Zależność od uranu nie pozwala Zachodowi ukarać Rosji za groźby użycia brudnej bomby

27 października 2022, 06:00 Alert

Zależność Zachodu od uranu z Rosji utrudnia rozmowy o sankcjach wobec Rosatomu za to, że Rosja grozi brudną bombą, ale w przyszłości, gdy Polska ma już mieć własne reaktory, ten problem ma zniknąć dzięki planom USA i Unii Europejskiej.

Elektrownia jądrowa Akkuyu. Fot. Rosatom
Elektrownia jądrowa Akkuyu. Fot. Rosatom

Rekordowe ceny uranu wynikają między innymi z faktu, że Zachód chce się uniezależnić od dostaw tego paliwa na potrzeby elektrowni jądrowych z Rosji – pisze Kommiersant. Ceny spotowe uranu sięgają 38 dolarów za kilogram. Drożeje także usługa wzbogacania tego pierwiastka. Drożyzna ma się pogłębić po rezygnacji z jego dostaw z Rosji.

Unia Europejska, Wielka Brytania i USA mają razem 217 GW energetyki jądrowej. Unia i USA kupiły w 2021 roku 30 tysięcy ton uranu. Rosja wysłała z tego około pięć tysięcy ton wydobytych na terytorium jej oraz Kazachstanu. Ten ostatni kraj oraz Kanada i część krajów afrykańskich zamierza zwiększyć wydobycie uranu. Kommiersant przypomina jeszcze o zapasach tego surowca, które z końcem 2021 roku sięgały 55 tysięcy ton w USA i 37 tysięcy ton w Unii Europejskiej, które pozwoliłyby zaopatrywać elektrownie jądrowe przez trzy lata.

Większy problem to wzbogacanie uranu, za które Rosja odpowiada globalnie w 30 procentach. BiznesAlert.pl informował o tym wyzwaniu w przeszłości. USA nie mają własnego zakładu wzbogacania uranu, a jedyne takie instalacje w Europie należące do konsorcjum Urenco zapewnia jedynie 19 procent zapotrzebowania. Niedobór izotopu UF6 powstającego po wzbogaceniu uranu wynika między innymi z problemami zakładu produkcji paliwa jądrowego Orano we Francji. Francuzi chcą zwiększyć przerób do 11 milionów jednostek pracy (SWU), aby pokryć całe zapotrzebowanie Europy na wzbogacanie uranu. Plan zakłada jednak inwestycję wartą 1,3 mld euro do uruchomienia w 2028 roku.

Niedobór mocy wzbogacania uranu to wyzwanie dla małych reaktorów jądrowych wymagających paliwa HALEU, czyli uranu wzbogaconego do 19,75 procent, które zapewnia jedynie rosyjski Rosatom. Zakład Centrus w USA ma licencje na to paliwo, ale uruchomi pracę centryfug dopiero w 2023 roku. Orano mogłoby się nim zająć w przeciągu pięciu do siedmiu lat. Rozważane jest zawarcie rządowych kontraktów pięcioletnich uzasadniających inwestycje tego typu w USA.

Rosjanie zapewniają wciąż paliwo do posowieckich reaktorów WWER-1000 w Czechach, Słowacji, Bułgarii i Finlandii. Amerykański Westinghouse zastąpił je własnym na Ukrainie. Zapewni je także Czechom we współpracy z francuskim Framatome od 2024 roku. Bułgaria ma wówczas poszukać alternatywnego dostawcy. Jednakże te wyzwania utrudniają rozmowy o sankcjach wobec Rosatomu oraz jego spółki paliwowej TVEL, podnoszone między innymi przez Polskę na ostatnim szczycie Rady Unii Europejskiej. Ta chce mieć gotowe reaktory w latach trzydziestych tego wieku, kiedy starania Zachodu o uniezależnienie się od uranu z Rosji powinny zakończyć się sukcesem.

Rosja dokonała inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Straszy, że Ukraińcy chcą użyć brudnej bomby na froncie, na którym odnoszą kolejne sukcesy w ramach kontrofensywy wypierającej Rosjan z terenów okupowanych na wschodzie oraz południu kraju. Polska i część krajów unijnych zaapelowała przez to o sankcje wobec Rosatomu, który także przejął siłą Zaporoską Elektrownię Jądrową i pozwala tam stacjonować siłom zbrojnym Rosji wbrew standardom międzynarodowym.

Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Rosja straszy atomem, bo może (ANALIZA)