Perzyński: Którą drogę wybiorą Amerykanie w wyborach – OZE czy węglowodorów? (ANALIZA)

30 października 2020, 07:31 Energetyka

Wydarzenie polityczne tego roku zbliża się wielkimi krokami. W przyszły wtorek zakończy się głosowanie w wyborach prezydenckich w USA. W trudnym okresie pandemii odbywały się one w formie hybrydowej, co oznacza, że czeka nas nie wyborczy wieczór, ale wyborczy miesiąc, przez co jeszcze dłużej emocje nie opadną. Jednak jest to dobry moment, by podsumować wypowiedzi obu kandydatów o energetyce i polityce klimatycznej – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Debata prezydencka w USA. Źródło: Twitter
Debata prezydencka w USA. Źródło: Twitter

Co mówią sondaże?

Zacznijmy od sondaży. W skali ogólnokrajowej poparcie dla Bidena wynosi średnio 51,4 procent, zaś dla Trumpa 42,8 procent. Jest to stabilna przewaga, ale w przestarzałym i nieodpowiadającym współczesnym realiom demograficznym amerykańskim systemie wyborczym opartym o kolegium elektorskie liczba bezpośrednich głosów wyborców nie jest decydująca, i liczy się wygrana w poszczególnych stanach, o czym w 2016 roku boleśnie przekonała się Hillary Clinton, i wydaje się, że przykład ten jest ostatnią nadzieją urzędującego prezydenta. Jednak jeśli przyjrzeć się sondażom bliżej, powodów do optymizmu dla niego jest jeszcze mniej – według sondaży, Biden już teraz może być pewien 207 głosów elektorskich, zaś Trump zaledwie 83. Jeśli dodać do tego stany, w których jeden z nich ma przewagę większą niż pięć punktów procentowych, czyli ma realne szanse na wygraną, Biden może liczyć w sumie na 279 głosów elektorskich, zaś Trump na 125 – warto przypomnieć, że do wygranej potrzebne jest 270 głosów elektorskich. Do tego dochodzą stany niezdecydowane, gdzie kandydaci idą łeb w łeb, jak Ohio (gdzie Trump prowadzi o 0,1 pp), czy Georgia (Biden prowadzi o 0,8 pp). Stanów takich jest osiem, co ciekawe jest wśród nich także Teksas, który przecież od wielu dekad był niezdobytym bastionem Republikanów, a obecnie przewaga Trumpa wynosi tam zaledwie 2,8 pp. Wszystkie te czynniki sprawiają, że bukmacherzy oceniają szanse Bidena na wygraną na 87 procent; warto jednak zastrzec, że cztery lata temu szanse Clinton na wygraną wynosiły 70 procent, a ostatecznie przegrała. Dlatego wciąż nie można być niczego pewnym, chociaż niewątpliwym faworytem tego wyścigu jest kandydat Demokratów.

Wood MacKenzie: Jeśli Biden wygra wybory, branżę paliw kopalnych w USA czekają duże zmiany

Przyszłość ropy i gazu

Przechodząc do konkretnych zagadnień, warto w pierwszej kolejności przyjrzeć się kwestii przyszłości eksportu gazu i ropy, gdyż było to przedmiotem słownych potyczek pomiędzy kandydatami. Donald Trump zatrudniając w swojej administracji byłych menadżerów koncernów z branży naftowej (m. in. były sekretarz stanu Rex Tillerson, były szef ExxonMobil) dał się poznać jako sojusznik tego biznesu, i miał powody, by w tym obszarze chwalić się osiągnięciami. Wprawdzie to za kadencji jego poprzednika Stany Zjednoczone zaczęły eksportować gaz i ropę, jednak to za rządów Donalda Trumpa Ameryka jest wiodącym graczem na tym rynku na świecie. W swoim programie wyborczym Trump podkreśla, że dla wielu regionów, takich jak Dakota Północna, Teksas czy Pensylwania, ruch ten oznaczał znaczne wzbogacenie się lokalnych firm, stworzenie wielu miejsc pracy, a co za tym idzie – znacznych wpływów do budżetu. Jego kampania podkreśla niedawny postęp na rynku LNG, do czego przyczynić ma się terminal Lake Charles zatwierdzony przez Departament Energii. Nie można zaprzeczyć, że w czasie rządów Donalda Trumpa powstało dużo infrastruktury przeznaczonej do transportu ropy – administracja zatwierdziła rurociągi Keystone XL i Dakota Access, które miały stworzyć 42 tysiące miejsc pracy i łącznie dwa miliardy dolarów pensji. Administracja zatwierdziła również New Burgos Pipeline, transgranicznego projektu, który będzie eksportował amerykańską ropę do Meksyku. Administracja Trumpa uchyliła też moratorium prezydenta Obamy na nowe dzierżawy na wydobycie ropy i gazu na ziemiach federalnych. Trump podkreśla, że odwołał plan swojego poprzednika na rzecz czystej energii i zamiast tego zaproponował zasadę przystępnej cenowo czystej energii – ma ona ograniczyć emisje gazów cieplarnianych, wzmocnić pozycję stanów, ma promować niezależność energetyczną oraz pobudzić wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy.

