Mario Meren, prezes niemieckiej spółki paliwowej Wintershall ocenia, że nie ma dla Europy korzystniejszego importu gazu niż dostawy z Rosji – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.
W Handelsblatt prezes Meren stwierdził, że już od najbliższych lat państwa członkowskie Unii Europejskiej będą musiały importować coraz więcej gazu.
Z jednej strony spada w Europie własne wydobycie, m. in. na Morzu Północnym, z wyczerpujących się złóż w Holandii. Z drugiej – będzie wzrastać zapotrzebowanie przede wszystkim z uwagi na „konieczną likwidację elektrowni węglowych i jądrowych, które mogą być zastępowane jedynie elektrowniami na gaz”. Meren podkreślił przy tym w wywiadzie skalę zapotrzebowania na gaz – dwa gazowe bloki po 350 MW będą zużywać rocznie około 1 mld m3 gazu.
Niedawno prezes Wintershall dowodził, że w Bawarii, gdy ostatnie elektrownie jądrowe będą odłączone od sieci, zabraknie do 4 GW energii. Obecnie 48 proc. zużywanej w tym landzie energii pochodzi właśnie z elektrowni jądrowych. Powstały deficyt nie będzie mógł być pokryty poprzez wykorzystanie OZE, konieczna jest budowa licznych bloków gazowych.
Nawiązując w rozmowie z Handelsblatt do grożącego Niemcom deficytu mocy, Meren podkreślił, że w tej sytuacji rynki europejskie powinny być otwarte dla wszystkich źródeł i kierunków dostaw błękitnego paliwa. – Europa może kupować gaz z Rosji, Norwegii, Afryki Północnej, może importować LNG z Bliskiego Wschodu – wyliczał. To rynki zdecydują, którzy dostawcy będą najkorzystniejszymi partnerami. Sam prezes Wintershall już zdecydował – bezkonkurencyjny jest i będzie gaz z Rosji. – Jest dobrej jakości, dzięki gazociągom trafia najłatwiej i najbezpieczniej do sieci dystrybucyjnych w Europie i do klienta. Z naszych analiz wynika też, że jest najtańszy – przekonywał.
W wywiadzie Meren żądał od Komisji Europejskiej zaakceptowania budowy Nord Stream 2 oraz gazociągu EUGAL. Krytykował też utrzymywanie sankcji nałożonych przez UE z powodu kryzysu ukraińskiego, powołał się przy tym na zdanie byłego ministra spraw zagranicznych Niemiec, a obecnego prezydenta, Franka-Waltera Steinmeiera. Mehren twierdzi, że sankcje poważnie szkodzą interesom gospodarczym i Rosji i Europy, „ale ani na krok nie przybliżają nas do rozwiązania kryzysu politycznego”. Ostrzega, że wskutek utrzymania sankcji zniechęcona Moskwa swoje zainteresowania handlowe skieruje w stronę Azji. A przede wszystkim będzie wolała gaz sprzedawać Chinom.
Broniąc tak zdecydowanie interesów Gazpromu w wywiadzie dla wpływowego w Europie Handelsblatt, Mehren występował jednocześnie w interesie holdingu Wintershall i całej Grupy BASF. Holding Wintershall ( wspólnie z firmami Uniper, OMV, Shell i Engie) jest zaangażowany w poparcie projektu Nord Stream 2, czyli nowego gazociągu mającego zwiększyć uzależnienie Europy od dostaw z Rosji. Jest partnerem handlowym i naukowo-technicznym Gazpromu od 25 lat.
W październiku 2015 r. została sfinalizowana umowa Wintershall i Gazpromu o wymianie aktywów. Niemiecki holding otrzymał udział 25,01 proc. bloków IV i V złoża gazu i kondensatu Achimov na polu Urengoj na Syberii Zachodniej. Według informacji Gazpromu zasoby obu bloków to 274 mld m3 gazu i 74 mln ton kondensatu. Roczne wydobycie ma wynosić co najmniej 8 mld m3 gazu, z czego 1/4 przypadnie holdingowi Wintershall. Rozpoczęcie eksploatacji przewidywane jest w 2018 r. W zamian Gazprom otrzymał 100 proc. udziału w firmie Wingas, dotychczas spółce zależnej Wintershall, a także po 50 proc. udziałów w innych spółkach gazowych niemieckiego holdingu: WIECH i WIEE. Wszystkie trzy spółki zajmują się przesyłem i dystrybucją gazu. Do tego Gazprom przejął udziały w spółce Astora (największe niemieckie magazyny gazu w Rehden i Jemgum) oraz udziały w złożach gazu na Morzu Północnym.
Bloomberg omawiając wywiad Merena dla Handelsblatt skomentował, że szef Wintershall wywiera silną presję na UE i jej organy nie tylko we własnym imieniu i interesie niemieckiego holdingu. Reprezentuje „wielkie interesy wielkiego kapitału niemieckiego”, wobec których decydenci unijni mogą okazać się bezsilni. Bruksela – wg Bloomberga – może zresztą chce być bezsilna. Bo eksport Gazpromu od 1 stycznia do 15 marca br. wzrósł o 17,7 proc. rok do roku. Przy takim wzroście zapotrzebowania na rosyjski gaz Nord Stream 2 będzie atrakcyjną opcją. Jednocześnie umowy handlowe niemieckich firm z Gazpromem są bardzo opłacalne, a cała niemiecka gospodarka zyskuje na coraz ściślejszej współpracy gospodarczej z Rosją.
Jeden z ostatnich komentarzy AP ostrzega, że wątpliwe jest, by Niemcy zrezygnowały z sowitych zysków w imię europejskiej solidarności energetycznej. To znaczy, że nie jest w interesie Niemiec blokowanie Nord Stream 2, przeciwnie. Niemieckie firmy już dzielą się z Rosją europejskim rynkiem gazu. – Nie do końca jest to prawa. Gazociąg Nord Stream 2 poprzez dzielenie państw Unii Europejskiej i uzależnienie niemieckich odbiorców od głównego dostawcy może równie dobrze być dla Niemiec szkodliwy. To m.in z tego powodu rośnie grono jego krytyków wśród zielonych i chadeków – ocenia Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.