Wodór ma być ropą naftową XXI wieku, a giganci energetyki na całym świecie pracują nad rozwojem jego produkcji. Rosyjski Rosatom chciałby wytwarzać go na pływających elektrowniach jądrowych.
Kommiersant ustalił, że Rosatom mógłby wyprodukować do 100 tysięcy ton wodoru rocznie poprzez instalację pływających reaktorów jądrowych u brzegów Sachalina. Musiałby wtedy wydać do 200 mld rubli na moc 450-550 MW. Ministerstwo gospodarki Rosji chciałoby aby ta wyspa stała się doliną wodorową ze specjalnym reżimem podatkowym.
Rosatom Overseas zajmujący się promocją atomu z Rosji za granicą oraz francuska firma Air Liquider chcą wytwarzać 30-100 tysięcy ton wodoru rocznie. Podpisały w tej sprawie memorandum z władzami samorządowymi wyspy w nadziei, że nowe paliwo mogłoby kiedyś docierać do Japonii. Do produkcji mogłyby posłużyć pływające reaktory projektu (MPEB) 20870 o mocy 100 MW każdy. Szacunki wskazują na koszt takiego rozwiązania o mocy do 550 MW w wysokości do 200 mld rubli, ale Atomenergomasz ma już pracować nad tańszym reaktorem pływającym.
Specjalny reżim podatkowy sachalińskiej doliny wodorowej ma uwzględniać strefy bezcłowe i rabaty taryfowe w odniesieniu do energii jądrowej wytwarzanej na wyspie.
– Potrzebujemy nowego, bardziej całościowego podejścia do rozwoju energetyki, w tym poprzez nowe rozwiązania z zakresu wytwarzania energii jądrowej w kontekście wodoru i magazynowania energii – apelował prezydent Władimir Putin na posiedzeniu Rady Federacji 21 kwietnia. Atom ma przewagę nad gazem, który także mógłby posłużyć do wytwarzania metanu, bo jest zeroemisyjny. Rosja i Niemcy już rozmawiają o imporcie wodoru rosyjskiego. Gazprom proponuje w tym celu wykorzystanie gazociągu Nord Stream 2. Niemcom zależy jednak na zeroemisyjnym procesie wytwarzania tego paliwa.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Czy Polska przekona Niemcy do zatrzymania rusyfikacji polityki klimatycznej? (ANALIZA)