Perzyński: Czy Polska leży w dobrej strefie czasowej? (FELIETON)

26 marca 2021, 07:31 Energetyka

W najbliższy weekend zmiana czasu z zimowego na letni. Jak co roku, dla przeciwników zmiany czasu to okazja do wymienienia szeregu argumentów, by ją znieść, a co ciekawe, zwolennicy jej utrzymania zazwyczaj nie wybijają się w debacie publicznej. Warto zastanowić się jakie korzyści lub straty niesie ze sobą zmiana czasu, oraz w nawiasie postawić pytanie, czy Polska w ogóle leży w dobrej strefie czasowej – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

zegar zmiana czasu
Źródło: Libreshot

Zmiana czasu

Według badań, zmiana czasu na ​​czas letni prowadzi do oszczędności energii elektrycznej o 0,3 procent w dniach, w których obowiązuje czas letni. Ponadto, oszczędności energii elektrycznej są większe w krajach bardziej oddalonych od równika, podczas gdy regiony subtropikalne zużywają więcej energii elektrycznej z powodu czasu letniego. Oznacza to, że zmiana czasu może pomóc oszczędzać energię elektryczną w niektórych krajach, takich jak Kanada czy Polska, ale może być marnotrawstwem w innych miejscach, takich jak Meksyk, południowe Stany Zjednoczone i północna Afryka. Oszczędności energii elektrycznej można również zrównoważyć dodatkowym wykorzystaniem innych rodzajów energii, takich jak paliwo do ogrzewania. Potencjał zmiany czasu w zakresie oszczędzania energii wynika przede wszystkim z jej wpływu na oświetlenie mieszkalne, które zużywa około 3,5 procent energii elektrycznej w krajach zachodnich, do których wciąż teoretycznie zalicza się Polska. Opóźnienie nominalnego czasu zachodu i wschodu słońca zmniejsza zużycie energii wieczorem i zwiększa go rano. Kiedy wprowadzano zmianę czasu, jej celem było zmniejszenie zużycia żarówek wieczorami, niegdyś podstawowego zużycia energii elektrycznej. Chociaż oszczędność energii pozostaje ważnym celem, od tamtego czasu wzorce zużycia energii uległy znacznym zmianom. Zużycie energii elektrycznej jest w dużym stopniu uzależnione od położenia geograficznego, klimatu i stanu gospodarki, więc wyniki badań przeprowadzonych w jednym miejscu mogą nie mieć znaczenia dla innego kraju o innych uwarunkowaniach.

Kto zatem najbardziej korzysta ze zmiany czasu? Przede wszystkim sprzedawcy detaliczni, producenci artykułów sportowych i inne firmy, które korzystają z dodatkowego światła słonecznego po południu. Więcej godzin światła słonecznego między końcem typowego dnia pracy a snem skłania klientów do robienia zakupów i uprawiania sportu na świeżym powietrzu po południu. Ludzie chętniej zatrzymują się w sklepie w drodze do domu z pracy, jeśli słońce wciąż świeci. W 1984 roku magazyn Fortune oszacował, że przedłużenie czasu letniego o siedem tygodni przyniosłoby dodatkowe 30 milionów dolarów dla sklepów, a National Golf Foundation oszacowała, że ​​przedłużenie to zwiększyłoby przychody branży golfowej o 200 milionów do 300 milionów dolarów. W badaniu z 1999 roku oszacowano, że czas letni zwiększa dochody sektora turystyki i rekreacji w Unii Europejskiej o około 3 procent. Z drugiej strony, czas letni może zaszkodzić niektórym rolnikom i innym pracownikom, których godziny pracy wyznacza słońce. Jednym z powodów, dla których rolnicy sprzeciwiają się zmianie czasu, jest to, że zboże najlepiej zbierać po odparowaniu rosy, więc de facto zmiana czasu skraca czas ich pracy. Producenci mleka to kolejna grupa, która narzeka na zmianę. Dla krów znaczenie ma czas dojenia, więc wcześniejsze dostarczanie mleka zaburza ich system dzienny.

