Prezes PGE zwraca uwagę, że Polska nie jest jedyna sprzeciwiając się proponowanym przez Brukselę celom polityki klimatycznej UE do 2030 roku.
Na XI Kongresie Nowego Przemysłu pojawił się kluczowy wątek.
Marek Woszczyk, szef PGE zabrał głos w sprawie europejskiej debaty na temat walki ze zmianami klimatu. – Polityka energetyczno-klimatyczna UE musi respektować możliwości każdego z państw członkowskich. Konieczna jest rezygnacja z nadmiernego eksponowania redukcji emisji CO2, a w polityce ochrony klimatu docenienie znaczenia efektywności energetycznej. To jest najważniejsza przestrzeń do osiągnięcia kompromisu. Przestrzeń, w której jest możliwy dialog z rynkiem kapitału, z jego twardym stanowiskiem, gdzie decyduje rachunek ekonomiczny jako kryterium. Podkreślam, racjonalne i wyliczalne kryterium, bez czego nie zaistnieje realnie ani wspólnota energetyczna, ani solidarność energetyczna i bezpieczeństwo energetyczne. W deklaracjach i dokumentach Brukseli to wszystko jest obecne, zapewnione, ale chodzi o to, aby zostały przełożone na działania.
– Obecnie ok. 14 proc. mocy zainstalowanej w Polsce to źródła OZE. Tempo zmian jest więc bardzo duże i za mało się tym chwalimy – przypomniał prezes PGE – Każdy kraj w UE posiada inny punkt startowy. To nie znaczy, że Polska nie chce zmieniać i nie zmienia swojego miksu energetycznego. Zmieniamy go lat i za mało się tym chwalimy. Najwyższy czas powiedzieć, że w razie przyjęcia najnowszych proponowanych celów wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej będą miały większe kłopoty z ich realizacją niż kraje starej UE. – Mówi o tym wiele analiz – dodaje Marek Woszczyk. – Jedna z tych analiz wykazuje, że gdyby cele polityki energetyczno-klimatycznej przedstawione przez KE w styczniu tego roku zostały przyjęte, to polski PKB będzie niższy do roku 2030 o ok. 1,5-2 proc. i zwiększą się wydatki gospodarstw domowych na różne formy zaopatrzenia w energię. Już dziś polskie gospodarstwa domowe na wydatki związane z energią elektryczną i ogrzewaniem wydają ok. 12 proc. swoich dochodów, a po przyjęciu celów KE wzrosłyby one do 15 proc. Średnio, w całej UE wydatki gospodarstw na energię wzrosłyby do 10 proc.
– Poziom 10 proc. wydatków na energię to granica ubóstwa energetycznego. Więc przyjęcie zaproponowanych celów na rok 2030 byłoby zepchnięciem Polski do poziomu ubóstwa energetycznego. Nie powinnyśmy się zgadzać na rozwiązania podrażające cyny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i przemysłu – podkreślał prezes PGE. I dodał, że Polska powinna mieć także pozytywne propozycje. – Powinniśmy więc mówić m.in. o benchmarku wielopaliwowym opartym ma nowych, czystych technologiach. Zwłaszcza, jeśli chodzi o węgiel kamienny, z którego Polska energetyka nie powinna i nie może się wycofać. Kończąc, przestawiciel PGE poruszył wątek geopolityczny programu energetycznego dla UE. W jego ocenie obecnie bezpieczeństwo energetyczne powinno być na równi z celami emisyjnymi. – Dla każdego z państw UE to oznacza coś innego, ale to właśnie sprawia, że każde państwo ma prawo do decydowania o swoim miksie energetycznym – twierdzi Woszczyk.