Wójcik: Odejście od ropy ma pozwolić Europie na co najmniej 30 mld euro oszczędności

21 kwietnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Z okazji podpisania w Nowym Jorku 22 kwietnia porozumienia w sprawie dokumentu przyjętego w grudniu ub.r. przez klimatyczny szczyt ONZ w Paryżu, wczoraj opublikowany został raport Oil Market Futures.

Raport przygotowali m.in. analitycy Cambridge Econometrics, pod kierownictwem dyrektora firmy, Philipa Summertona na podstawie badań zleconych przez niezależny instytut Fundacja Europejska na Rzecz Klimatu, przeprowadzonych  przez pozarządową organizację Międzynarodowy Związek Czystego Transportu (ICCT, która wykryła aferę Volkswagena) i firmę konsultingową Poyry. Studium jest oparte na hipotezie, wg której inwestowanie w technologie nie emitujące CO2 znacznie zmniejszą światowy popyt na ropę o ok. 11 mln baryłek dziennie do 2030 r. i o ok. 60 mln baryłek dziennie do 2050. Do tego autorzy uznają, że nowe przepisy zwiększające efektywność energetyczną w transporcie kołowym zmniejszyły już w latach 2000 – 2015 zapotrzebowanie o ok. 5 mld baryłek.  

Kolejna hipoteza raportu sugeruje, że wprowadzenie technologii niskowęglowych w transporcie może obniżyć w latach 2020-50 globalne ceny ropy, a tym samym wydatki na nią, o 330 mld dol. rocznie. W raporcie wskazano, że przyjęcie takich technologii jak napęd hybrydowy czy elektryczny pomogłoby zatrzymywać ceny ropy naftowej na wyraźnie niższym poziomie – o 15 proc. w 2020 r. i o 29 proc. w 2040 – w porównaniu z napędem obecnie stosowanym. Autorzy raportu dowodzą, że tańsza ropa pomogłaby krajom importującym ropę uwolnić miliardy dolarów, które można będzie przeznaczyć na wydatki w innych niż transport sektorach gospodarki.

Unia Europejska mogłaby do 2030 r. zaoszczędzić prawie 30 mld dzięki bardzej skutecznej walce przeciwko zmianie klimatu. I to wyłacznie właśnie dzięki zmniejszeniu importu ropy, jako konsekwencji realizowania zobowiązań przyjętych na szczycie klimatycznym ONZ w Paryżu w grudniu ub.r.

Analitycy w raporcie opracowali modelowy scenariusz zmiany polityki transportowej, której celem jest stopniowe ograniczanie paliw płynnych jako napędu w przewozach stopniowych, aż do eliminacji ropy z tego sektora gospodarki. Czyli dla krajów UE bardzo poważne ograniczenie eksportu. Przewidywany w studium w nadchodzących latach spadek ceny ropy, spowodowany dalszym zwiększeniem efektywności w transporcie (także morskim i lotniczym) zwiekszyłby średnioroczne oszczędności wydatków w UE o 0,9 proc. rocznie. Zgodnie z raportem szerokie wprowadzenie technologii niskowęglowych w transporcie spowodowałoby – dzięki niskim cenom ropy – wzrost PKB w UE o 0,2 proc. do 2030 r. i o 0,5 proc. do 2050 r. Dodatkowe korzyści ekonomiczne pojawiłyby się w związku z rosnącymi inwestycjami w techniki niskowęglowe w transporcie i w nowe źródła energii. Obliczono, że to z kolei przyczyniłoby się częściowo do wzrostu o 0,9 proc. średnich realnych dochodów przed 2050 r., co przełożyłoby się na powstanie 400 tys. nowych miejsc pracy. Wadą raportu jednak jest pominięcie, ile miejsc pracy zostanie zlikwidowanych w rafineriach, o ile mniejsze będa dochody sieci stacji paliw.

Autorzy raportu o dziwo nie pominęli natomiast faktu, że czas bardzo taniej ropy będzie ograniczony (to niekonsekwencja, skoro popyt ma tak znacznie spadać). Jedynym hamulcem mają być działania konieczne dla powstrzymania zmian klimatu. Bez tych działań cena ropy zapewne wzrośnie w 2050 r. do 130 dol. za baryłkę w 2050 r. Jeśli jednak będą realizowane inwestycje w technologie niskowęglowe w transporcie, wzrost cen ropy można będzie powstrzymać na poziomie 83-87 dol. za baryłkę w 2050 r. Ale i tak wygląda, że będziemy mieć drugą fazę rewolucji łupkowej, albo juz rewolucję hydratów metanu.