Maśnicki: Ograniczenia emisji mogą kosztować energetykę nawet 17 mld zł

2 sierpnia 2017, 15:30 Energetyka

Nowe konkluzje BAT mogą przełożyć się na wyższe rachunki odbiorców energii. Przedstawiciele branży przyznają, że podwyżek nie da się uniknąć. – Funkcjonujemy na rynku konkurencyjnym i w naszym interesie jako wytwórców jest to, żeby te koszty były jak najniższe – powiedział w programie RZECZoBIZNESIE Jędrzej Maśnicki z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.

Elektrownia Kozienice. Fot. Enea.
Elektrownia Kozienice. Fot. Enea.

– Od wielu miesięcy spodziewaliśmy się przyjęcia konkluzji BAT, więc nie jest to dla nas zaskoczenie – powiedział w programie RZECZoBIZNESIE. BAT, czyli Best Avilable Techniques, to unijny dokument, określający nowe limity zanieczyszczeń, emitowanych przez największe obiekty spalania.

– Od dnia publikacji w dzienniku urzędowym UE rozpoczyna się czteroletni termin, w czasie którego musimy uzyskać nowe pozwolenia bądź zmienić obecne. Dzięki nim mogą funkcjonować nasze instalacje. W ciągu tych czterech lat musimy także przeprowadzić cały proces inwestycyjny, który będzie oznaczał dostosowanie się do nowych norm emisyjnych – zapowiedział.

Maśnicki oszacował koszty dostosowania instalacji do nowych norm środowiskowych na 9-17 mld złotych.

– Różnica wynika z tego, że BAT są skonstruowane w taki sposób, że wskazują dolne i górne normy emisyjne. W zależności od norm, które przyjmie marszałek województwa, te koszty mogą być większe bądź mniejsze. W przypadku tych górnych będą się one kształtować na poziomie 9 mld zł a w przypadku tych niskich 17 mld zł – mówił przedstawiciel PKEE.

Jego zdaniem taka skala kosztów inwestycyjnych oraz operacyjnych przełożą się na wysokość rachunków odbiorców energii.

– Pamiętajmy jednak, że funkcjonujemy na rynku konkurencyjnym i w naszym interesie jako wytwórców jest to, żeby te koszty były jak najniższe. Według naszych szacunków będzie to kilkanaście złotych od wyprodukowanej 1 MWh jeżeli chodzi o ceny hurtowe – powiedział.

Niektóre bloki energetyczne będą mogły funkcjonować jeszcze przez jakiś czas pomimo braku możliwości ich modernizacji. – Te bloki, które nie spełniają norm BAT, a są krytyczne z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa energetycznego, skorzystały z derogacji i będą z nich korzystać na czas ich trwania, czyli do końca tego dziesięciolecia, chyba że zostanie podjęta inna decyzja co do ich funkcjonowania; wówczas będą musiały te normy spełnić.

Obecna fala upałów jest dla sektora energetycznego sporym wyzwaniem. W wysokich temperaturach gwałtownie wzrasta zapotrzebowanie na energię, co może spowodować okresowe przerwy w jej dostawach. – Do tego problemu podchodzimy ze spokojem; sektor energetyczny z pewnością dostosuje wielkość dostaw do zmieniającego się zapotrzebowania na rynku – powiedział Maśnicki.

RZECZoBIZNESIE/BiznesAlert.pl