Pół roku temu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ogłosił wszczęcie „precedensowego” postępowania przeciwko spółkom zaangażowanym finansowo w projekt budowy kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Mimo upływu czasu, sprawa się przeciąga, a partnerzy Gazpromu nabierają wody w usta – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl
Sprawą forsowanego przez Rosjan rurociągu UOKiK zajmuje się od 2016 roku. Wówczas wpłynął do niego wniosek Gazpromu, Engie, Uniperu, OMV, Shella i Wintershalla o zgodę na utworzenie konsorcjum, które miało być odpowiedzialne za zaprojektowanie, sfinansowanie, budowę oraz eksploatację Nord Stream 2. Polski urząd zgłosił zastrzeżenia do wniosku stwierdzając, że Gazprom miał pozycję dominującą w dostawach gazu do Polski, a transakcja mogłaby doprowadzić do dalszego wzmocnienia siły negocjacyjnej spółki wobec odbiorców w naszym kraju. W rezultacie spółki wycofały wniosek z UOKiK, co w świetle prawa oznaczało, że Urząd nie wyraził zgody na wspomnianą koncentrację.
UOKiK wszczyna nowe postępowanie
Jednak w kwietniu 2017 roku UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające. Dlaczego? W efekcie wycofania wspomnianego wcześniej wniosku, jedynym udziałowcem spółki Nord Stream 2 AG pozostał Gazprom. Jednak nie przeszkodziło to rosyjskiemu monopoliście w próbie „obejścia” UOKiK. Dotychczasowi partnerzy Gazpromu nie stali się fizycznie udziałowcami Nord Stream 2 AG, ale w połowie mają wesprzeć finansowo projekt wart 9,5 mld euro. Wobec tego każda z zagranicznych spółek powinna przelać na konto rosyjskiego monopolisty 950 mln euro.
W efekcie, w maju 2018 roku, UOKiK oficjalnie ogłosił wszczęcie postępowania przeciw Gazpromowi i pięciu międzynarodowym podmiotom odpowiedzialnym za finansowanie gazociągu Nord Stream 2. Polski regulator podejrzewał, że uczestnicy transakcji, mimo wycofania wniosku, wspólnie go realizują, biorąc czynny udział w jego finansowaniu. Partnerzy Gazpromu nie robią z tego żadnej tajemnicy. Austriackie OMV dotychczas wpłaciło 531 mln euro. Mimo to, na początku października prezes Gazpromu Aleksiej Miller przekonywał, że finansowanie projektu jest zapewnione w 70 proc., a na dnie Bałtyku ułożono już ponad 200 km Nord Stream 2.
UOKiK informował w maju, że spółki zaangażowane finansowo w projekt miały 21 dni na udzielenie odpowiedzi na sformułowane zastrzeżenia. – Po zapoznaniu się z nimi, niewykluczone, że będziemy mieli dodatkowe pytania i potrzebne będą dalsze wyjaśnienia. Następnie, po przeanalizowaniu materiału, Urząd będzie mógł wydać decyzję. Możliwości jest kilka, jedna z nich, to decyzja zobowiązująca spółki do wycofania się z finansowania tej inwestycji. Inna możliwość, to nakaz przywrócenia stanu sprzed dokonania koncentracji i kara za złamanie prawa – stwierdził w wypowiedzi dla BiznesAlert.pl wiceprezes UOKiK Michał Holeksa. Pół roku postępowania przeciwko partnerom Nord Stream 2
Nie mniej jednak od wszczęcia postępowania przez UOKiK mija już pół roku. Nadal nie wiadomo, kiedy zapadnie rozstrzygnięcie w tej sprawie. Ostatni raz Urząd do sprawy odniósł się w sierpniu. Wówczas, w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, rzecznik prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch stwierdziła, że „trwa analiza materiałów przesłanych przez spółki […] To normalne, przewidziane prawem procedury, jak w każdym innym postępowaniu prowadzonym przez UOKiK”.
Jak sytuacja wygląda w listopadzie? W rozmowie z BiznesAlert.pl Maciej Chmielowski z biura prasowego Urzędu poinformował, że postępowanie jest cały czas w toku i trwa analiza zgromadzonego materiału. – Otrzymaliśmy odpowiedzi, w których spółki nie zgodziły się z naszymi zarzutami. Jeżeli chodzi o harmonogram, to nie wykluczamy dodatkowych pytań do stron, w celu uzupełnienia materiału dowodowego. Na pewno nie możemy obecnie przewidzieć daty zakończenia postępowania – powiedział.