Perzyński: Trump vs. Biden. Czyje spojrzenie na klimat wygra w USA?

Stanowisko większości Partii Demokratycznej oraz samego Joe Bidena jest takie, że od paliw kopalnych docelowo należy odejść, otwartą kwestią jest kiedy miałoby to nastąpić. Wprawdzie proponowany przez Bidena plan Clean Energy Revolution różni się od proponowanego przez progresywne skrzydło Demokratów Nowego Zielonego Ładu tym, że ten drugi zakłada jak najszybsze odejście od paliw kopalnych, natomiast Biden wciąż widzi potencjał w eksporcie ropy i gazu i nie chce zabierać miejsc pracy w stanach, gdzie branża ta stanowi poważną gałąź biznesu. Był to również jeden z tematów drugiej debaty prezydenckiej.  Trump zapytał Bidena: – Czy zlikwidowałbyś przemysł naftowy? – Tak. Dokonałbym transformacji, ponieważ przemysł naftowy powoduje zanieczyszczenia i musi być zastąpiony energią odnawialną – powiedział Biden i dodał, że przestanie on dotować ten sektor. Trump głośno skomentował tę deklarację. – On ogólnie mówi, że zamierza zniszczyć przemysł naftowy – powiedział prezydent. – Czy zapamiętasz to, Teksasie, Pensylwanio, Oklahomo? – pytał retorycznie. Biden sprostował tę wypowiedź podkreślając, że chce znieść federalne dotacje dla firm naftowych. – Nie zamierzamy pozbywać się paliw kopalnych. Zamierzamy pozbyć się dotacji na paliwa kopalne – powiedział Biden.

Kłamstwa, kłamstewka i „malutkie okienka” na ostatniej debacie prezydenckiej w USA

Spór o Nord Stream 2

Ważny dla Polski i dla innych państw Europy Środkowo-Wschodniej temat spornego gazociągu Nord Stream 2 praktycznie nie istniał w sporze politycznym przed wyborami z prostego powodu – w tej sprawie panuje konsensus polityczny i ktokolwiek wygra wybory, można się spodziewać, że Stany Zjednoczone wciąż będą przeciwne temu projektowi i będą wprowadzać kolejne sankcje opóźniające lub nawet blokujące go. Chociaż Donald Trump w kampanii wyborczej w 2016 roku zapowiadał złagodzenie kursu wobec Rosji, to za jego rządów Stany Zjednoczone wprowadziły sankcje, które pod znakiem zapytania postawiły przyszłość tego gazociągu, co pogorszyło stosunki zarówno z Moskwą, jak i z Berlinem, ale spełniło oczekiwania państw takich jak Polska czy Ukraina.

Z kolei sztab Joe Bidena poinformował, że sprzeciwi się on budowie Nord Stream 2 i będzie starał się wzmocnić niezależność energetyczną Europy. Demokrata odniósł się również do artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, który głosi, że atak na jakiegokolwiek członka NATO jest atakiem na wszystkim członków NATO. – Stanowi on niezachwianą więź między Stanami Zjednoczonymi i Polską – zaznaczają Demokraci. Sztab Bidena zapewniał, że w przypadku zwycięstwa Biden zakończy schlebianie administracji prezydenta USA Donalda Trumpa wobec prezydenta Rosji Władimira Putina. W dokumencie pada również deklaracja, że Biden będzie starał się wzmocnić niezależność energetyczną Europy. – Będzie kontynuował sprzeciw wobec Nord Stream 2 – czytamy w informacji podanej dalej przez Polską Agencję Prasową.

