icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zasuń: Program atomowy dostanie wsparcie ale rząd musi tego chcieć

Polski program atomowy dostaje zadyszki. Trwa dyskusja na temat celowości jego kontynuacji i sposobów na zapewnienie jego realizacji. Redaktor Rafał Zasuń z portalu WysokieNapięcie.pl opisuje dyskusję na temat możliwości wsparcia projektu przez państwo, dyskusję o atomie na poziomie europejskim oraz bieżący stan prac.

– Rozwiązania rozważane w Polsce to nie są nowe pomysły. Są one stosowane w krajach Unii Europejskiej. Pierwsza propozycja to kontrakt różnicowy – nazwijmy go wariantem brytyjskim. Państwo gwarantuje na jego mocy odpowiednią cenę prądu. Kiedy jest ona kształtowana przez rynek, inwestor nie ma gwarancji zwrotu wielkich kwot wydanych na inwestycję. Kontrakt różnicowy określa, że jeśli cena prądu spadnie poniżej określonej wartości, to państwo dopłaci inwestorowi różnicę. Pytanie o to jaka to będzie cena – mówi Zasuń.

– Inny pomysł to kontrakt długoterminowy z odbiorcami prądu dający gwarancję kupna energii po określonej cenie. Chodzi tu o dużych odbiorców przemysłowych – huty, fabryki . Inwestor ma wtedy gwarancję sprzedaży – kontynuuje nasz rozmówca – Ostatnia opcja to rynek mocy. To pomysł dyskutowany w całej Unii. To rynek na którym odbiorcy nie płacą jedynie za energię ale i za zainstalowaną moc. Inwestor wie, że sprzedaje nie tylko energię ale i dostępność mocy.

– Skalę takiej pomocy ograniczają regulacje odnośnie pomocy publicznej dla energetyki w Unii Europejskiej. Dyskusja o tym sektorze to tylko fragment rozmowy na temat tego czy i w jaki sposób państwo powinno wspierać budowę nowej elektrowni.  W  lipcu komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia przedstawił wytyczne w sprawie pomocy dla energetyki. Zakłada się w nich, że również energetyka atomowa będzie mogła korzystać z państwowej pomocy.  Nie wiadomo na razie co na to kraje sceptyczne wobec energetyki atomowej – Niemcy, Austria czy Dania. Niemcy będą mieli wpływ na to co na ten temat powie komisarz ds. energetyki Gunther Oettinger, chociaż nie sądzę by pomysłom Almunii się sprzeciwiał. Wykreślenie regulacji dot. atomu z wytycznych będzie oznaczało praktyczną samowolę państw w zakresie wsparcia dla tego sektora na zasadzie „hulaj dusza piekła nie ma” – twierdzi.

Obecnie tyko Finowie budują elektrownię atomową i podpisują kolejne kontrakty na elektrownie bez wsparcia państwa. Francuzi i Brytyjczycy również są przychylni energetyce jądrowej – ocenia. -. Propozycja unijnego komisarza ds. konkurencji Jaquina Alumni zmierza do tego, by wsparcie dla energetyki jądrowej było możliwe na takich samych zasadach, jak dla inwestycji z innych sektorów.

– Nie wiadomo jak do niej ustosunkują się kraje.

Ekspert ocenia, że prace mogłyby postępować szybciej, ale w rządzie brakuje odpowiednich ludzi, którzy mogliby przeforsować ich przyspieszenie.

– Polski program atomowy ma przyszłość pod warunkiem, że ktoś zacznie w końcu podejmować decyzje. Ani prezes PGE ani premier Donald Tusk nie mają serca do energetyki atomowej. Premier podjął decyzję o budowie obiektu jądrowego ale nie bardzo ma czas, by dopilnować jej realizacji – twierdzi Zasuń – W tej chwili w PGE trwają prace ale ich tempo działań w porównaniu z pracami Turków czy Finów, to można powiedzieć śmiało, że to skrajna opieszałość. Rząd mógłby działać szybciej, gdyby był tam ktoś, kto miałby serce do energetyki jądrowej i pozycję blisko ucha premiera. Kimś takim miał być Aleksander Grad, ale na razie nie jest. Dobrze, że rozstrzygnięto chociaż przetarg na badania geologiczne potencjalnych lokalizacji elektrowni i odmrożono przetarg na inżyniera kontraktu – kończy.

