Włoski Saipem zbuduje Nord Stream 2? „To byłby koniec Unii Energetycznej”

13 stycznia 2016, 07:30 Energetyka

Jak poinformowała we wtorek 12 stycznia agencja Bloomberg, powołując się na dwa źródła zaznajomione z sytuacją, głównym kandydatem do budowy gazociągu Nord Stream 2 jest włoska spółka Saipem.

Okręt do układania rur Saipem 7000. Fot. Nord Stream 2
Okręt do układania rur Saipem 7000. Fot. Nord Stream 2

Według wypowiedzi jednego z rozmówców agencji, Saipem zamierza zbudować wspomnianą magistralę za 9,9 mld euro (10,3 mld dolarów). Drugie źródło – anonimowy rosyjski urzędnik – stwierdziło, że Saipem już prowadzi rozmowy z Gazpromem i jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem, biorąc pod uwagę jego doświadczenie w budowie gazociągu Nord Stream 1.

– Dołączenie Włoch do grupy krajów już zaangażowanych w Nord Stream 2 przez ich przedsiębiorstwa może przechylić polityczną szalę na jego korzyść, a wtedy projekt może się ziścić – twierdzi Jacek Saryusz-Wolski, poseł Europejskiej Partii Ludowej, w rozmowie z BiznesAlert.pl. – Wobec silnej koalicji wspierającej go Komisja Europejska może odpuścić, a wtedy będzie oznaczało to koniec Unii Energetycznej.

– Stosowanie regulacji trzeciego pakietu energetycznego na wodach Bałtyku nie jest jednoznaczne, istnieje możliwość interpretacji na korzyść Nord Stream 2 albo wariant działania poprzez brak działania – twierdzi nasz rozmówca. Jego zdaniem, jeżeli potwierdzą się spekulacje mediów na temat udziału Włochów w projekcie, „pozostaje geopolityka, presja polityczno-medialna i budowanie koalicji przeciwko niemu, podnoszenie ceny politycznej realizacji Nord Stream 2”.

Jak zauważa Bloomberg, Włosi odmówili komentarza w sprawie ich możliwego uczestnictwa w projekcie Nord Stream 2.

Co ciekawe, 11 stycznia szef włoskiej spółki ENI, do której należał Saipem, Claudio Descalzi powiedział, że nie rozważał udziału w projekcie gazociągu Nord Stream 2. – Nie rozważaliśmy, nie rozważamy i nie będziemy rozważali uczestnictwa w Nord Stream 2 – powiedział Descalzi.

We włoskich mediach trwają jednak spekulacje na temat udziału Włochów w tym projekcie, który krytykuje m.in. Polska. Rzym także odnosił się dotąd do niego krytycznie. Być może propozycja wejścia włoskiej firmy do projektu jest formą nacisku Moskwy na niego.

8 stycznia prezydent Rosji Władimir Putin omówił telefonicznie z premierem Włoch Matteo Renzim możliwość podjęcia potencjalnych, wspólnych projektów energetycznych.

Włosi stali się jednymi z najgłośniejszych krytyków projektu Nord Stream 2, czyli rozbudowy bałtyckiej magistrali z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Ocenili, że współpraca Niemiec przy projekcie to egoizm, a zgoda na projekt byłaby niekonsekwencją, bo podobny, południowy projekt, który miał budować włoski Saipem – gazociąg South Stream – zablokowała Komisja Europejska.

Putin i Renzi podkreślili przez telefon znaczenie „dalszej współpracy w interesie realizacji dochodowych projektów energetycznych”.

Dnia 12 stycznia EnI zbyło 12,5 procent plus jedną akcję Saipemu.

W tym kontekście należy wspomnieć, że Gazprom odwołał przetargi na budowę rur potrzebnych do położenia trzeciej i czwartej nitki bałtyckiej magistrali gazowej w ramach projektu Nord Stream 2.

Nord Stream 2 ma pozwolić Rosji na podwojenie eksportu gazu z Rosji, przez Niemcy, do Europy Zachodniej do 110 mld m3 rocznie.

Odwołanie przetargu to konsekwencja wcześniejszej decyzji o odwołaniu podobnej procedury dla gazociągu Uchta-Torżok 2, który ma zapewniać gaz Nord Stream 2. Nie ma oficjalnej informacji o powodach tego zwrotu. Reuters przypomina jednak, że w listopadzie doszło do zmiany w akcjonariacie konsorcjum Nord Stream 2, która według źródeł agencji rodziła konieczność rewizji warunków przetargu.

Oznaczałoby to, że Rosjanie przygotowują przetarg na potrzeby udziału określonych partnerów zagranicznych. Trwają spekulacje na temat możliwości włączenia się w projekt włoskiego ENI lub Saipemu. Zmiany w akcjonariacie konsorcjum dotyczyły zwiększenia udziałów francuskiego Engie. Nie wiadomo, czy oznacza to, że Francuzi otrzymają też kontrakt na budowę rur.

Nie ma również informacji, czy zmiany dotyczą dostosowania projektów do norm Unii Europejskiej, czego domaga się od Gazpromu Bruksela.

Z danych rosyjskiego rządu wynika, że wycofane przetargi były warte 13 mld rubli, czyli 170,7 mln dolarów.

Więcej:

Rosja zabiega o wsparcie Włoch dla Nord Stream 2

Niemcy zabiegają o Nord Stream 2 przed wizytą unijnego komisarza w Polsce

Jakóbik: Obrażanie się na Brukselę nie pomoże Polsce ws. Nord Stream 2