– Dziękuję za możliwość wspólnego spędzenia czasu, także w sposób aktywny – powiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z prezydentem Słowacji Andrejem Kiską w Tatrzańskiej Łomnicy. – To było już nasze czwarte spotkanie – przypomniał prezydent. (więcej…)

Fortum nabyło od grupy Arise AB, szwedzkiego dewelopera elektrowni wiatrowych, projekt farmy wiatrowej o mocy 75 MW. Projekt Solberg posiada wszystkie wymagane pozwolenia i jest w pełni przygotowany do rozpoczęcia budowy. Inwestycja jest zlokalizowana w regionie Västernorrland na północy Szwecji, gdzie panują bardzo sprzyjające warunki do produkcji energii wiatrowej.

Arise będzie świadczyć usługi związane z zarządzaniem budową, której rozpoczęcie będzie zależało od ostatecznej decyzji inwestycyjnej Fortum. Wartość transakcji nie została ujawniona.

Projekt wpisuje się w niedawno ogłoszoną nową strategię biznesową Fortum, w której firma zapowiedziała znaczący rozwój w obszarze energetyki wiatrowej. Dotyczy to zarówno wzrostu organicznego, poprzez rozwój projektów takich jak Solberg, jak również akwizycji.

Źródło: Fortum

Ponad 200 konsekwentnie realizowanych inicjatyw na rzecz bezpieczeństwa. Większa co roku liczba szkoleń i metod doskonalenia pracy. Nowoczesne symulatory do szkolenia maszynistów i dyżurnych ruchu. Takie m.in. działania spółek Grupy PKP sprawiły, że rok 2014 był najbezpieczniejszy na kolei i w 2015 utrzymano ten trend. Kolej jest coraz bezpieczniejszym środkiem transportu. W 2015 roku o 12 procent spadła liczba kolizji i wykolejeń oraz o 12 procent mniej było wypadków na przejazdach kolejowo – drogowych.

Bezpieczeństwo jest priorytetem w działalności zarządcy infrastruktury PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Prowadzone w tym obszarze działania koncentrują się na inwestowaniu w infrastrukturę, ale w równym stopniu nakierowane są na szkolenie kadry odpowiedzialnej za bezpieczeństwo oraz doskonalenie procedur.

Stałym elementem poprawy bezpieczeństwa są działania techniczne i inwestycyjne. PLK inwestuje w sprzęt i modernizuje infrastrukturę. Tylko w ubiegłym roku wyremontowano ponad 800 km torów, 600 km sieci trakcyjnej, wymieniono 1250 rozjazdów, zmodernizowano 670 przejazdów kolejowo – drogowych i wybudowano 84 wiadukty, którymi zastąpiono przejazdy. Wszystkie te elementy bezpośrednio wpływają na poprawę bezpieczeństwa na sieci kolejowej.

PLK doskonali i rozbudowuje program szkoleń. W ubiegłym roku przeszkolono ponad 25 000 osób odpowiedzialnych za bezpieczne prowadzenie ruchu pociągów. Za ponad 4 mln zł PLK wybudowała nowoczesny symulator dla dyżurnych ruchu. W ciągu trzech miesięcy blisko 200 osób już przećwiczyło na nim różne sytuacje, które mogą zdarzyć się każdego dnia. Program szkoleń jest cały czas uzupełniany o nowe elementy. Spółka zamierza wykorzystać w szkoleniu kolejne urządzenia.

Również PKP Intercity prowadzi ciągłe doskonalenie zawodowe pracowników. Od 2015 działa wart 5 mln zł najnowocześniejszy w kraju symulator jazdy lokomotywą. Szkolenia na nim podnoszą kwalifikacje maszynistów i poprawiają bezpieczeństwo w ruchu kolejowym. Zaletą projektu jest możliwość budowy scenariuszy, obejmujących sytuacje standardowe i związane z ekstremalnymi warunkami pogodowymi czy nietypowymi awariami. Szkolenia na symulatorze są obowiązkowe dla przyszłych i czynnych maszynistów. Co roku PKP Intercity przyjmuje blisko 100 wyszkolonych maszynistów.

