Partner Gazpromu przy budowie Nord Stream 2 nie widzi podstaw aby domagać się odszkodowania od PGNiG za pozew, który polska spółka złożyła w sprawie wykorzystania przez Rosjan gazociągu OPAL (lądowej odnogi Nord Stream 1 – przyp. red.).
Nie będzie odszkodowania PGNiG
– Nie znaleziono podstaw prawnych do odzyskania utraconych dochodów z tytułu nie wykorzystania pełnej przepustowości gazociągu OPAL, które było efektem pozwu PGNiG – powiedział w rozmowie z agencją Interfax prezes Wintershall Holding Mario Meren.
Do 2016 roku roku rosyjski monopolista mógł wykorzystywać tylko 50 procent przepustowości wspomnianej magistrali. Pozostałe moce przesyłowe zostały zarezerwowane dla innych dostawców. Z decyzją Komisji nie zgodziło się PGNiG oraz polski rząd, które zaskarżyły ją do Sądu Unii Europejskiej. W ramach prowadzonego postępowania Sąd podjął środki na rzecz zawieszenia wykonania decyzji Komisji. 21 lipca 2017 roku Sąd Unii Europejskiej oddalił wniosek Polski i spółki PGNiG mający na celu zawieszenie wykonania decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej przeprowadzenia aukcji na 50 procent zdolności przesyłowych gazociągu OPAL. Kilka dni później analogiczną decyzję podjął sąd w niemieckim Düesseldorfie. 14 grudnia ubiegłego roku Sąd Unii Europejskiej z przyczyn formalnych odrzucił skargę PGNiG Supply&Trading w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji Komisji Europejskiej.
Córka PGNiG przegrywa bój o OPAL. W grze nadal są skargi grupy i rządu
– Jest to bardzo trudny przypadek prawny i nasi prawnicy twierdzą, że nie ma żadnych podstaw do złożenia jakiegokolwiek pozwu o odszkodowanie, dlatego tego nie zrobimy. Myślę, że Gascade (operator OPAL – przyp. red.) też – powiedział Mehren. – Ważna jest zupełnie co innego. W tę chłodną zimę mieliśmy wystarczający wolumen gazu tylko dlatego, że przepustowość OPAL mogła być w pełni wykorzystana. W tej kwestii oczywistym jest to w co gra polska strona. Polska ma możliwość pozyskiwania gazu ze wszystkich stron świata. Polska może wybrać czy kupować tani rosyjski gaz lub drogie LNG ze Stanów Zjednoczonych. Bez wątpienia jest to dobre dla Polski – stwierdził prezes Wintershalla.
Rywalizacja Nord Stream 2 i LNG
Warto przypomnieć, że pod koniec listopada ubiegłego roku PGNiG podpisało pierwszy średnioterminowy kontrakt na import LNG z USA. Wówczas minister energii Krzysztof Tchórzewski stwierdził, że jest on oparty o europejskie warunki cenowe. Nie przeszkadza to prezesowi Wintershallu mówić o wysokich cenach gazu ze Stanów Zjednoczonych. Należy przypomnieć, że w ostatnim liście do Komisji Europejskiej Mehren razem z prezesami OMV i Uniperu stwierdzili, że dostawy surowców energetycznych nie powinny stać się ,,pionkiem amerykańskiej energetyki, gospodarki, bezpieczeństwa oraz geopolityki”. Warto jednak zauważyć, że LNG, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, stanowi szansę na zmniejszenie zależności od rosyjskiego paliwa regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego też Rosjanie, a także ich partnerzy promują budowę gazociągu Nord Stream 2 i dyskredytują działania na rzecz dywersyfikacji źródeł dostaw podejmowane przez państwa regionu, obawiając się utraty udziałów na tym rynku.
– Nie jest dla mnie jasne dlaczego europejscy klienci powinni płacić drożej za gaz lub nie mieć do dostępu do gazu, którego potrzebują i który jest przesyłany OPAL. Bardzo wiele mówimy o europejskiej solidarności. Jeśli w Europie składane są pozwy, które powodują, że gaz dla wielu obiorców w Europie jest droższy, to takie zachowania nie są zgodne z tymi zasadami. W dyskusji temat OPAL zawsze mówiliśmy, że mieliśmy duże szczęście, że trzy ostatnie zimy były łagodne. Gdyby było odwrotnie to sytuacja byłaby zupełnie inna. Uważam, że strategia dostaw gazu nie powinna zależeć od szczęścia czy od jednego gracza. Odpowiednia decyzja powinna zostać podjęta przez wszystkie spółki gazowe. Na przykład wydobywcy gazu, tacy jak np. Gazprom, czy operatorzy sieci przesyłowych jak Gascade.
Warto jednak zaznaczyć, że zwiększenie dostępu Gazpromu do przepustowości OPAL oznacza ugruntowanie jego pozycji na gazowym rynku Europy Środkowo-Wschodniej, a także zalanie tej części kontynentu większym wolumenem surowca bez konieczności rozbudowywania dotychczas istniejącej infrastruktury.
Interfax/Piotr Stępiński