Fitch: Poszerzenie sankcji wobec Nord Stream 2 po wyborach w USA? Bardziej prawdopodobne z Bidenem

Stanowiska kandydatów na wiceprezydentów

Temat energetyki i polityki klimatycznej obecny był również na przedwyborczej debacie kandydatów na wiceprezydentów, senator Kamali Harris i urzędującego wiceprezydenta Mike’a Pence’a. Pence wielokrotnie zapewniał, że administracja Bidena planuje zakazać szczelinowania i przyjąć Nowy Zielony Ład (czemu wielokrotnie zaprzeczał kandydat Demokratów): – Klimat się zmienia. Problem w tym, jaka jest przyczyna i co z tym zrobimy? Prezydent Trump jasno dał do zrozumienia, że ​​nadal będziemy słuchać nauki – powiedział Pence w odpowiedzi na pytanie dotyczące zmian klimatu. Dodał on, że „panikarze klimatyczni” będą próbowali wykorzystać klęski żywiołowe, takie jak huragany i pożary, aby spróbować przeforsować krytykowany przez republikanów Zielony Nowy Ład. Kampania Bidena oskarżyła administrację Trumpa o ignorowanie nauki na tematy od pandemii koronawirusa po zmiany klimatyczne. – Kiedy po raz pierwszy trafiłam do Senatu w komisji odpowiedzialnej za środowisko, ta administracja usunęła z jej strony interentowej słowo „nauka”. A potem usunęliśmy ze strony internetowej zwrot „zmiany klimatu”. Ta administracja nie wierzy w naukę – powiedziała Harris. Pence odpowiedział Harris, wielokrotnie podkreślając, że potencjalna administracja Biden-Harris zakazałaby szczelinowania i poparła Zielony Nowy Ład. Pence kilkakrotnie atakował Harris w tych obszarach, nawet w kwestiach niezwiązanych konkretnie ze zmianami klimatu. – Teraz Joe Biden i Kamala Harris umieściliby nas z powrotem w porozumieniu paryskim, narzuciliby Zielony Nowy Ład, który zmiażdżyłby amerykańską energetykę, podniósłby koszty energii w ich domach i dosłownie zmiażdżyłby amerykańskie miejsca pracy – powiedział Pence.

Polityka klimatyczna wśród głównych tematów debaty kandydatów na wiceprezydenta USA

Warto przypomnieć, że plan klimatyczny Bidena nie wzywa do wprowadzenia zakazu szczelinowania ani paliw kopalnych, co sam kandydat powtórzył w sierpniu w Pensylwanii, w której prowadzone są wiercenia tego rodzaju. – Pozwólcie, że jeszcze raz to powiem: nie zakazuję szczelinowania bez względu na to, ile razy Donald Trump kłamie na mój temat – mówił wtedy Biden. Harris zaprzeczyła również twierdzeniom Pence’a, że ​​Biden wprowadzi zakaz szczelinowania. – Powtórzę, a Amerykanie wiedzą, że Joe Biden nie zakaże szczelinowania. To jest fakt – powiedziała Harris, dodając, że plan Bidena dotyczący przejścia na czystą energię jest osadzony w jego planie wyjścia z kryzysu gospodarczego. Plan Bidena oznaczałby jednak zakaz wszelkich nowych dzierżaw od wierceń naftowych na terenach publicznych. Kwestia szczelinowania była punktem nacisku dla postępowych Demokratów, którzy chcą odejść od paliw kopalnych. Postrzegają szczelinowanie jako zagrożenie dla jakości wody. – Szczelinowanie jest naprawdę złe – napisała na Twitterze progresywna demokratka i jedna z autorek Nowego Zielonego Ładu Alexandria Ocasio-Cortez podczas debaty. Harris podczas debaty w dużej mierze zignorowała ataki Pence’a na Nowy Zielony Ład. Wcześniej poparła ona ten program w prawyborach Demokratów.

