Jakóbik: Wasz minister, nasz prezes Orlenu

18 października 2023, 07:35 Energetyka

Rozmowy o koalicji mającej utworzyć nowy rząd mogą być najciekawsze nie w odniesieniu do obsady ministerstwa mającego się zająć energetyką, ale losu Orlenu, który wyrósł na potęgę silniejszą od niejednego resortu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Fot. Piotr Stępiński, BiznesAlert.pl
Fot. Piotr Stępiński, BiznesAlert.pl

Ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych pokazują, że zwyciężyło je Prawo i Sprawiedliwość (ponad 35 procent głosów), ale większość sejmową dzierży blok opozycyjny z Koalicją Obywatelską (około 30 procent), Trzecią Drogą (14 procent) i Nową Lewicą (8 procent). Znaleźli się w Sejmie także przedstawiciele Konfederacji (7 procent). Dotychczasowa partia rządząca ma uzyskać 194 mandaty, KO – 157, TD – 65, NL – 26, Konfederacja – 18. Ruszyły rozmowy na temat utworzenia nowego rządu. Prezydent zdecyduje komu powierzyć to zadanie. Trwają spekulacje, czy zacznie od przedstawiciel zwycięskiej partii, czy postawi od razu na większość parlamentarną. Trwają zatem targi polityczne mające wyłonić nową koalicję rządzącą. Negocjacje polityczne uwzględniają podział stanowisk w rządzie oraz spółkach Skarbu Państwa.

Prawo i Sprawiedliwość liczyło pierwotnie na silniejsze zwycięstwo, a zatem konieczność pozyskania kilkunastu posłów innych stronnictw do stworzenia stabilnej większości parlamentarnej. Wynik dający 194 mandaty oznacza, że do większości zwykłej 231 głosów brakuje kilkadziesiąt szabli. Pod znakiem zapytania stanął zatem pierwotny plan, który mógł zakładać wciągnięcie posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, konserwatywnego światopoglądowego i historycznie znanego ze zdolności do kompromisu koalicyjnego. Ten plan mógł uwzględniać podział sił w energetyce, a nawet dopuszczenie przedstawiciela PSL do zarządzania Orlenem. Co ciekawe, były premier ludowców Waldemar Pawlak uzyskał mandat senatora…w Płocku, blisko Rafinerii Płockiej Orlenu.

Jednak również rozmowy koalicyjne KO-TD-NL mogą uwzględniać rozproszenie sił w energetyce między resort odpowiedzialny za energetykę (Koalicja Obywatelska postuluje ministerstwo transformacji) a fotel prezesa Orlenu, największej spółki w Polsce oraz regionie, o istotnym wpływie na politykę energetyczno-klimatyczną poprzez liczne aktywa przetwarzające surowce i wytwarzające energię elektryczną, gaz, paliwa. Orlen po przejęciu Lotosu oraz PGNiG urósł do potęgi znaczącej w sektorze więcej niż niejeden urzędnik państwowy. Nie wiadomo jednak, czy umowa koalicyjna nie będzie uwzględniać ponownego wydzielenia PGNiG, spółki gazowej znanej z importu gazu przez gazoport i gazociąg Baltic Pipe. To sposób na realizację postulatu Koalicji Obywatelskiej z jednej strony, a także stworzenia ponownie większej ilości stanowisk do podziału między koalicjantów z drugiej. Dużo trudniej byłoby cofnąć fuzję z Lotosem, której towarzyszy już dużo dalej idąca integracja wewnątrz organizacji.

Nowe rozdanie to jak zawsze okazja do reform. Zarządzanie energetyką może być sprawniejsze. Rząd jednej partii przez osiem lat nie uchronił sektora energetycznego przed wojną ministerstw znaną z czasów sporów resortów gospodarki oraz skarbu państwa sprzed 2015 roku, szczególnie widoczną w impasie wokół gazu łupkowego, przez który Polacy przespali hossę na jego poszukiwania. Jednakże ministerstwa aktywów państwowych oraz klimatu spierały się nierzadko równie mocno, choć ich szefowie pochodzili z jednego obozu politycznego. Krokiem wstecz było ministerstwo energii skupiające kompetencje regulacyjne i właścicielskie w energetyce, które jednak było posądzane o służenie interesom sektora zamiast narzucania mu ograniczeń. Nowe rozwiązanie musi odpowiedzieć również na to ryzyko.

Nowa większość i nowy rząd powinny zadbać o solidne podstawy instytucjonalne polityki energetyczno-klimatycznej państwa z poszanowaniem rozdziału właścicielskiego z przepisów unijnych. Jeden minister nie może zarządzać przesyłem i dostawami energii oraz surowców. Dlatego w obecnym rządzie powstało stanowisko pełnomocnika do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej. W obliczu rosnącego zagrożenia infrastruktury krytycznej na Zachodzie, a przy okazji targów politycznych, być może warto zadbać o stanowisko takie lub analogiczne, może rozciągające się szerzej na infrastrukturę tak, aby przynajmniej fragment sektora energetycznego był chroniony przed doraźnymi sporami politycznymi w celu zapewnienia mu bezpieczeństwa? Na to jeszcze przyjdzie czas, bo zaczyna się jesień pod znakiem negocjacji, które mogą się skończyć układem: wasz minister odpowiedzialny za energetykę, nasz prezes Orlenu, trawestując tytuł głośnego artykułu Adama Michnika pt. „Wasz prezydent, nasz premier” towarzyszącego koncesjonowanym wyborom parlamentarnym po upadku komunizmu.

Jakóbik: Ministerstwo Energetyki albo śmierć