KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
W Sejmie zaczęto pracę nad projektem ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe. Pierwsze czytanie odbyło się 16 marca br. w sejmowej Komisji Infrastruktury. W bardzo ożywionym posiedzeniu uczestniczył m.in. wiceminister energii Andrzej Piotrowski, który wsparł projekt poselski z punktu widzenia interesów społecznych.
– Jako przedstawiciel bardzo technicznego resortu i zarazem skoncentrowanego na gospodarce, chciałbym zwrócić uwagę, że przyświeca nam jedna idea – cały rozwój techniczny czy rozwój gospodarki musi być podporządkowany interesowi człowieka, bo tylko wtedy ma jakikolwiek sens. W tym kontekście cieszymy się, że jest propozycja ustawy, która ma za zadanie znormalizować elementy biznesu, który powstał po to, żeby źródła energii wspomagały dobrostan człowieka, jako jednego z komponentów środowiska, żeby w szczególności nie zakłócały tego środowiska, w którym człowiek chciałby żyć – stwierdził wiceminister Piotrowski. Broniąc szczególnie tych rozwiązań w projekcie, które zakładają, że elektrownie wiatrowe nie będą mogły być budowane w odległości mniejszej od domów niż dziesięciokrotność wysokości całkowitej wiatraka.
Przeciwko tym rozwiązaniom protestują nie tylko Zieloni. Jeszcze bardziej są im przeciwne środowiska inwestorów, grzmiąc, że oznaczają one koniec polskiej energetyki wiatrowej. Tymczasem na wsiach odbywają się protesty społeczne przeciwko wielkim inwestycjom w elektrownie wiatrowe.
Poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski na sejmowej podkomisji do spraw wykorzystania zasobów energetycznych obszarów wiejskich (niedawno powołanej) zwrócił uwagę, że „w tej chwili największy problem buntu społecznego na obszarach wiejskich dotyczy zewnętrznych inwestorów, którzy – łamiąc prawo miejscowe, korumpując lokalnych polityków, korumpując samorządowców, mamiąc ich złudnymi nadziejami na dochody, na podatki – budują coraz większe instalacje, bo ponoć tylko takie się opłacają”.
Zdaniem Ardanowskiego problem z dużymi inwestycjami w elektrownie wiatrowe polega także na tym, że problem uciekł w sferę przemysłową: – Wkład terenów wiejskich w istnienie farm to udostępnienie ziemi, krajobrazu, nie jest to współuczestnictwo w sensie kapitału czy miejsc pracy. – uważa poseł. Ardanowski jest zdania, że napotyka to na absolutny sprzeciw na polskiej wsi i w miasteczkach. – Nie jest to współuczestnictwo w sensie kapitału czy miejsc pracy, czyli współuczestnictwo, które może być realnie atrakcyjne. – dodaje.
Pierwsze czytanie w Komisji Infrastruktury trwało kilka godzin (odbyło się w dwóch częściach). W dyskusji posłowie opozycji (PO i Nowoczesnej) byli przeciwko projektowi, posłowie PiS są jej zwolennikami. Projekt, ma też poparcie rządu: Ministerstwo Energii do projektu ustawy złoży tylko kosmetyczne poprawki.
Podczas I czytania ustawy odległościowej powołano podkomisję, składającą się z 9 posłów – 5 posłów PiS: Bogdan Rzońca, Anna Paluch, Maria Zuba, Grzegorz Woźniak, Rafał Weber, 2 posłów PO – Małgorzata Chmiel i Aldona Młyńczak, a także jeden poseł Kukiz15 (Sylwester Chruszcz) oraz jeden poseł Nowoczesnej (Mirosław Suchoń).
Podkomisję do piątku ( do 18 marca br.) ma dopracować projekt ustawy.