(Examiner/Patrycja Rapacka)
W niedzielę amerykańscy urzędnicy poinformowali, że Arabia Saudyjska zdecydowała się kupić gotową broń nuklearną od Pakistanu.
Krok Arabii Saudyjskiej może zostać zinterpretowany jako publiczna manifestacja w kontekście negocjowania przez Iran porozumienia nuklearnego, wspieranego przez prezydenta Obamę. Jego podstawą jest likwidacja części irańskiego programu nuklearnego w zamian za zniesienie sankcji ONZ. Mają one na celu zakazanie Iranowi wzbogacania uranu oraz podejmowania innych prac nad bronią atomową, a także uniemożliwić sprzedaż i zakup technologii budowy rakiet balistycznych.
Państwa sunnickie coraz bardziej obawiają się skutków umowy pomiędzy mocarstwami a ich szyickim rywalem-Iranem, który według Arabii wciąż będzie zdolny do skonstruowania bomby atomowej. Saudyjski książę Turki al-Faisal (były szef wywiadu) powiedział, że porozumienie z Iranem może otworzyć drzwi dla proliferacji broni atomowej. Powiedział także, że Arabia Saudyjska nie może siedzieć z założonymi rękoma, kiedy Iranowi pozwala się zachować większość zdolności technicznych oraz zdolność do prowadzenia badań nuklearnych. Stwierdził ponadto wymownie, że „cokolwiek ma Korea Południowa, my także będziemy mieć”.
Arabia Saudyjska finansowała bezpośrednio znacznym stopniu pakistański program nuklearny i rakietowy, czy też poprzez dotowanie cen ropy naftowej. Były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii wskazał na bliskie stosunki polityczne i wojskowe oraz rodzaj moralnego długu jako przyczyny dla których Pakistan nie będzie mógł odmówić.
Istnieją poważne obawy, że nuklearna Arabia Saudyjska sprowokuje Turcję i Egipt by także poszły w jej ślady, rozpoczynając atomowy wyścig zbrojeń na Bliskim Wschodzie, a to będzie „koszmarem nocnym” dla Izraela i USA. W tym samym duchu wypowiedział się premier Izraela Benjamin Netanyahu.