Jak donosi Politico, atak hakerski na amerykańskie instytucje rządowe, który został odkryty tydzień temu objął swoim zasięgiem również departament energii oraz newralgiczne instytucje związane z badaniami oraz bezpieczeństwem nuklearnym.
Atak na energetykę amerykańską
Na liście podmiotów, w sieciach których wykryto „niepokojącą aktywność”, znajdują się regulator sieci elektroenergetycznych FERC, nuklearne ośrodki badawcze w Los Alamos i Sandii w Nowym Meksyku i Waszyngtonie, a także departament zabezpieczenia transportu Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Nuklearnego (NABN) oraz biuro terenowe departamentu energii w Richland.
Trwa śledztwo mające ustalić straty wyrządzone przez napastników. Przygotowywane są również procedury „podniesienia” infrastruktury po ataku, czyli stworzenia takiego środowiska, które pozwoli na bezpieczne funkcjonowanie instalacji i obiektów.
Wszystkie zaatakowane instytucje odpowiadają za zagadnienia ważne z perspektywy bezpieczeństwa. Ośrodki naukowe prowadzą badania nad cywilnymi i militarnymi technologiami nuklearnymi, NABN odpowiada za zarządzanie amerykańskim arsenałem jądrowym, departament bezpieczeństwa transportu za transport materiałów promieniotwórczych, a terenowy oddział departamentu energii w Richland zarządza składowiskiem odpadów nuklearnych w Hanford.
Na atak hakerski zareagował też prezydent-elekt Joe Biden. W oświadczeniu zakomunikował, że bezpieczeństwo cyberprzestrzeni będzie jednym z priorytetów nowej administracji.
Politico/Mariusz Marszałkowski
Rosyjscy hakerzy włamali się do amerykańskich instytucji rządowych