Dopytywany o to, czy rozstrzygnięcie UOKiK może wpłynąć na opóźnienie budowy Nord Stream 2 zaznaczył, że jest zbyt wcześnie, aby rozstrzygnąć tę kwestię. – Na tym etapie nie chcielibyśmy jeszcze wskazywać, w jaki sposób nasze postępowanie wpłynie na budowę – dodał. Warto przypomnieć, co w maju, po ogłoszeniu wszczęcia postępowania, mówił odpowiadając na nasze pytania wiceprezes UOKiK Michał Holeksa: – Wydaje się, że tak. Postępowanie może mieć wpływ na zablokowanie projektu bądź jego opóźnienie. Naszą intencją nie jest tylko blokowanie Nord Stream 2, ale zmuszenie firm do przestrzegania prawa antymonopolowego.
Partnerzy Gazpromu nabierają wody w usta
A jak do postępowania UOKiK odnoszą się zainteresowane strony? W rozmowie z BiznesAlert.pl przedstawiciele spółek zaangażowanych w realizację Nord Stream 2 nabrali wody w usta, udzielając dość ogólnikowych odpowiedzi. Iwan Czerniakowskij z biura prasowego Shella poinformował nasz portal, że spółka otrzymała pismo od UOKiK i zapewnił, że odpowie na nie w wyznaczonym terminie. Zapytany o to, czy toczone postępowanie może w jakikolwiek sposób wpłynąć na realizację projektu podkreślił, że Shell jest wyłącznie inwestorem finansowym, a wszystkie pytania związane z budową gazociągu należy kierować do spółki Nord Stream 2 AG.
Również Wintershall skierował nas po odpowiedź na to pytanie do Nord Stream 2 AG. – Proszę zrozumieć, że jeżeli chodzi o skutki takich postępowań dla budowy Nord Stream 2, pytania należy kierować do Nord Stream AG. Nie jesteśmy partnerem projektu, lecz jedynie uczestniczymy w jego finansowaniu – stwierdziła w rozmowie z nami Anna Bungarten z biura komunikacji niemieckiego koncernu. Jednocześnie stwierdziła, że Wintershall w stosownym czasie odniósł się do zarzutów UOKiK.
Z kolei przedstawiciele austriackiego OMV stwierdzili jedynie, że spółka otrzymała pismo od polskiego regulatora, jednak co do zasady nie komentuje toczących się postępowań. W odpowiedzi na pytanie o budowę Nord Stream 2, otrzymaliśmy cytat z wypowiedzi prezesa OMV Rainera Seele z 31 października, w którym zapewnia on o konieczności budowy magistrali ze względu na rosnące zapotrzebowanie na gaz i spadek wydobycia gazu w Europie. Budowa ma się zakończyć pod koniec 2019 roku.
Gazprom gra na czas
O komentarz poprosiliśmy również Engie, Gazprom oraz Nord Stream 2 AG. Jednak do momentu publikacji artykułu nie udzieliły one odpowiedzi na pytania przesłane przez nas. Wiadomo jedynie, że, według raportu Gazpromu za drugi kwartał 2018 roku, 15 czerwca spółka przesłała swoją odpowiedź do UOKiK, wyrażając protest wobec prowadzonego przez niego postępowania i domagając się jego zakończenia. Warto przypomnieć, że rosyjskie media broniły i nadal bronią Nord Stream 2, zarówno w ramach poprzedniego, jak i obecnego postępowania. Oskarżały one Polskę o „rusofobię”, a rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że decyzja UOKiK była podyktowana względami politycznymi. Pojawiały się wypowiedzi rosyjskich analityków, takich jak Igor Juszakow z Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego, który sugerował, że decyzja UOKiK świadczy o tym, iż Polska jest instrumentem Stanów Zjednoczonych wykorzystywanym do blokowania rosyjskich projektów energetycznych w Europie.
Reakcja samego Gazpromu, jak i rosyjskich mediów jest o tyle zrozumiała, że monopoliście grożą dość wysokie kary. Zgodnie z ustawą o ochronie konkurencji i konsumentów (art. 106 ust. 1 pkt. 3) za naruszenie dokonania koncentracji bez uzyskania zgody UOKiK grozi kara do 10 proc. przychodów za rok poprzedzający rok nałożenia kary. Wobec czego, teoretycznie, gdyby kara została wydana w 2018 roku, Gazprom musiałby liczyć się ze sporą karą zwłaszcza, że w ubiegłym roku ze sprzedaży koncern uzyskał ok. 9,64 mld dolarów (6,55 bln rubli). Wobec tego rosyjski monopolista mógłby poważnie odczuć w kieszeni brak środków, których paradoksalnie potrzebuje na skończenie kosztownych projektów inwestycyjnych, takich jak wspomniany Nord Stream 2, ale również Turkish Stream, czy Siła Syberii. Można przypuszczać, że Rosjanie będą próbowali grać na czas, aby z jednej strony maksymalnie opóźnić wydanie rozstrzygnięcia i realizować projekt.
Jakóbik: Decyzja UOKiK wydłuża listę zastrzeżeń wobec Nord Stream 2