W Grupie PKP dyscyplina pracy jest objęta szczególną troską. Maszynistów PKP Intercity obowiązuje zakaz prowadzenia rozmów przez telefon komórkowy. Pracownicy poddawani są codziennym kontrolom trzeźwości. Wprowadzono obowiązek informowania o ewentualnym zatrudnieniu u innego przewoźnika. W 2014 roku PKP Intercity zainstalowało kamery we wszystkich lokomotywach. System rejestruje m.in. obraz przed lokomotywą. Materiał pozyskany z kamer wykorzystywany jest także w procesie szkoleń.

PLK tylko w 2015 roku przeprowadziła w zakresie bezpieczeństwa ponad 120 tys. kontroli różnych stanowisk i jednostek organizacyjnych, a także kontrole w zakresie bezpieczeństwa ruchu pociągów w miejscach prowadzonych inwestycji oraz blisko 80 wewnętrznych audytów Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem. Nadzór prowadzony jest w dzień i w nocy, i obejmuje działania planowe oraz nadzwyczajne. W przedsięwzięciu uczestniczą także funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei.

W Grupie PKP zapewnione jest profesjonalne wsparcie psychologiczne pracownikom, którzy bezpośrednio uczestniczyli w zdarzeniu w czasie wykonywania obowiązków służbowych lub brali udział w usuwaniu jego skutków. W PKP Intercity program wsparcia psychologicznego i szkoleń psychologicznych obejmuje maszynistów i konduktorów, którzy zetknęli się z sytuacją awaryjną lub uczestniczyli w wypadku. Z tej formy pomocy skorzystało już kilkadziesiąt osób.

PLK współpracuje z 20 szkołami prowadzącymi kierunki kolejowe. To działanie niezbędne dla płynnej i naturalnej wymiany kadr na odpowiedzialnych stanowiskach związanych z bezpieczeństwem. PLK organizuje praktyki oraz funduje stypendia dla uczniów kierunków kolejowych. Dotychczas to wsparcie wyniosło ponad 600 tysięcy złotych. Dzięki absolwentom  możliwe jest uzupełnienie kadry o pracowników znających specyfikę kolei.

W 2014 roku, PKP Intercity, w związku z rozpoczęciem eksploatacji pociągów Pendolino, uzyskało zmieniony Certyfikat Bezpieczeństwa rozszerzony o możliwość wykonywania przewozów pasażerskich kolejami dużych prędkości tj. powyżej 160 km/h. PKP Intercity posiada taki dokument, jako jedyny przewoźnik w Polsce. W 2015 roku Urząd Transportu Kolejowego przyznał PKP Intercity Certyfikat Bezpieczeństwa cz. A i B. Certyfikat jest ważny do 2020 roku. Dokument potwierdza wysokie standardy bezpieczeństwa, które spełnia PKP Intercity. Również PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. otrzymały od UTK tzw. autoryzację bezpieczeństwa. Dokument ważny do 2020 r. potwierdza spełnienie przez narodowego zarządcę infrastruktury wymagań niezbędnych do bezpiecznego projektowania, eksploatacji i utrzymania infrastruktury kolejowej.

Bezpieczny przejazd – „Szlaban na ryzyko!” to jedna z największych w Europie kampanii społecznych, prowadzona przez PLK od 11 lat. Zarządca infrastruktury koncentruje się na promowaniu kultury bezpieczeństwa i ograniczania skutków brawury, rutyny i pośpiechu na przejazdach kolejowo-drogowych.

Źródło: PKP SA

KOMENTARZ

Wojciech Krzyczkowski

WysokieNapiecie.pl

Czynnik ludzki był najsłabszym ogniwem działań po awarii w Fukushimie – taki jest główny wniosek raportu „5 lat po awarii w Fukushimie. Poprawa bezpieczeństwa jądrowego i wyciągnięte wnioski”, jaki publikuje Agencja Energii Atomowej (NEA) działająca w ramach OECD.

