W czasie gdy Zachód zmaga się z zależnością od paliwa jądrowego z Rosji, pomimo wojny na Ukrainie, Francuzi budują bez przeszkód fabrykę rosyjskiego paliwa tego typu w Niemczech. Odrodzenie atomowe mogłoby się zacząć od sankcji wobec tego obiektu i budowy własnego potencjału, która rusza już…w Krakowie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Inwazja Rosji na Ukrainie trwa ponad rok, a wojna liczona od nielegalnej aneksji Krymu już prawie dekadę. Mimo to francuski Framatome (spółka-córka EDF kojarzonego z polskim programem jądrowym) zamierza produkować paliwo jądrowe we współpracy z rosyjskim Rosatomem w niemieckiej miejscowości Lingen w instalacji ANF. Paliwo ma być przystosowane do prętów paliwowych posowieckiej konstrukcji WWER w kształcie plastra miodu innych od zachodnich, prostokątnych, znanych chociażby z technologii amerykańskiego Westinghouse AP1000. ANF czeka na zielone światło władz Saksonii Dolnej. Rosatom to firma znana z reaktorów WWER powstających w Europie na Białorusi (Elektrownia Ostrowiec), Węgrzech (Elektrownia Paks) i w Turcji (Elektrownia Akkuyu). Rosatom nielegalnie przejął kontrolę nad Zaporoską Elektrownią Jądrową na Ukrainie w miejscowości Energodar znajdującej się od marca 2022 roku pod okupacją rosyjską. Zaporoże jest areną licznych incydentów, a Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej ostrzega, że działania militarne mogą doprowadzić do zagrożenia radiacyjnego. Rosjanie odmawiają stworzenia tam strefy zdemilitaryzowanej, a na miejscu pracuje wciąż załoga ukraińskiego Energoatomu. Ukraina ostrzega, że są oni źle traktowani, a część już zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach.
Mimo to Unia Europejska nie wprowadziła sankcji wobec Rosatomu ani innych firm sektora jądrowego Rosji, przez co władze Saksonii Dolnej nie mają podstaw prawnych do blokowania fabryki paliwa jądrowego Framatome. Cykliczny raport Agencji Energii Jądrowej (NEA) zwany Czerwoną Książką z kwietnia 2023 roku informuje, że 63 procent uranu w niskiej cenie (poniżej 40 dolarów za kilogram) było wydobywane przez Kazachstan, posiadający 95 procent zidentyfikowanych zasobów uranu i 27000 ton wydobycia rocznego. Ameryka Północna odpowiadała w 2020 roku za 8 procent wydobycia uranu przez spadek o 47 procent od 2018 roku oraz wzrost wydobycia w Kazachstanie. Kanada jest czwartym producentem z 25000 ton uranu wydobycia rocznego. Kopalnie Cigar Lake i McClean Lake wróciły do pracy w kwietniu 2021 roku. Wyzwaniem była nadpodaż uranu w czasie pandemii koronawirusa, ale obecnie kryzys energetyczny i wojna Rosji na Ukrainie zwiększają rentowność. Amerykanie byli w ogonie wydobycia uranu z 67 ton uranu z sześciu kopalni w 2019 roku, czyli 76 procent mniej niż w 2018 roku. Dane z 2020 roku nie były publikowane przez znikomą ilość. NEA szacuje wydobycie w 2021 roku na 4 tony uranu. Australia jest zaś liderem wydobycia droższego uranu (poniżej 130 dolarów za kilogram) z 28 procentami zidentyfikowanych zasobów z jednej kopalni Olympic Dam. Jest drugim producentem uranu na świecie. Co ciekawe, raport NEA wspomina o zasobach uranu w Polsce, które w przyszłości mogłyby być eksploatowane, ale wskazuje też, że takie projekty w Czechach i Słowacji zostały wygaszone. EURATOM gwarantuje zakupy z giełdy, możliwe są one w Australii, Kanadzie i USA, a zatem Zachód ma uran, ale jest zależny od jego przerobu. Traktatowa organizacja zrzeszająca państwa unijne w celu tworzenia wspólnej polityki jądrowej Euratom szacowała w komentarzu dla BiznesAlert.pl z 2022 roku, że Europa będzie potrzebować około siedmiu lat, by uniezależnić się od rosyjskiego wzbogacania uranu.