Polski program atomowy dostaje zadyszki. Trwa dyskusja na temat celowości jego kontynuacji i sposobów na zapewnienie jego realizacji. Redaktor Rafał Zasuń z portalu WysokieNapięcie.pl opisuje dyskusję na temat możliwości wsparcia projektu przez państwo, dyskusję o atomie na poziomie europejskim oraz bieżący stan prac.

– Rozwiązania rozważane w Polsce to nie są nowe pomysły. Są one stosowane w krajach Unii Europejskiej. Pierwsza propozycja to kontrakt różnicowy – nazwijmy go wariantem brytyjskim. Państwo gwarantuje na jego mocy odpowiednią cenę prądu. Kiedy jest ona kształtowana przez rynek, inwestor nie ma gwarancji zwrotu wielkich kwot wydanych na inwestycję. Kontrakt różnicowy określa, że jeśli cena prądu spadnie poniżej określonej wartości, to państwo dopłaci inwestorowi różnicę. Pytanie o to jaka to będzie cena – mówi Zasuń.

– Inny pomysł to kontrakt długoterminowy z odbiorcami prądu dający gwarancję kupna energii po określonej cenie. Chodzi tu o dużych odbiorców przemysłowych – huty, fabryki . Inwestor ma wtedy gwarancję sprzedaży – kontynuuje nasz rozmówca – Ostatnia opcja to rynek mocy. To pomysł dyskutowany w całej Unii. To rynek na którym odbiorcy nie płacą jedynie za energię ale i za zainstalowaną moc. Inwestor wie, że sprzedaje nie tylko energię ale i dostępność mocy.

– Skalę takiej pomocy ograniczają regulacje odnośnie pomocy publicznej dla energetyki w Unii Europejskiej. Dyskusja o tym sektorze to tylko fragment rozmowy na temat tego czy i w jaki sposób państwo powinno wspierać budowę nowej elektrowni.  W  lipcu komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia przedstawił wytyczne w sprawie pomocy dla energetyki. Zakłada się w nich, że również energetyka atomowa będzie mogła korzystać z państwowej pomocy.  Nie wiadomo na razie co na to kraje sceptyczne wobec energetyki atomowej – Niemcy, Austria czy Dania. Niemcy będą mieli wpływ na to co na ten temat powie komisarz ds. energetyki Gunther Oettinger, chociaż nie sądzę by pomysłom Almunii się sprzeciwiał. Wykreślenie regulacji dot. atomu z wytycznych będzie oznaczało praktyczną samowolę państw w zakresie wsparcia dla tego sektora na zasadzie „hulaj dusza piekła nie ma” – twierdzi.

Obecnie tyko Finowie budują elektrownię atomową i podpisują kolejne kontrakty na elektrownie bez wsparcia państwa. Francuzi i Brytyjczycy również są przychylni energetyce jądrowej – ocenia. -. Propozycja unijnego komisarza ds. konkurencji Jaquina Alumni zmierza do tego, by wsparcie dla energetyki jądrowej było możliwe na takich samych zasadach, jak dla inwestycji z innych sektorów.

– Nie wiadomo jak do niej ustosunkują się kraje.

Ekspert ocenia, że prace mogłyby postępować szybciej, ale w rządzie brakuje odpowiednich ludzi, którzy mogliby przeforsować ich przyspieszenie.

– Polski program atomowy ma przyszłość pod warunkiem, że ktoś zacznie w końcu podejmować decyzje. Ani prezes PGE ani premier Donald Tusk nie mają serca do energetyki atomowej. Premier podjął decyzję o budowie obiektu jądrowego ale nie bardzo ma czas, by dopilnować jej realizacji – twierdzi Zasuń – W tej chwili w PGE trwają prace ale ich tempo działań w porównaniu z pracami Turków czy Finów, to można powiedzieć śmiało, że to skrajna opieszałość. Rząd mógłby działać szybciej, gdyby był tam ktoś, kto miałby serce do energetyki jądrowej i pozycję blisko ucha premiera. Kimś takim miał być Aleksander Grad, ale na razie nie jest. Dobrze, że rozstrzygnięto chociaż przetarg na badania geologiczne potencjalnych lokalizacji elektrowni i odmrożono przetarg na inżyniera kontraktu – kończy.

Najnowsze artykuły