Departament Energii USA zdecydował o wypuszczeniu na rynek kolejnej transzy ropy ze Strategicznej Rezerwy Ropy (SPR) o wolumenie 10 mln baryłek w listopadzie 2022 roku. To odpowiedź na zakłócenie dostaw spowodowane przez atak Rosji na Ukrainę.
Pomimo faktu, że kraje porozumienia naftowego OPEC+ obawiając się recesji zmniejszyły kwotę eksportową a cena baryłki spada w okolice 90 dolarów za Brent, Amerykanie kontynuują emisję ropy z rezerw w celu uzupełnienia niedoborów. OPEC+ zdecydowało we wrześniu 2022 roku o zmniejszeniu wydobycia o 100 tysięcy baryłek dziennie, jednakże sankcje zachodnie sprawiają, że przed tą decyzją grupa zwiększała je zgodnie z założeniami układu tylko na papierze, a w faktycznych liczbach eksport z krajów członkowskich tej grupy spadał, głównie przez redukcję w Rosji. Decyzja o zmniejszeniu podaży oznacza zatem dodatkowy jej spadek.
Grupa G7 do której należą między innymi USA oraz Unia Europejska rozważają wprowadzenie ceny maksymalnej dostaw ropy z Rosji, która została objęta sankcjami za atak na Ukrainę. Rosjanie grożą zatrzymaniem dostaw, które są już ograniczone pełnym embargiem Ameryki, Kanady i Wielkiej Brytanii oraz morskim w Unii Europejskiej. Większa podaż Waszyngtonu ma częściowo zrównoważyć niedobory z tego tytułu.
Nie ma wciąż rozstrzygnięcia w sprawie ceny maksymalnej, ale ruch USA zaplanowany na listopad 2022 roku sugeruje, że może już wówczas obowiązywać. Wyzwaniem pozostaje fakt, że Amerykanie dysponują tak zwaną ropą słodką lub lekką, z małą zawartością siarki, a rafinerie w Europie Środkowo-Wschodniej są przystosowane do baryłek kwaśnych lub ciężkich z Rosji. Rezerwy amerykańskie trafiłyby zatem potencjalnie na rynek w Europie Zachodniej. Cena maksymalna ropy z Rosji ma zmusić Rosjan do sprzedaży tego paliwa za określone pieniądze, a w razie braku współpracy pozbawić ich ubezpieczenia niezbędnego do transportu surowca.
Departament Energii USA/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Embargo na surowce Rosji pomoże gospodarce (ANALIZA)