Przybyszewski: Huti zostali zbombardowani. Czy będzie wet za wet?

12 stycznia 2024, 07:20 Bezpieczeństwo

– Siły amerykańskie i brytyjskie raziły dziś w nocy 12 celów w północnym Jemenie, atakując obiekty Hutich, które miały być względnie daleko od ludności cywilnej. Koalicja ta ma przewagę absolutną, ale Huti nie pozostaną dłużni. Oś Oporu może rozpocząć odwet na Amerykanach i Brytyjczykach – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund w BiznesAlert.pl.

fot. Wikimedia Commons

Pokój nigdy nie był opcją

Po opuszczeniu Morza Czerwonego przez irański bazoszpiegowiec, okręt IRGCN Behshad pojawiły się liczne pytania. Czy Huti zostali na wpół głusi i ślepi, pozbawieni irańskiego wywiadu, bo okręt doznał aktu sabotażu i musiał uciekać? Czy Irańczycy zdecydowali się go jednak wprawić w ruch w stronę amerykańskich i brytyjskich okrętów, ażeby zwiększyć celność i skuteczność odwetu Hutich na okrętach koalicji? A może z bazoszpiegowca spuszczono łodzie z oddziałami, które rozłożą miny? Nie wiem, czy poznamy prawdę, ale ruch ten był odczytany szeroko jako sygnał, że Amerykanie i Brytyjczycy zdobyli jeszcze większą przewagę nad Huti i mogą to zechcieć wykorzystać. I rzeczywiście, z wojskowego punktu widzenia aż żal było nie wykorzystać takiej sposobności.

Po lub w trakcie ombardowania 12 celów w północnym Jemenie, Huti mieli odpowiedzieć odwetową serią pocisków balistycznych. O szczegółach i dalszej reakcji Huti dowiemy się więcej w ciągu dnia.

Pokój nigdy nie był opcją, choć jeszcze wczoraj rano wydawało się, że Huti spasują. Jednak najwyraźniej rozmowy zawiodły zupełnie, bo wczorajszym późniejszym popołudniem Huti ogłosili mobilizację. Z wymiany ciosów na “gołe łapy” sytuacja przerodziła się w westernową strzelaninę w barze pomiędzy nierównymi przeciwnikami.  Oś Oporu już przeprowadza akcje odwetowe. Jaką skalę one przyjmą będzie zależne od tego, jak długo Huti będą stawiać opór. Czy Hezbollah też eskaluje konflikt z Izraelem? Trudno powiedzieć. Nie znam odpowiedzi, ale jest to możliwe.

Oś Oporu kontratakuje?

Z grubsza koordynowana przez władze w Iranie tzw. Oś Oporu skutecznie przykuła uwagę sił amerykańskich w regionie i związała ich siły. W skład Osi wchodzą siły proirańskie w Iraku, Syrii, Hezbollah w Libanie oraz Huti w północnym Jemenie. Geograficznie odzwierciedla to w dużym stopniu starożytne i mniej więcej wczesnośredniowieczne wpływy perskie. To daje do myślenia i zmienia naszą perspektywę, prawda? Jeśli więc Huti postanowią walczyć jak najdłużej, to żegluga przez cieśninę Bab al-Mandeb niekoniecznie szybko będzie znów bezpieczna. Ani Bliski Wschód. Inne frakcje Osi Oporu mogą szybko dołączyć do walk. 

Joe Biden powiedział, że broni interesów 50 krajów, które doznały uszczerbku gospodarczego w wyniku blokowania cieśniny. Jak szybko interesy te zostaną zabezpieczone – nie wiemy. Jest jednak spora szansa, że Huti rozproszyli swoje środki rażenia i walki wraz z zagrożeniem dla żeglugi szybko nie zniknią. Bardzo jest możliwe też to, że w Bab al-Mandeb będziemy mieli na wpół zamrożony konflikt, bo głównym celem Osi Oporu jest podnoszenie napięcia i przeniesienie kosztu wojny Izraela z Hamasem na cały Zachód. Warto pamiętać przy tym jaki jest kontekst. Rosja na tym zyskuje, a rachunek Chin może być widziany jako mieszany, ale i Pekin dostrzeże w tych okolicznościach wiele korzyści dla siebie, z których skwapliwie skorzysta.

Rachunek dla Osi Oporu nie jest szczególnie korzystny

Czy Oś Oporu jest gotowa rzeczywiście przeciwstawić się Zachodowi? Tak i będzie to dla nich większą wojną, choć z perspektywy Waszyngtonu wygląda to – jak sami amerykańscy wojskowi stwierdzili – jako coś niedużego. Oczywiście, perspektywa imperium jest zgoła odmienna. Nie powinno to dziwić. Póki co proirańskie siły w Iraku i Syrii rozpoczynają odwet, a syreny w ambasadzie amerykańskiej w Bagdadzie w nocy zawyły. Amerykanie, Brytyjczycy i Izraelczycy omówili już możliwe warianty odpowiedzi Osi Oporu. Wydają się być gotowi na wszystko. Prawda jest jednak taka, że ciało Bliskiego Wschodu w wielu miejscach krwawi i nie sposób jest przewidzieć gdzie i jak sytuacja zacznie się rozwijać. Dyplomatyczny trywializm “należy obserwować rozwój sytuacji” brzmi tu tragikomicznie, ale nie mam lepszego wniosku. Nikt nie wie jak to się dokładnie potoczy, ani jedna, ani druga strona. 

Oś Oporu nie będzie jednak w stanie przeciwstawić się Zachodowi, o ile Iran nie zdecyduje się na bardziej konkretne własne działania. Szanse na to są jednak niewielkie, bo władze w Teheranie chcą utrzymać wpływy w regionie i umocnić swoją pozycję stawianiem oporu, który dopiero w sytuacji dużego z perspektywy imperium konfliktem (czyli najpewniej z równym sobie przeciwnikiem) przyniesie pożądane przez Iran efekty – niemal całkowite lub całkowite opuszczenie Zatoki Perskiej przez Amerykanów i Brytyjczyków. Niekoniecznie mogą się tego jednak doczekać na tyle szybko, aby rzeczywiście nie mieli godnego siebie przeciwnika w zastępstwie USA. 

Oś Oporu prawdopodobnie nałoży na Zachód większy koszt utrzymania wpływów w regionie. To na pewno się uda i na razie tym, lub aż tym, Teheran będzie musiał się zadowolić.

Łukasz K.P. Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają tematykę Iranu.: https://abhaseed.org/oferta-szkolen/

Przybyszewski: Dwie Wieże na Bliskim Wschodzie. Tolkien powiedziałby, że jest jeszcze Trzecia?