Volkswagen zapowiedział we wtorek, że do końca 2022 roku samochody elektryczne będą produkowane w 16 fabrykach koncernu na całym świecie. Do 2025 roku marki VW mają dostarczać 3 mln pojazdów elektrycznych rocznie.
Jak podaje serwis Automotive News Europe, prezes VW Matthias Mueller zapowiedział na dorocznej konferencji prasowej koncernu, że od 2019 roku Volkswagen będzie wprowadzać nowy model z napędem elektrycznym „praktycznie co miesiąc”. Do 2025 roku wszystkie marki grupy mają wprowadzić do sprzedaży łącznie 80 nowych pojazdów elektrycznych. W ciągu kolejnych pięciu lat wszystkie 300 modeli w ofercie marek należących do grup ma być dostępnych w wariancie z napędem bezspalinowym.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w 2020 roku na rynek trafi nowa marka VW dedykowana pojazdom z napędem elektrycznym: I.D. wraz z pierwszym samochodem – hatchbackiem Neo. Jeszcze w 2018 roku wchodząca w skład grupy spółka Audi rozpocznie sprzedaż własnego elektrycznego SUV-a E-Tron. Koncern z Wolfsburga wybrał już partnerów, którzy za około 20 mld euro zapewnią mu ogniwa akumulatorowe i inne rozwiązania niezbędne projektom związanym z samochodami elektrycznymi na dwóch największych rynkach – chińskim i europejskim. Firma prowadzi również negocjacje w sprawie podobnej umowy w Stanach Zjednoczonych.
Aby sfinansować inwestycje i zwiększoną produkcję pojazdów elektrycznych, VW planuje oszczędności w innych obszarach. Koncern zapowiedział we wtorek ograniczenie nakładów na rozwój do 6 proc. przychodów ze sprzedaży. W 2017 roku VW wydał na rozwój 13,1 mld euro, co odpowiada 6,7 proc. sprzedaży. Firma utrzymuje plan dalszego zwiększenia przychodu i sprzedaży pojazdów oraz zwrotu z tego tytułu z 6,5 proc. do 7,5 proc.
Zwrot ku pojazdom elektrycznym jest jedną z konsekwencji skandalu emisyjnego, do którego doszło we wrześniu 2015 roku po ujawnieniu wieloletnich nielegalnych praktyk Volkswagena. Dochodzenie Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) wymusiła wówczas na koncernie przyznanie się do zainstalowania w 11 mln pojazdów z silnikami Diesla tzw. urządzeń udaremniających, które wykrywały, czy samochód podlega testom, i zaniżały wyniki emisji szkodliwych tlenków azotu (w rzeczywistości przekraczającej normy nawet czterdziestokrotnie).
Polska Agencja Prasowa