Wood MacKenzie: Jeśli Biden wygra wybory, branżę paliw kopalnych w USA czekają duże zmiany

31 lipca 2020, 09:30 Energetyka

Ekspert think tanku Wood MacKenzie Justin Rostand prognozuje, co stanie się z amerykańskim przemysłem wydobywczym w przypadku wygranej Joe Bidena w wyborach prezydenckich w listopadzie 2020 roku.

Były wiceprezydent i kandydat na prezydenta USA Joe Biden. Źródło: Instagram/Joe Biden
Prezydent USA Joe Biden. Źródło: Instagram/Joe Biden

Co oznacza wygrana Bidena dla branży paliw kopalnych?

– Joe Biden prowadzi w wyścigu o Biały Dom. Najnowsza średnia sondaży z 24 lipca sugeruje, że 50 procent Amerykanów zagłosowałoby na Bidena, Donald Trump może liczyć na 41 procent głosów. Wiele może się zmienić od teraz do wyborów w listopadzie. Jednak szersze plany dotyczące czystej energii mogą być przełomowym momentem dla energetyki w USA, a program Bidena może mieć głęboki i bezpośredni wpływ na wydobycie ropy i gazu na morzu – pisze Justin Rostand.

– Najbardziej rzucającą się w oczy propozycją Bidena dla przemysłu morskiego jest obietnica zakazu „nowych zezwoleń na wydobycie ropy i gazu na ziemiach i wodach publicznych”. Planuje on również nowe zabezpieczenia dla Arctic National Wildlife Refuge i innych obszarów, które prezydent Trump starał się otworzyć dla rozwoju wydobycia ropy i gazu, w tym wschodniej części Zatoki Meksykańskiej – przypomina.

– Plany Bidena są niejasne: nie jest jasne, które zezwolenia byłyby objęte proponowanym zakazem. Jednak z dowolnej definicji wpływ na inwestycje, produkcję i dochody z podatków byłby znaczny. Istotne będzie to, jak rygorystycznie stosowane są środki – od najmniej restrykcyjnej opcji nieudzielania nowych umów leasingu na poszukiwania po najbardziej drakońskie: całkowite wstrzymanie wydobycia ropy i gazu – twierdzi analityk Wood MacKenzie.

– Każdy krok w kierunku zaostrzenia ograniczeń zlikwidowałby dziesiątki miliardów dolarów nakładów inwestycyjnych. Prawie 25 miliardów baryłek nie zostało jeszcze wydobyte ze złóż w Stanach Zjednoczonych, licząc Alaskę. Najmniej restrykcyjne zastosowanie polityki Bidena – brak nowych licencji i wiercenia otworów poszukiwawczych – zlikwidowałoby prawie 12 miliardów boe potencjalnej przyszłej produkcji. W najgorszym przypadku zamknięcie całej produkcji oznaczałoby rezygnację z tych 25 miliardów baryłek w całości – pisze Rostand.

– Jeśli produkcja w amerykańskiej części Zatoki Meksykańskiej zostanie zamknięta, mogłoby to być katastrofalne: 340 miliardów dolarów dochodu w ciągu pierwszych dziesięciu lat zostałoby zmarnowane. W międzyczasie na Alasce można pozostawić ponad 1 miliard baryłek ekonomicznie opłacalnych rezerw, co zrujnuje nadzieje na trwały wzrost w regionie – przestrzega.

Źródło: Wood MacKenzie, opracował Michał Perzyński

Perzyński: Biden coraz bliżej nominacji. Jaki ma pomysł na klimat i energetykę?