– Jeśli spojrzymy na możliwości, jakie poszczególne kraje mają w zakresie wzbogacania i konwersji uranu, okaże się, że Francja i USA posiadają „wolne moce”, których nie wykorzystują – przyznaje prof. Kacper Szulecki z Norweskiego Instytutu Spraw Zagranicznych. – Od strony technicznej, Zachód ma wszystko czego potrzeba do produkcji paliwa jądrowego, nie wszystko jednak da się uruchomić natychmiast.
USA dobrowolnie zrezygnowały z części swoich krajowych kompetencji w tym zakresie na początku lat 90. podpisując z Rosją długoterminową 'umowe uranowa’, według której miała ona dostarczać wzbogacony uran pochodzący z demontowanego arsenału jądrowego – tłumaczy Szulecki.
– Francja wolała współprace z Rosatomem i zdanie się na dostawy z Kazachstanu, gdzie łańcuchy dostaw również w dużej części kontroluje Rosatom i jego spółki zależne, bo to było bardziej opłacalne – mówi Szulecki. – Jest pewna ironia w tym ze Francja wytykała Niemcom uzależnienie od rosyjskiego gazu powstałe z powodów ekonomicznych, podczas gdy sama z tych samych powodów utrzymywała i utrzymuje relacje z Rosjanami – dodaje rozmówca BiznesAlert.pl. Zakład w Saksonii to jaskrawy przykład.
Koniec w Lingen i początek w Krakowie
Zmiany są jednak możliwe. Amerykanie tworzą już prawo mające ograniczyć import rosyjskiego uranu na potrzeby amerykańskiego sektora jądrowego. Kanadyjskie CAMECO oraz amerykański Westinghouse (należący do CAMECO oraz Brookfield Renewables) promują własne paliwo jądrowe zastępujące rosyjskie w Czechach i na Ukrainie. Zakład w szwedzkim Vesteras ma zaopatrywać między innymi elektrownię jądrową planowaną przez Polskę na Pomorzu, a centrum usług wspólnych w Krakowie ma promować te rozwiązania w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Amerykanie ponad dekadę temu opracowali technologię dostosowania paliwa jądrowego wykorzystywanego w prostokątnych prętach paliwowych w plastrach miodu posowieckiego WWER.
Jeżeli zatem Zachód nie jest gotów jeszcze na objęcie pełnymi sankcjami rosyjskiego sektora jądrowego, może zacząć od blokady projektu Framatome i Rosatomu w Niemczech. Jedenasty pakiet sankcji Unii Europejskiej oraz kolejne obostrzenia G7 mogłyby objąć to przedsięwzięcie. Będą przedmiotem dyskusji w maju. Ponadto, wzorem amerykańskich kolegów, Unia Europejska powinna wspierać tworzenie własnych rezerw uranu, przerobu paliwa jądrowego. – Mamy tylko pewne mechanizmy, które mogą przeciwdziałać uzależnieniu od jednego dostawcy i gwarantować jakiś tam podział zasobów w sytuacji niedoborów – mówi rozmówca BiznesAlert.pl z sektora jądrowego w Polsce. To jego zdaniem za mało. Warto zaznaczyć, że uran nie znalazł się na liście surowców krytycznych z rozporządzenia im poświęconego (CRM). Jeżeli jednak Europa zorientowała się jak bardzo jej transformacja energetyczna jest zależna od metali ziem rzadkich z Chin, to logiczna będzie też konstatacja, że jeden z najlepszych stabilizatorów OZE, czyli energetyka jądrowa, pozostaje zależna od Rosji, wiążąc ręce Zachodowi.
Zależność można zacząć zrzucać od blokady fabryki Rosatomu w Saksonii, a jądrowe odrodzenie od Krakowa promującego nierosyjskie paliwo jądrowe w Europie Środkowo-Wschodniej.
Szulecki: NATO powinno przyjrzeć się zależności Zachodu od Rosji w energetyce jądrowej (ROZMOWA)