Zmiana czasu nie daje oszczędności energii

Wady i zalety

Nie jest jasne, czy zakłócenia snu po zmianie czasu przyczyniają się do śmiertelnych wypadków bezpośrednio po zmianie czasu na letni. Korelację między przesunięciami zegara i wypadkami drogowymi zaobserwowano w Ameryce Północnej i Wielkiej Brytanii, ale nie w Finlandii i Szwecji. Cztery raporty wykazały, że efekt ten jest mniejszy niż ogólne zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych. Amerykańskie badanie z 2009 roku wykazało, że w poniedziałki po przejściu na czas letni pracownicy śpią średnio 40 minut krócej, a częściej i ciężej doznają urazów w pracy. Czas letni prawdopodobnie zmniejsza za to niektóre rodzaje przestępstw, takie jak napady rabunkowe i napaści na tle seksualnym, ponieważ mniej potencjalnych ofiar przebywa na zewnątrz po zmroku. W kilku krajach urzędnicy ds. bezpieczeństwa przeciwpożarowego zachęcają obywateli do korzystania z dwóch rocznych zmian zegara jako przypomnienia o wymianie baterii w czujnikach dymu i tlenku węgla, szczególnie jesienią, tuż przed sezonem grzewczym, kiedy częściej korzysta się również ze świec, co spowoduje wzrost pożarów. Podobne dwa razy w roku zadania obejmują przegląd i przećwiczenie planów ewakuacyjnych w razie wypadków, inspekcję świateł pojazdów, sprawdzanie magazynów pod kątem materiałów niebezpiecznych, przeprogramowanie termostatów i szczepień sezonowych.

Zdaniem prof. Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej można ograniczyć w lecie używanie oświetlenia elektrycznego w gospodarstwach domowych, ponieważ dzień jest trochę dłuższy. – Oszczędności w przemyśle i sektorze komercyjnym raczej nie będzie, ponieważ oni przez całą dobę korzystają ze sztucznego oświetlenia. Może nawet następować w lecie pewne zwiększenie zużycia paliw ze względu na zwiększoną aktywność społeczeństwa w godzinach wieczornych spowodowaną wydłużeniem dnia – powiedział w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Osobiście jestem za zmienianiem czasu na letni i zimowy. Można przyzwyczaić się po kilku dniach, a korzyści dotyczące samopoczucia są znaczne. W obecnym systemie przesuwania czasu, w lecie dzień jest dłuższy co pozwala na większą aktywność wieczorem, a w zimę w Polsce jest dosyć jasno już przed godziną 8 rano, kiedy dzieci idą do szkoły, oczywiście jeżeli nie wybierają się na demonstrację przeciw globalnemu ociepleniu. Dzięki zastosowaniu czasu zimowego w Polsce nie jest tak ponuro jak w Brukseli czy Paryżu, gdzie rano jest ciemno do godziny 9:00 i czasem dłużej kiedy jest zachmurzenie – mówił.

Nie zanosi się, by UE zrezygnowała ze zmiany czasu. Większość stolic przeciw

Wróćmy na Wschód!

Unia Europejska od dawna zapowiada, że będzie chciała zrezygnować ze zmiany czasu, a państwa członkowskie będą miały swobodę w wyborze swojej strefy czasowej. Zatem, pół-żartem, pół-serio można zapytać, czy Polska leży w dobrej strefie czasowej? Czy to ma sens, żeby Suwałki w Polsce były w tej samej strefie czasowej co Malaga w Hiszpanii? W najdłuższy dzień w roku, 21 czerwca, słońce w Warszawie wschodzi o godzinie 4:14, a zachodzi o 21:04. Komu potrzebne jest światło dzienne o czwartej nad ranem? I dlaczego zachodzi tak wcześnie, kiedy jest najcieplej, i najchętniej spędzamy czas do późna na świeżym powietrzu? Czy nie byłoby lepiej, gdyby słońce wstawało godzinę później, kiedy i tak zdecydowana większość z nas śpi, a zachodziło godzinę później, kiedy rzeczywiście staramy się nacieszyć najdłuższymi dniami w roku? Naturalnie, to wygodne dla polskiego biznesu, by być w tej samej strefie czasowe, co Bruksela, ale przecież inne kraje Unii Europejskiej, jak Litwa, Łotwa, Estonia, czy choćby Grecja, jakoś sobie radzą z lepiej dobraną strefą czasową do ich położenia geograficznego. Oczywiście jakakolwiek zmiana jest tu niemalże niemożliwa, ale skoro obecna ekipa rządząca nie boi się iść na przekór Europie mając na względzie dobro Polaków, mogłaby dać narodowi jedną godzinę słońca więcej. A czas wschodnioeuropejski nie jest przecież dla nas żadną ujmą – na Zachodzie i tak coraz częściej mówi się o Polsce jako o części Europy Wschodniej.

Sondaż MPiT: Niemal 80 proc. ankietowanych chce likwidacji zmiany czasu