Wójcik: To nie koniec spadków cen ropy

18 września 2015, 08:41 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

14 sierpnia na giełdzie nowojorskiej ropa WTI w kontraktach futures na wrzesień na zamknięciu sesji kosztowała powyżej 42 dol. za baryłkę.

To było niewielkie i tylko jednodniowe odbicie. Wczoraj ropa WTI straciła 0,63 dol. a za baryłkę płacono po 41.87 dol. To najniższa cena od marca 2009 r. W porównaniu z początkiem czerwca tego roku cena ropy WTI spadła o ponad 30 proc.

Analitycy są wyjątkowo zgodni – tym razem nie korzystają z argumentów o nadpodaży, tym razem za sytuację na rynku ropy obwiniają globalne spowolnienie gospodarcze i bliską perspektywę wznowienia dostaw irańskiej ropy po zniesieniu sankcji czyli embarga. Nie czekając na to, Irański minister ropy nakazał zwiększyć wydobycie surowca o 500 tys. baryłek dziennie. Na razie podobno do magazynowania. Po zniesieniu sankcji należy spodziewać się ekspansji irańskiej ropy na rynku. Teheran głosi, że będzie ją sprzedawał w cenie powyżej 60 dol. za baryłkę. Kto to kupi?

– Na światowym froncie gospodarczym, nie dzieje się nic, co mogłoby przyczynić się do wzrostu popytu na ropę – ocenia nowojorski ekspert Michael Lynch. Jednocześnie, prezes firmy konsultingowej Group Schork, Stephen Schork nie owija w bawełnę: ​powrót na rynek irańskiej ropy doprowadzi do poważnej nadwyżki podaży. Hasan Jamali z Bank of America obawia się, że na rynku ropy musi dojść do załamania. Tym bardziej, że irański surowiec może pojawić się znacznie wcześniej niż zapowiadano, bo przed końcem b.r.

Ceny ropy spadają i jak podał półroczny raport ANZ Bank, nie ma hamulców, aby zdusić wzrost podaży w Stanach Zjednoczonych. „Amerykańscy łupkowi biznesmeni nauczyli się wyjątkowo skutecznie redukować koszty. Kto – jak Saudyjczycy czy Kreml – liczył, że niskie ceny zniszczą łupki, przeliczył się bardzo. Rewolucja łupkowa wciąż ma się nieźle”. Spadków notowań WTI jak obecne nie notowano nawet w sezonie letnim podczas kolejnych załamań cen, w czasie globalnego kryzysu finansowego w 2008 r., załamania na rynkach w Azji w 1998 r. i okresie mocnej nadwyżki surowca na giełdach paliw w 1986 r.  

Analitycy banku Citigroup zapowiadają, że dalsze zniżki cen ropy są prawdopodobne. Nikt z wielkich producentów nie zwalnia produkcji bo chce za każdą cenę bronić- i obronić – swoich udziałów w globalnym rynku ropy. Na pierwszym miejscu jest oczywiście Arabia Saudyjska. Za jej przykładem także inne kraje OPEC wyciągają niemal rekordowe wolumeny tego surowca, aby za wszelką cenę utrzymać swoją pozycję na globalnym rynku ropy.

OPEC testuje odporność rynkową całej konkurencji, bez względu na koszty własne i to już jest prawdziwa wojna cenowa. Kto będzie pierwszą ofiarą tej wojny? Eksperci związani z OPEC twierdza, że Stany Zjednoczone. Cena WTI jest o kilka dolarów niższa od wartości baryłki Brent i to ropa amerykańska najprędzej spadnie poniżej magicznego poziomu 10 dol. za baryłkę.

Z napięciem czeka na to OPEC, no i zapewne Kreml. Ale Houston zachowuje zimną krew – rynek nagradza najbardziej pomysłowych i ofensywnych. No i warto pamiętać o ważnej kwestii: obecnie spadające ceny nie są wcale tak bezwzględnie i bezpośrednio zależne od popytu. W dużej mierze zależą od handlu nie ropą, tylko od handlu kontraktami na dostawy „czarnego złota”. Ten giełdowy proceder rozpoczął się w 1983 r. i spowodował bodaj najgłębszy globalny spadek cen ropy. Po czym w pewnym momencie rynek realny powiedział „sprawdzam” i okazało się, że ropy jest za mało.