Macierewicz: Polska ma wesprzeć obronę rubieży NATO

25 lipca 2016, 11:15 Bezpieczeństwo

Warszawski szczyt NATO odbył się w bardzo szczególnym miejscu i czasie. Świat Zachodni staje przed wyzwaniami, które w sposób trwały mogą zadecydować o jego przyszłości. Nowe zagrożenia związane z rosyjską ekspansją na wschodzie, w szczególności inwazja Ukrainy oraz narastający problem migracji i terroryzmu na południu wymagają mocnej i spójnej odpowiedzi. –  Wierzę, iż decyzje podjęte podczas szczytu pomogą wzmocnić i zrekonstruować Świat Zachodni w oparciu o wartości, które są naszym wspólnym udziałem – powiedział minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz.

Fot.: mjr Robert Siemaszko/ CO MON

Czymś równie wyjątkowym było także miejsce obrad szczytu. W 1920 roku armia polska pokonała bolszewików w pobliżu Warszawy. Była to jedna z najważniejszych bitew w historii ludzkości. Zapobiegła ona podbojowi Europy przez hordy komunistyczne i odwlekła w czasie horror sowieckiej okupacji. Dwa tygodnie temu znaleźliśmy sposób na narastające zagrożenia ze Wschodu i z Południa, choć tym razem posłużyliśmy się metodami dyplomacji i odstraszania.

Śmiem twierdzić, że Szczyt NATO w Warszawie miał historyczne znaczenie. Dla Polski jest to drugie wydarzenie pod względem ważności (ustępujące tylko samemu przyjęciu do NATO). Wzmocniona wysunięta obecność, złożona z oddziałów zachodnich sojuszników na wschodniej flance i zabezpieczenia, które wprowadziliśmy na flance południowej, konstytuują nową rzeczywistość. Możemy wreszcie poczuć się pełnoprawnymi członkami Sojuszu. Jestem niezmiernie wdzięczny rządom, które zdecydowały się przyjąć zobowiązania państw ramowych odpowiedzialnych za rozmieszczenie wojsk w Estonii, na Łotwie, Litwie i w Polsce. Kieruję w tym miejscu ukłony w stronę Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Od tej chwili Rosja nie może decydować, do których państw możemy się zwracać by rozmieściły swoje wojska na naszym terytorium. Z zadowoleniem przyjmujemy jakościowo nową strategię odstraszania, którą ucieleśnia wzmocniona wysunięta obecność. Z takim samym zadowoleniem witamy też decyzję o wysuniętej obecności odpowiadającą potrzebom Rumunii i Bułgarii.

Decyzje podjęte w Warszawie zwiększają możliwości Sojuszu w kwestii przeciwstawiania się wyzwaniom i zagrożeniom nadciągającym ze wszystkich kierunków strategicznych. Dzięki nim poprawione zostały warunki bezpieczeństwa obywateli krajów NATO. Były one naszym celem przed szczytem. Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że mogliśmy ów cel osiągnąć. Wdrożyliśmy NATO-wską politykę odstraszania i obrony dostosowując je do zmieniających się warunków.

Polska ma świadomość, że wprowadzenie tych decyzji w życie wymaga zwiększonych wysiłków ze strony całego Sojuszu. Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo wiąże się to z naszym krajem. Znajdujemy się w centrum wrażliwej flanki tworząc dla sił NATO strategicznie ważny punkt w głębi całego regionu. Wiemy, jakie są oczekiwania naszych sojuszników. Stosownie do naszych możliwości jesteśmy gotowi wziąć większą odpowiedzialność za Sojusz i za bezpieczeństwo wschodniej i południowej flanki. Byliśmy i pozostaniemy zaangażowani w działania NATO wzmacniające nasze zbiorowe bezpieczeństwo.

Nie są to puste słowa. Od lat bierzemy udział w misjach Baltic Air Policing. Tego lata zaczniemy uczestniczyć w tego samego rodzaju misjach nad Bułgarią i Rumunią. Kompania naszej zmotoryzowanej piechoty odbywa, na zasadzie rotacyjne,j służbę w Estonii, na Łotwie i Litwie. Podczas Szczytu podjęliśmy decyzję o wsparciu Kanady jako państwa ramowego odpowiedzialnego za batalion na Łotwie. 24 maja bieżącego roku, wraz z ministrami obrony Republiki Czeskiej, Słowacji i Węgier postanowiliśmy zasilić rotacyjnie, oddziałami Grupy Wyszehradzkiej (V4), wysuniętą obecność w państwach bałtyckich. Ponieważ Rumunia złożyła ofertę wysłania swoich wojsk do Polski, my również podjęliśmy decyzję o rozmieszczeniu naszych oddziałów na jej terytorium.

Obok Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Grecji i Estonii jesteśmy jednym z pięciu państw członkowskich NATO, które wypełniają zobowiązania związane z poziomem wydatków na obronę. Obecnie przeznaczamy na obronę 2% PKB, ale planujemy podnieść te wydatki do 3%. Sprawi to, że będziemy drudzy w kolejności po naszych amerykańskich przyjaciołach.

Szczyt przyniósł również ważne decyzje w innych sprawach. Umocniliśmy współpracę NATO z Unią Europejską. Przyjęliśmy przełomową rezolucję w kwestii uznania przestrzeni cybernetycznej za domenę operacyjną. To również zwiększy kompetencje NATO w dziedzinie zwalczania zagrożeń cybernetycznych.

