Mikos: Przysięga OZE nie wystarczy (FELIETON)

25 lutego 2020, 07:30 Energetyka

Grzegorz Mikos, radca prawny, ekspert w zakresie regulacji w energetyce, członek stowarzyszenia Młodzi Liderzy w Energetyc pisze o tym, że obecne przepisy nie chronią wystarczająco przed wykorzystaniem zakazanych substratów przy wytwarzaniu energii.

fot. Pixabay

Przysięga i samoprzekleństwo

Każdy z nas kiedyś złożył jakąś przysięgę. Przystępując do Pierwszej Komunii, należało złożyć obietnicę, że nie będzie się spożywało napojów alkoholowych do uzyskania pełnoletności. Starsi czytelnicy przysięgali w wojsku – często w obecności rodziny i przyjaciół. Jeśli dobrze pamiętam, przysięgę należało też podpisać przed rozpoczęciem studiów.

Według Słownika Języka Polskiego PWN pod red. M. Szymczaka, przysięga jest to uroczyste zapewnienie o prawdziwości tego, co się mówi, wypowiadane zwykle w słowach ustalonych zwyczajowo.

Dochowanie przysięgi w dawnych czasach mogło być zabezpieczone klątwą. Literackim przykładem takiej klątwy są słowa wypowiedziane przez tajemniczą mieszkankę jeziora Świteź: „Dochowaj, strzelcze, to moja rada: Bo kto przysięgę naruszy, Ach, biada jemu, za życia biada! I biada jego złej duszy!”

Przysięga oczyszczająca – z samoprzekleństwem – była jednym z najważniejszych środków dowodowych w dawnych polskich procesach sądowych. Przysięga oczyszczająca, ze względu na jej retrospektywny charakter i moc dowodową, przypomina współczesny środek dowodowy, tj. oświadczenie złożone pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń. Klątwa została zastąpiona perspektywą kary – nawet osiem lat pozbawienia wolności.

Celem przepisów umożliwiających składanie oświadczeń pod rygorem odpowiedzialności karnej jest zapewnienie prawdziwości informacji wykorzystywanych w postępowaniach przewidzianych przez prawo. W związku z tym, oświadczenia zabezpieczone rygorem odpowiedzialności karnej zawierają informacje o wydarzeniach, które wystawcy tych oświadczeń znają z przeszłości lub które ich dotyczą w momencie składania oświadczenia.

Oświadczenia coraz częściej zastępują zaświadczenia wydawane przez organy administracji. Można usłyszeć o kulturze oświadczeń, która jest wyrazem coraz większego zaufania w relacji urzędnik–obywatel.

Przysięga OZE nie wystarczy

Polski ustawodawca poszedł jednak o krok dalej. Przepis z art. 70b ust. 3 pkt 6 ustawy z dnia 20 lutego 2015 roku o odnawialnych źródłach energii wymaga złożenia oświadczenia, że do wytworzenia energii elektrycznej w instalacji odnawialnego źródła energii nie będą wykorzystywane (w przyszłości) określone substraty, których wykorzystanie jest sprzeczne z celami ustawy OZE (np. pełnowartościowe zboża, drewno inne niż energetyczne, zanieczyszczona biomasa, paliwa kopalne).

Wynika z tego, że projektując ramy regulacyjne dla systemów FIT/FIP, ustawodawca upatrywał w rygorze odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń narzędzia, mobilizującego wytwórców do działania zgodnego z prawem i z polityką zrównoważonego rozwoju.

Nie sposób odmówić dobrych intencji autorom koncepcji zakładającej kreatywne wykorzystanie art. 233 § 6 kodeksu karnego. Niemniej, przedmiotem ochrony ww. przepisu ustawy karnej jest wartość, którą jest zapewnienie wiarygodności ustaleń dokonywanych w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu przewidzianym w ustawie, a co za tym idzie, ochrona prawidłowości (trafności) wydawanych orzeczeń.

W praktyce trudno jest złożyć oświadczenie w rozumieniu art. 233 § 6 kodeksu karnego (oświadczenie wiedzy), dotyczące zdarzeń, które zajdą w przyszłości. Myślę, że trudno jest również pociągnąć do odpowiedzialności karnej na podstawie tego przepisu wytwórcę energii, który w swojej instalacji wykorzystywał zakazane substraty. Żeby pociągnąć sprawcę do odpowiedzialności karnej za omawiany występek, konieczne jest ustalenie, że sprawca przewidywał, że składane przez niego oświadczenie na temat faktów badanych w postępowaniu jest nieprawdziwe i zarazem godził się z tym. Instytucja oświadczenia składanego pod rygorem odpowiedzialności karnej dotyczy okoliczności z natury swej weryfikowalnych na moment składania oświadczenia. Takimi okolicznościami są zdarzenia bieżące lub te, które wystąpiły w przeszłości. Postawa wytwórcy energii elektrycznej w okresie po zakończeniu postępowania może być przedmiotem przyrzeczenia lub prognozy, nie zaś oświadczenia wiedzy.

Pomijając ewentualne trudności dowodowe, wydaje się, że przepis z art. 233 § 6 kodeksu karnego nie powinien być traktowany jako narzędzie mobilizujące wytwórców do działania zgodnego z celem ustawy. W obecnym kształcie oświadczenie z art. 70b ust. 3 pkt 6 ustawy OZE – w części, w której dotyczy wykorzystywanych substratów, bardziej przypomina dawną przysięgę. Z tym, że towarzysząca jej klątwą (np. „Bo kto przysięgę naruszy. Ach biada jemu”) została zastąpiona rygorem odpowiedzialności karnej.

Oświadczenie wytwórcy – w takim kształcie – nie służy zapewnieniu wiarygodności ustaleń dokonywanych w postępowaniu prowadzonym przez prezesa URE, zmierzającym do wydania zaświadczenia o możliwości sprzedaży niewykorzystanej energii elektrycznej.