Na temat awarii ukazał się już szereg raportów, analizujących okoliczności czy ciągi wydarzeń z marca 2011, raport NEA skupia się natomiast na wnioskach, które wyciągnięto i na działaniach, które jeszcze trzeba podjąć. Z raportu nie wynika konieczność zmiany w konstrukcji samych reaktorów, a raczej lepszego przygotowania się na szerszy wachlarz potencjalnych sytuacji awaryjnych.

atom

Dokument wyraźnie podkreśla, że decyzje po awarii w Fukushimie podejmowano często zbyt późno i bywały one niewłaściwe – mówi nam prof. Grzegorz Wrochna, były dyrektor NCBJ, który reprezentował Polskę w jednym z komitetów, pracujących nad raportem i mógł śledzić jego powstawanie. Jak mówi, wniosek jest taki, że bezwzględnie należy mieć opracowane i przećwiczone procedury nie tylko na każdą okoliczność, ale też na wypadek splotu, jednoczesnego pojawienia się szeregu niekorzystnych czynników, jak to się właśnie wydarzyło w Japonii.

„Nie chodzi o techniczne środki komunikacji tylko o to, co kto komu raportuje, kto i kiedy decyduje, i o czym. Takich spraw nie powinno się pozostawiać na pastwę zachowań ludzkich. Ludzie nie powinni myśleć, jak się zachować, tylko powinni to wiedzieć, odpowiednie procedury powinny być spisane i przetrenowane”.

Oczywiście nie chodzi też o proste błędy ludzkie, jak przysłowiowe „wciśnięcie nie tego guzika”, bo na poziomie sterowania reaktorem problem ten został skutecznie rozwiązany dziesiątki lat temu, rozwiązania sprzed 50 lat w reaktorach w Fukushimie okazały się skuteczne. Automatyka zadziałała prawidłowo, reaktory zostały wyłączone kiedy czujniki wykryły trzęsienie. „Już technologia sprzed 50 lat była odpowiednio odporna zarówno na kataklizmy jak i na czynnik ludzki. Wprawdzie reaktory zostały zniszczone, ale nikt nie zginął z powodu promieniowania. I to jest olbrzymi sukces technologii jądrowych, trudno o inną dziedzinę techniki sposób wytwarzania energii która w tak dramatycznej sytuacji wytrzymuje próbę” – mówi prof. Wrochna.

„Przyczynami problemów były natomiast organizacja, podległości, zależności. Na przykład to, że w Japonii operator elektrowni nie musiał bezwarunkowo wypełniać wszystkich zaleceń dozoru jądrowego” – dodaje.

Raport pokazuje również, że w ramach wyciągania wniosków w kilku krajach dokonano sporych reform dozoru, relacji między dozorem, operatorem i rządem. „Poważne zmiany były w Japonii i Korei, właśnie po to, aby czynnik ludzki nie miał możliwości do wywarcia negatywnego wpływu, żeby organizacja i struktury same z siebie zapewniały właściwe działania ludzi” – wskazuje.

Inne konkluzje, to m.in, że nie zaobserwowano zjawisk czy sekwencji zdarzeń, których wcześniej by nie znano i badano. Skala kataklizmu – jedno z największych trzęsień w historii i gigantyczne tsunami – była niespotykana, ale dopiero nałożenie się tych dwóch żywiołów spowodowało skutki, które wcześniej nigdy nie miały miejsca. „Niezwykłe było równoległe pojawienie się problemów w kilku sąsiadujących urządzeniach jądrowych. Nigdy wcześniej nie rozważano, w jaki sposób awaria w jednym reaktorze może wpływać na reaktor sąsiedni czy basen z wypalonym paliwem. Dziś musimy zatem brać się pod uwagę nałożenie się kataklizmów” – podkreśla prof. Wrochna.