Wszystkie te decyzje pokazują, iż NATO jest silnym sojuszem i demonstruje solidarność trafnie reagując na zmiany w swoim otoczeniu. Decyzje te nie będą miały wszakże żadnej wagi, jeśli nie zaczniemy wprowadzać ich szybko w życie. Aby to osiągnąć, będziemy potrzebować zaangażowania w praktyce i wkładu finansowego ze strony wszystkich Sojuszników. Tym bardziej, że stale wyłaniają się nowe zagrożenia i wyzwania.

W tym kontekście przedmiotem naszej troski stają się niepokój i próba zamachu stanu mające niedawno miejsce w Turcji, kluczowym uczestniku działań na rzecz odzyskania stabilności na Bliskim Wschodzie. Ten rodzaj niepokojów może służyć tylko interesom Rosji.

Pozwólcie mi podkreślić rolę Turcji w NATO. Jest to kraj posiadający drugą co do wielkości armię lądową w ramach Sojuszu i sojusznicze dowództwo wojsk lądowych na swoim terytorium, a także kraj „pierwszej linii frontu” przeciwko Syrii i bezpośrednim zagrożeniom z Bliskiego Wschodu. Byłoby rzeczą złą i szkodliwą, gdyby potencjał tureckich sił zbrojnych i ich morale obniżyły się. Kryzys migracyjny mógłby ponownie zyskać na sile. Gdyby to nastąpiło, zaistniałaby pilna potrzeba dostosowania do takiej sytuacji naszej doktryny strategicznej. Inne państwa musiałyby zostać wzmocnione by utrzymać południową flankę. Wschodnia flanka stałaby się bardziej podatna na przełamanie. Państwa takie jak Polska i Rumunia musiałyby bardziej rozbudować potencjał obronny. Współpraca polityczna i wojskowa w Europie środkowo-wschodniej zyskałaby nowy wymiar. NATO musiałoby prawdopodobnie szukać gdzie indziej nowych sojuszników. Rola Ukrainy i Gruzji stałaby się decydująca.

Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na wszystkie sprawy związane z dwoma wymienionymi przed chwilą państwami. Ocena sytuacji pierwszego jest istotna dla rozumienia i projektowania wszelkich sojuszniczych strategii. Ukraina jest w stanie wojny i dźwiga ciężar obrony całej Europy przed rosyjską ekspansją. Ukraińcy potrzepują nas i my ich potrzebujemy. Krym i Donbas muszą wrócić do Ukrainy, podobnie jak Południowa Osetia i Abchazja do Gruzji – pierwszej ofiary rosyjskiego imperializmu w XXI wieku. Bez przywrócenia elementarnego porządku międzynarodowego i bez poszanowania fundamentalnych zasad prawa międzynarodowego odbudowa porządku i pokoju w Europie nie będzie możliwa.

Jak wpłynie to na dwustronną współpracę polsko-amerykańską? Przede wszystkim pozwolę sobie zauważyć, iż mamy bardzo długą historię polsko-amerykańskiego braterstwa broni, sięgającą XVIII wieku oraz polskich generałów, Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego. Później mieliśmy Meriana Coopera i amerykańskich pilotów, którzy pomagali nam tworzyć polskie Lotnictwo Wojskowe. Walczyliśmy ramię w ramię podczas II wojny światowej. Po wojnie polscy emigranci pomagali Stanom Zjednoczonym nadawać właściwy kształt siłom zbrojnym i służbie wywiadu, a pułkownik Ryszard Kukliński, pseudonim Jack Strong, przekazał nieocenione informacje wywiadowcze CIA.

Całkiem niedawno walczyliśmy razem w Iraku i w Afganistanie. Wiem, że zarówno polscy jak i amerykańscy żołnierze uważają się wzajemnie za najbardziej godnych zaufania sojuszników na polu walki. Jesteśmy również bardzo wdzięczni za to, że młodzi polscy oficerowie mają możliwość studiowania w amerykańskich akademiach wojskowych w Annapolis, w West Point i w Colorado Spring.

Pozwólcie mi również wspomnieć znakomitą współpracę z amerykańskimi generałami i dowódcami, którzy zawsze są mile widzianymi gośćmi w Polsce. Jestem osobiście wdzięczny generałom Philowi Breedlove, Benowi Hodges, Markowi Milley’owi i od niedawna – Curtisowi Scaparotti.

Jesteśmy pewni, że najlepsze jest ciągle przed nami. Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że Stany Zjednoczone przyjęły rolę państwa ramowego, odpowiedzialnego za stacjonowanie wojsk Sojuszu w Polsce. Jesteśmy również bardzo wdzięczni za decyzję rozmieszczenia i stacjonowania w naszym kraju ciężkiej brygady pancernej (ABCT), począwszy od lutego 2017 r. Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych będzie miało decydujące znaczenie dla wysuniętej obecności wojskowej. Stworzy ono solidne ramy dla polsko-amerykańskiego obronnego partnerstwa. Obecnie przygotowujemy się do roli gospodarza, który będzie gościł oddziały amerykańskie na terytorium Polski i jesteśmy gotowi wywiązać się z powinności w myśl polskiego powiedzenia: Gość w dom, Bóg w dom.

Gdybym miał podsumować wyniki warszawskiego Szczytu NATO i ich znaczenie dla polsko-amerykańskich stosunków dwustronnych, użyłbym hasła, które stanowi kwintesencję naszej wspólnej tradycji wojskowej: Za wolność naszą i waszą!

Źródło: Ministerstwo Obrony Narodowej