Coraz więcej wiadomo na temat zakłócania sygnałów nawigacyjnych na Bałtyku. Za problemy z GPS odpowiedzialny jest rosyjski system walki radioelektronicznej Toboł, zlokalizowany w Pioniersku w Kaliningradzie – informuje estoński portal Delfi, który dotarł do tajnych rosyjskich dokumentów.
Toboł to duży stacjonarny kompleks. Obejmuje swoim zasięgiem Estonię, Finlandię, obszar Bałtyku oraz satelity NATO. Jego głównym zadaniem jest zagłuszanie sygnałów GNSS (Global Navigation Satellite Systems): GPS, Galileo, GLONASS (rosyjski odpowiednik GPS). To prawdopodobnie kluczowy element rosyjskiej strategii elektronicznej wojny na zachodniej flance. I stanowi najważniejsze źródło zakłóceń radioelektronicznych na tym obszarze.
Toboł wspomagają systemy mniejszej mocy. To mobilne Pole-21 i Żitiel rozmieszczone w rejonie Kińgiseppu. Ich cechą charakterystyczną jest to, że mogą szybko zmieniać lokalizację emisji zakłóceń.
Rosyjskie tajemnice w estońskiej redakcji
Skąd to wiadomo? Portal Delfi twierdzi, że otrzymał szczegółowy, techniczny opis tego rosyjskiego tajnego systemu i powiązanych z nim innych projektów. Z relacji na portalu wynika, że inicjatywa wyszła od mieszkającego we Francji rosyjskiego dysydenta Władimira Osieczkina. To twórca broniącej praw człowieka organizacji Gulagu.net. Osieczkin miał powiedzieć, że jego współpracownicy mają w Rosji informatorów, którzy uzyskali dostęp do rosyjskiego systemu elektronicznego obiegu dokumentów. W rozmowie z estońską redakcją Osieczkin zasugerował też, że poza systemem Toboł Rosjanie korzystają z projektu Sledopyt.
To system do monitorowania satelitów. Według thespacereview.com w 2015 roku wyszło na jaw, że budowa takich obiektów rozpoczęła się w kilku obwodach, w tym w kaliningradzkim.

Rosnąca skala zagrożenia. Jak fałszuje Toboł
Od początku wojny w Ukrainie w 2022 roku fale zakłóceń GPS oraz innych systemów GNSS pojawiają się niemal codziennie. Badacze z Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, wskazują, że w ostatnich miesiącach coraz częściej stosowany jest spoofing – podawanie fałszywych danych lokalizacyjnych, które mogą wprowadzić w błąd autopiloty w statkach czy samolotach. Skutkiem są przekierowania rejsów lotniczych, problemy w żegludze oraz zakłócenia w pracy dronów wykorzystywanych przez służby.
Hybrydowa bitwa
Choć lotnictwo i żegluga posiadają systemy alternatywne wobec GPS, to zakłócenia powodują realne straty operacyjne. Jak podała agencja Reuters, w czerwcu samolot z Hiszpanii do Bydgoszczy został skierowany do innego portu. W Estonii wstrzymano część lotów pasażerskich. Estońskie służby graniczne notują też incydenty przejmowania kontroli nad dronami. Veiko Kommusaar z estońskiej straży granicznej przyznał: „To staje się rodzajem bitwy o to, kto ostatecznie kontroluje drona i gdzie w końcu zostaje zabrany.”
Państwa bałtyckie i skandynawskie interpretują te działania jako element rosyjskiej wojny hybrydowej – testowanie odporności regionu i utrudnianie pracy infrastruktury krytycznej.
BA / cpb