Biden i Trump starli się o politykę klimatyczną na debacie prezydenckiej

Wizje polityki klimatycznej

Jako że polityka na najwyższym poziomie odwołuje się raczej do emocji, to właśnie emocje dominowały w dyskusji o przyszłości polityki klimatycznej Stanów Zjednoczonych. Światem wstrząsnęła wiadomość, kiedy Donald Trump wycofał USA z porozumienia paryskiego, de facto spełniając obietnicę wyborczą; uzasadniał on swoją decyzję troską o amerykańskie przedsiębiorstwa i bezczynnością innych graczy, przede wszystkim Chin. Zresztą Donald Trump wielokrotnie dał się poznać jako zdecydowany przeciwnik polityki klimatycznej jako takiej. W kampanii prezydenckiej w 2016 roku zaprzeczał globalnemu ociepleniu, zapowiadał wsparcie dla branży węglowej (chociaż za jego kadencji wyłącznie traciła ona na znaczeniu – red.), a potem twierdził, że „turbiny wiatrowe powodują raka”, panele fotowoltaiczne „są za słabe”, a jego szorstkie stosunki z aktywistką klimatyczną Gretą Thunberg urosły do rangi internetowej legendy. Z drugiej strony zapowiedział on wprowadzenie „inicjatywy biliona drzew”, co było dobrym politycznym chwytem – według badań opinii publicznej kwestie klimatu nie są obojętne młodszej części elektoratu Republikanów, więc oczekują oni jakichś działań ze strony swojego prezydenta; tymczasem postulat sadzenia drzew w żadnym stopniu nie jest groźny dla koncernów naftowych, w przeciwieństwie do licznych zapowiedzi Demokratów.

Perzyński: Jakiej polityki klimatycznej chcą Demokraci, a jakiej Trump?

Biden stawia w programie nacisk na współpracę dyplomatyczną z innymi globalnymi graczami, by wspólnie przeciwdziałać globalnemu ociepleniu. – Zmiany klimatu to globalne wyzwaniem, które wymaga zdecydowanych działań od wszystkich krajów na całym świecie. Wiem jak współpracować z sojusznikami Ameryki, jak przeciwstawić się przeciwnikom i jak rozmawiać z każdym światowym przywódcą o tym, co należy zrobić. Nie tylko przywrócimy Stany Zjednoczone do porozumienia paryskiego; pójdziemy znacznie dalej. Będziemy zabiegać, aby każdy kraj zwiększył ambicję swoich krajowych celów klimatycznych. W pełni uwzględnimy zmiany klimatu w naszej polityce zagranicznej i strategiach bezpieczeństwa narodowego, a także w naszym podejściu do handlu – zapewnia Biden. Choć nieśmiało, Biden wspomina w swym programie o wodorze, który miałby według niego stanowić konkurencję dla gazu wydobywanego z łupków. Inwestycje w to paliwo miałyby polegać na rozbudowie źródeł odnawialnych i pozyskiwaniu go w drodze elektrolizy, bez emisji gazów cieplarnianych. Trudno określić jego stosunek do energetyki jądrowej – w swoim programie zaznacza on jedynie potrzebę określenia przyszłości tego źródła energii w kontekście bezpieczeństwa dostaw, kosztów i kwestii odpadów. Opowiada się on raczej za budową małych reaktorów. Obecnie w Stanach Zjednoczonych jeździ około miliona aut elektrycznych, a według Bidena jest to za mało. Żeby przyspieszyć rozwój elektromobilności w USA, kandydat Demokratów chce współpracować z władzami poszczególnych stanów, by do 2030 roku powstało 500 tysięcy nowych stacji do ładowania, wprowadzić ulgi podatkowe na ten rodzaj samochodów i promować auta wyprodukowane w Stanach.

Perzyński: Biden coraz bliżej nominacji. Jaki ma pomysł na klimat i energetykę?

Kto wygra? 

Z racji tego, że tegoroczne wybory odbywają się w wyjątkowych okolicznościach, możemy być pewni, że nie poznamy ostatecznych wyników w noc wyborczą. Oznacza to, że obaj kandydaci będą mogli ogłosić swoje zwycięstwo, co z pewnością spowoduje niemałe zamieszanie i konflikt społeczny, który być może przeniesie się na ulice. Nie wiadomo kiedy zostanie przedstawiony ostateczny rezultat wyborów, ale w tym trudnym czasie trzeba zaufać niezależnym państwowym instytucjom i nie sugerować się mało wiarygodnymi przeciekami, według których jeden czy drugi kandydat zdobywałby znaczną przewagę. Najtrudniejsze będzie to, by wstrzymać oddech i przygotować się nie na wieczór, ale na miesiąc wyborczy w Stanach Zjednoczonych.