Przewodniczący komisji ds. gazu przy Polsko-Niemieckiej Izby Handlowo-Przemysłowej Wojciech Graczyk tłumaczy argumenty przeciwko ustawie o zapasach gazu, której broni m.in. polskie PGNiG.
BiznesAlert.pl: Dlaczego udział niezależnych dostawców gazu w Polsce znów maleje?
Wojciech Graczyk: W Polsce mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją: uchwaloną kilkanaście miesięcy temu ustawą uwalniającą od 1 października 2017 roku rynek gazu spod taryfowania przez Prezesa URE (poza gospodarstwami domowymi) i jednoczesnym wprowadzeniem zmian prawnych skutkującymi zasadniczo zablokowaniem importu gazu do Polski przez podmioty inne niż właściciel magazynów gazu czyli grupę PGNiG. Ten podmiot prowadzi od jakiegoś czasu bardzo agresywną politykę handlową, która ma celu odzyskanie klientów. Inne podmioty nie są w stanie skutecznie walczyć o utrzymanie tych klientów w oparciu o gaz kupowany od PGNiG. Import gazu przez sprzedawców alternatywnych nie jest rozwiązaniem ze względu na skutki dwukrotnej (!) zmiany w regulacjach w zakresie obowiązku magazynowania gazu.
Jak Pan ocenia pomysł usługi biletowej? Czy firmy powinny płacić po równo za zapasy obowiązkowe? Jak?
Od kilku lat wraz z klientami postulujemy wprowadzenie usługi biletowej przez podmiot niezależny od grupy PGNiG. W tej chwili widzimy rzeczywistą szanse na jego realizację poprzez zmiany prawne jakie wymusi w Polsce przyjęcie przez Parlament Europejski rozporządzenia SoS. Wówczas każdy sprzedawca gazu będzie musiał zapewnić odpowiednie ilości gazu w magazynach dla swoich klientów chronionych, czyli głównie konsumentów. Zwracam uwagę, że taki model agencyjny w zakresie zapewnienia usługi magazynowania paliw płynnych funkcjonuje już na polskim rynku.
Sztandarowy argument za utrzymaniem dominacji głównej firmy gazowej w Polsce to fakt, że kontrakt jamalski wiąże ją do 2022 roku a nie chcemy jej subsydiować w razie niewypłacalności. Jaka jest Pana odpowiedź?
Chciałbym podkreślić, że zapewnienie odbioru gazu od Gazprom Export wcale nie oznacza konieczności zapewnienia dominacji przez PGNiG na polskim rynku. W ostatnich latach następowała w Polsce liberalizacja rynku gazu bez negatywnych konsekwencji finansowych dla PGNiG. Wręcz przeciwnie, od początku procesu liberalizacji PGNiG osiąga coraz lepsze wyniki finansowe. Gaz sprzedawany przez alternatywnych sprzedawców do klientów pozyskanych od PGNiG i tak pochodził od PGNiG. Kupowany był przez te podmioty na giełdzie poprzez realizację obliga giełdowego przez PGNiG.
Realne zagrożenie dla zakupu kontraktowych wolumenów przez PGNiG od Gazprom Export nie istniało tak długo, jak długo PGNiG oferował na giełdzie gaz w konkurencyjnych cenach, zbliżonych do rynku niemieckiego. Dzisiaj PGNiG już nie musi patrzeć na ceny na rynku niemieckim, na skutek zmian prawnych w zakresie importu gazu do Polski.
Jak Pan ocenia interwencję w sprawie polskiego rynku gazu przez EFET w Brukseli? Czy zasady konkurencji przemogą priorytety bezpieczeństwa dostaw?
Powiem szczerze, że nie widzę sprzeczności pomiędzy konkurencją na rynku a bezpieczeństwem dostaw. Wręcz przeciwnie!
Chciałbym zwrócić uwagę, że nie tylko działania EFET są istotne dla polskich regulacji w zakresie importu gazu. Przed ETS toczy się postępowanie sądowe na skutek pozwu Komisji Europejskiej przeciwko Francji z tytułu analogicznych regulacji w zakresie importu gazu i magazynów. Według mojej wiedzy Adwokat Generalny przedstawił już swój pogląd w tej sprawie, niekorzystny dla Francji. Może to oznaczać wszczęcie analogicznego postępowania przez KE wobec Polski.
Jak ocenia Pan perspektywy terminalu LNG? Czy jest miejsce dla innych odbiorców niż PGNiG?
Z punktu widzenia każdego innego podmiotu niż PGNiG korzystanie z terminalu LNG jest importem gazu. I tu znów wracamy do tematu polskich regulacji w zakresie magazynów. W mojej ocenie nie pomagają one w wykorzystaniu terminalu przez inne podmioty.
Jakie są perspektywy Korytarza Norweskiego i czemu Niemcy milczą na jego temat?
W Polsce postrzegamy projekt Baltic Pipe chyba jednak w oddzieleniu od drugiego gazociągu, jaki ma powstać pomiędzy Danią a Norwegią. Bez realizacji tego drugiego projektu według mojej wiedzy może zabraknąć gazu dla Baltic Pipe.
Nie znam opinii na temat tego projektu rządu Niemiec, bądź przyczyn jej braku.
Jak powinien wyglądać polski rynek gazu w 2018 roku? Jak w 2022 roku?
Głęboko wierzę w sens konkurencji na rynku gazu na jednakowych zasadach dla wszystkich jego uczestników. Czy w roku 2018 czy w 2022 duża liczba podmiotów działających zarówno na hurtowym, jak detalicznym rynku gazu powinna zapewnić konkurencyjny poziom cenowy i bezpieczeństwo dostaw w oparciu o przejrzyste regulacje. Koszt dostawy gazu do klientów będzie niższy, jeśli dostawy te realizować będzie więcej podmiotów.
Nie wierzę w pozytywny skutek monopolu dla gospodarki, zarówno w krótkim jak i długim okresie czasu.
Jakie są Państwa plany w Polsce?
Członkowie naszej Komisji ds. Gazu i energii przy AHK chcieliby rozwijać swoją działalność w Polsce, zarówno w zakresie budowy infrastruktury takiej jak sieci dystrybucyjne, jak również przez rozwój sprzedaży gazu. Widzimy duży potencjał tego rynku, widzimy również transformację jaka się na nim dokonuje. Gaz, przynajmniej w okresie kolejnych 15 lat, stanie się coraz bardziej istotnym paliwem dla decentralnego ogrzewania czy energetyki.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik