KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Po medialnym i PR-owym boomie niedawno odbytej Konferencji Klimatycznej ONZ w Paryżu, zaskakują informacje, że coraz większa część świata uważa węgiel za najważniejszy surowiec do wytwarzania energii elektrycznej.
Przyjęte w Paryżu porozumienie tego nie zmienia. Na świecie buduje się lub planuje budowę ponad 2400 elektrowni węglowych, wyjątkiem są Stany Zjednoczone, dzięki prezydentowi Barackowi Obamie, Agencji Ochrony Środowiska (EPA) i uciążliwym przepisom. Chiny budują 368 nowych elektrowni węglowych i planują 803 dalsze, Indie budują 297 i planują jeszcze 149. Razem te dwa kraje budują lub planują zbudować dwie trzecie wszystkich elektrowni, jakie mają powstać na całym świecie w ciągu najbliższych 15 lat. Inne kraje, m.in. Indonezja i Japonia również planuje budowę elektrowni węglowych. Japonia planuje budowę 45 takich bardzo wydajnych elektrowni, które mają zastąpić produkcję energii dostarczanej przez elektrownie jądrowe przed tsunami z 2011 roku.
W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy br., chińskie przedsiębiorstwa państwowe otrzymały wstępną lub ostateczną zgodę na budowę 155 elektrowni węglowych o łącznej mocy 123 gigawatów. Jeśli tych 155 elektrowni będzie pracować ze średnią mocą, wyemitują 560 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Tyle, co całkowita emisja przy produkcji energii w Brazylii. Zgodnie z załączonym wykresem, Chiny będą miały 23 razy więcej elektrowni (ponad 3500, w tym ogromną większość elektrowni węglowych), gdy zostanie zakończona budowa wszystkich planowanych tego rodzaju obiektów.
Priorytetem Chin jest podnoszenie poziomu życia mieszkańców kraju. Ponieważ tempo wzrostu gospodarczego Chin spada, Pekin nie będzie ryzykować zwiększenia tego spadku wskutek ograniczenia korzystania z paliw kopalnych. W rezultacie Chiny zobowiązały się jedynie do dalszej poprawy efektywności energetycznej (zmniejszenia zużycia energii na jednostkę PKB). Natomiast chińska gospodarka będzie nadal korzystać z paliw kopalnych, aby zwiększać produkcję i utrzymać wzrost PKB, co jest uzależnione od korzystania z paliw kopalnych.
Ponadto, redukcja emisji dwutlenku węgla nie ograniczy rosnącego zanieczyszczenie powietrza w największych miastach Chin. Aby poradzić sobie ze smogiem, Chiny muszą stosować w swoich elektrowniach węglowych środki eliminujące lub zmniejszające zanieczyszczenia (np. dwutlenkiem siarki, tlenkami azotu), które są przyczyną smogu. Jednakże te środki zwiększają emisję dwutlenku węgla. Oblicza się, że chiński przemysł jest odpowiedzialny za emisję ponad jednej czwartej całej światowej emisji gazów cieplarnianych. Zużycie węgla w Chinach w latach 2000 – 2013 wzrosło prawie trzykrotnie, obecnie ten kraj konsumuje połowę węgla zużywanego na całym świecie.
W trwających już ponad 20 lat negocjacjach klimatycznych, Chiny uważa się za kraj rozwijający się. I to Chiny najwięcej korzystają z kwoty 100 mld dol., rocznie, którą kraje rozwinięte płacą na fundusz klimatyczny służący krajom rozwijającym się, aby wdrażały technologie OZE. Po 2020 r., oczekują kraje zachodnie będą przeznaczać 1 proc. swojego PKB na fundusz rekompensujący szkody wyrządzonej przez lata industrializacji. Tymczasem Chiny przeznaczają miliardy dolarów dla innych krajów rozwijających się. Chiny utworzyły fundusz 100 mld dol. dla państw Azji na budowę infrastruktury, w Banku Inwestycyjnym utworzyły pod koniec ub.r. oddzielny wynoszący 40 mld dol. funduszu na inwestycje w krajach leżących wzdłuż starożytnego Jedwabnego Szlaku. Powstał też liczący 3,1 mld dol. fundusz Współpracy z Chinami Południowymi, mający zapewnić bezpośrednią pomoc dla krajów rozwijających się.
Chiny budują również obiekty energetyki jądrowej i OZE. Do 2020 roku Chiny mają produkować 15 proc. energii ze źródeł innych niż paliwa kopalne. Oczekuje się, że roczny wzrost energii odnawialnej i energii jądrowej będzie pokrywać od 3 do 4 proc. wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w Chinach. Jednakże, podczas gdy kontrakty podpisywane przez elektrownie węglowe gwarantują im określoną z góry minimalną liczbę kWh do sieci, elektrownie OZE nie mają takich gwarancji. Gdy więc zainstalowana moc siłowni wiatrowych wzrasta, część tej mocy ędą się zmarnuje.
Według chińskich statystyk energetycznych, w pierwszej połowie 2015 roku, stopa ograniczenia energetyki wiatrowej z powodu braku zbytu wyniosła 15 proc., prawie dwukrotnie więcej niż w tym samym okresie w 2014 roku.
W Chinach obecnie działa 30 reaktorów jądrowych, głównie na wschodnim wybrzeżu. Produkują one 2,4 proc. zużywanej energii elektrycznej w kraju. 21 takich elektrowni jest w budowie, a Światowe Stowarzyszenie Nuklearne proponuje, aby Pekin poważnie rozważył budowę jeszcze 135 reaktorów. Jeśli Chiny zaakceptują tę propozycję, zapewne staną się największym na świecie producentem energii jądrowej. Chińscy politycy przewidują, że w 2030 r. do 10 proc. energii elektrycznej w tym kraju będą produkować elektrownie nuklearne. Aby osiągnąć ten cel, Chiny powinny oddawać do produkcji od sześciu do ośmiu reaktorów rocznie w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
Według World Nuclear Association, w 2013 r. Chiny produkowały 75 proc. energii elektrycznej z węgla, 17 proc. miały z elektrowni wodnych, 4 proc. z OZE innych niż elektrownie wodne, a po 2 proc. z gazu ziemnego i energii jądrowej (patrz wykres)
Wnioski są następujące: Chiny nie mają zamiaru poświęcać swojego wzrostu gospodarczego dla redukcji emisji dwutlenku węgla. Nie mają też zamiaru wycofania elektrowni węglowych ze swego portfela energii elektrycznej, tak, jak postanowiły Stany Zjednoczone poprzez regulacje EPA. Ponadto Chiny nie poświęcą produkcji energii z węgla na rzez energii wiatrowej. Przeciwnie, poświęcą zbyt energii wiatrowej na rzecz zwiększenia generacji węglowej. Tak więc, pomimo pewnego wzrostu wytwarzania energii jądrowej i energii z OZE (poza wodą), Chiny przez najbliższe dziesięciolecia pozostawią węgiel na pozycji najważniejszego surowca dostarczającego energię.