dostarczanego gazu przez Nord Stream 1 oraz inne szlaki do Europy.
Der Spiegel/Aleksandra Fedorska
Komisja daje zielone światło przejęciu Unipera przez rząd Niemiec