Niemieckie media coraz głośniej krytykują Nord Stream 2

10 września 2020, 13:00 Alert

Sprawa otrucia Aleksieja Nawalnego zaszokowała niemiecką opinię publiczną i środowisko polityczne. W dwóch głównych niemieckich gazetach – Die Zeit i Frankfurter Allgemeine Zeitung – ukazały się artykuły, w których w związku z tym krytykowany jest gazociąg Nord Stream 2.

Rury Nord Stream 2. fot. Nord Stream 2 AG
Rury Nord Stream 2. fot. Nord Stream 2 AG

Die Zeit: Europa nie potrzebuje Nord Stream 2

– Jednym z najpopularniejszych argumentów w obronie projektu Nord Stream 2 jest to, że potrzebowalibyśmy znacznie więcej gazu ziemnego w kontekście odchodzenia od atomu i węgla. Dla niektórych gazociąg wydaje się wręcz niezbędny w obliczu wzmożonych wysiłków w niemieckiej i europejskiej polityce klimatycznej. Czy tak jest? Spójrzmy na liczby. Około trzech czwartych gazu ziemnego zużywanego w Niemczech jest wykorzystywane do dostarczania ciepła do budynków i procesów przemysłowych, a mniej niż jedna piąta jest obecnie wykorzystywana do wytwarzania energii elektrycznej. Podobną strukturę można znaleźć również w UE, gdzie prawie dwie trzecie zużycia gazu ziemnego przypada na sektor ciepłowniczy, a mniej niż 30 procent na produkcję energii elektrycznej. Przyszłe zużycie gazu ziemnego jest ostatecznie wynikiem dwóch przeciwstawnych trendów – pisze Felix Matthes w tygodniku Die Zeit.

– Europejskie ceny gazu ziemnego w coraz większym stopniu determinują ceny, w jakich skroplony gaz ziemny z Bliskiego Wschodu, Afryki czy USA (oraz w niemałej części także z Rosji) trafia do Europy. Dostawcy gazu przez rurociągi z Rosji czy Norwegii właśnie do tego dostosowują swoje ceny. Litewski terminal gazu płynnego nie bez powodu ma nazwę „Niepodległość”, ale uniezależnił się zarówno od ilości, jak i cen, narzuconych przez byłego monopolistę dostawczego, czyli Gazprom. Z drugiej strony oznacza to również, że dodatkowe moce rurociągów z regionów produkcyjnych o relatywnie niskich kosztach produkcji (takich jak Rosja czy Norwegia) mają jedynie niewielki wpływ na cenę żądaną w Europie, nawet jeśli wypierają część importu gazu skroplonego. I tak pozostaje: Nord Stream 2 to projekt motywowany przede wszystkim interesami geopolitycznymi. W każdym razie sukces lub porażka niemieckiej i europejskiej transformacji energetycznej lub dobrobyt gospodarczy Europy nie zależą od tego projektu – twierdzi publicysta Die Zeit.

Jakóbik: Wojna narracji o Baltic Pipe i Nord Stream 2

FAZ: Nord Stream w walce o fotel szefa CDU

– Dla walki o władzę w CDU, zajmowanie się Rosją w ogóle, a w szczególności kwestia możliwości budowy gazociągu Nord Stream 2 na Morzu Bałtyckim po zamachu na opozycyjnego polityka Alekseja Nawalnego, stało się najważniejszą kwestią. Tutaj do gry wchodzą Friedrich Merz i Norbert Röttgen. Obaj mają doświadczenie w zakresie polityki zagranicznej i europejskiej. Röttgen jest przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu, sam Merz zasiadał kiedyś w Parlamencie Europejskim. Zdobył również umiejętności biznesowe – pisze dziennikarz Frankfurter Allgemeine Zeitung Eckart Lohse.

To nie jest kwestią tego, czy powstanie ostatni odcinek rurociągu, którym można będzie transportować gaz bezpośrednio z Rosji do Niemiec. Chodzi o to, jaki stosunek do Rosji ma przyszły przewodniczący CDU, który przy obecnym stanie rzeczy ma dobre perspektywy zostania kolejnym kanclerzem federalnym. I z Ameryki. Bez względu na to, jak bardzo Moskwa nalega na budowę prawie ukończonego gazociągu, administracja Trumpa w Waszyngtonie jest temu przeciwna. Chodzi więc o to, gdzie na arenie międzynarodowej znajduje się największy kraj w Unii Europejskiej: bliżej Waszyngtonu czy bliżej Moskwy. Przed wyborami federalnymi w 2002 roku socjaldemokratyczny kanclerz Gerhard Schröder zmobilizował znaczące poparcie wśród elektoratu poprzez swój opór wobec amerykańskiej wojny w Iraku i ostatecznie wygrał wybory. CDU, kierowana przez jej przewodniczącą Angelę Merkel, stanęła po stronie Waszyngtonu. I przegrała – przypomina Lohse.

Die Zeit/Frankfurter Allgemeine Zeitung/Michał Perzyński

Perzyński: O planach Norberta Röttgena, który chce wejść w buty Adenauera i zatrzymać Nord Stream 2