W najnowszym projekcie nowelizacji ustawy o OZE rząd chce gwarantowanych stawek za sprzedaż prądu wyprodukowanego w domowych elektrowniach, mimo że wcześniej taki pomysł zwalczał. Dzięki zmianie już w przyszłym roku może powstać prawie 38 tys. Minielektrowni – pisze Gazeta Wyborcza.
Jak podaje dziennik, w opublikowanym zaledwie przed tygodniem nowym projekcie ustawy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różki, zniknęły forsowane wcześniej niekorzystne zapisy. – Nie ma już widocznych zakusów na obniżanie i tak niskich taryf, nie ma wzoru według, którego obywatele mieli pod groźbą kary liczyć poziom wsparcia, a bilansowanie (czyli prowadzenie rozliczeń zużytej i wyprodukowanej energii – red.) jest po stronie operatora, a nie klienta – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
– Wydaje mi się, że przełom mógł nastąpić po czerwcowym posiedzeniu klubu PO w Jachrance. Od tamtej pory tempo prac i determinacja ministerstwa gospodarki nad demolowaniem sejmowej poprawki spadły. Mniejszy jest też poziom agresji słownej wobec osób, które chcą produkować prąd w mikroinstalacjach. To wygląda tak jakby zapadły w tej sprawie decyzje polityczne – mówi Grzegorz Wiśniewski cytowany przez Wyborczą.
Źródło: Gazeta Wyborcza