W przypadku Polski trzęsienie ziemi i tsunami nie wchodzi w grę, ale można sobie wyobrazić np. zerwanie linii przesyłowych pod wpływem oblodzenia i jednoczesny problem z transportem z powodu silnych opadów śniegu. W takiej sytuacji wystąpienie w elektrowni drobnej, niegroźnej w normalnych warunkach awarii może okazać się poważniejszym problemem i należy taki scenariusz brać pod uwagę.

Dokument NEA przypomina też wagę zasady „obrony w głąb”. Jak tłumaczy prof. Wrochna, jeżeli projektujemy jakiś element, to  staramy się, aby prawdopodobieństwo awarii było najmniejsze. Jednak musimy jednocześnie zakładać, że może ona wystąpić, nawet jeśli nie znamy ewentualnej przyczyny, dlatego budujemy kolejny stopień obrony. „W przypadku zasilania w energię elektryczną mamy normalne zasilanie z zewnątrz, potem linie awaryjne, własne generatory, akumulatory, a wreszcie pompy, które nie potrzebują prądu, bo są napędzane parą bezpośrednio z reaktora” – wyjaśnia.

Jakie wnioski niesie za sobą raport , o tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

Jak poinformował na swojej stronie Operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A w 16 marca odbędzie się spotkanie z wykonawcami robót budowlanych, usług projektowych oraz wykonawców nadzoru budowlanego na spotkanie informacyjne pt. „Zamówienia na realizację planu rozbudowy infrastruktury GAZ-SYSTEM S.A. w perspektywie rozwoju sieci do 2027 roku”.

Operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. jest spółką strategiczną dla polskiej gospodarki, odpowiedzialną za przesył gazu ziemnego oraz zarządzanie najważniejszymi gazociągami w Polsce. GAZ-SYSTEM S.A. jest też właścicielem spółki Polskie LNG S.A., która została powołana do budowy terminalu skroplonego gazu ziemnego LNG w Świnoujściu.

W ramach programu inwestycyjnego 2015 – 2025 GAZ-SYSTEM S.A. planuje wybudować ponad 2000 km nowych gazociągów w zachodniej, południowej i wschodniej części Polski. Dalsza rozbudowa krajowej sieci przesyłowej, w tym powstanie nowych gazociągów w ramach Korytarza Gazowego Północ-Południe, a także budowa połączeń międzysystemowych z Litwą, Słowacją i Czechami, wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Polski i będzie stanowić istotny wkład w rozwój europejskiego systemu przesyłowego.

W latach 2009 – 2015 GAZ-SYSTEM S.A. zrealizował plan inwestycyjny polegający na budowie ponad 1200 km nowych gazociągów przesyłowych w północno-zachodniej i środkowej Polsce. Inwestycje zrealizowane przez spółkę oraz usługa fizycznego i wirtualnego rewersu na gazociągu jamalskim pozwoliły na znaczne zwiększenie technicznych możliwości importowych z kierunku innego niż wschodni.

Źródło: Gaz-System S.A.

Jak informuje portal Gramwzielone.pl poseł poprzedniej kadencji Sejmu, współautor tzw. poprawki prosumenckiej, Artur Bramora w programie TOK FM wezwał do przeprowadzenia konsultacji społecznych nowych przepisów dla prosumentów, których przygotowanie zapowiada rząd, w tym w ramach tzw. przesłuchania publicznego. Zwrócił ponadto uwagę na konieczność wdrożenia rozwiązań, które zapewnią jasną perspektywę ekonomiczną inwestycji w domowe mikroinstalacje OZE.

Rok temu, podczas finalnego etapu procedowania w Sejmie projektu ustawy o odnawialnych źródłach energii poseł Artur Bramora zgłosił poprawkę prosumencką – wprowadzającą do ustawy o OZE tzw. taryfy gwarantowane – najpierw podczas prac sejmowej komisji zajmującej się ustawą, a gdy ta rekomendowała odrzucenie tej poprawki, zgłosił ją następnie podczas plenarnego posiedzenia Sejmu jako tzw. wniosek mniejszości.

Mimo, że wprowadzeniu poprawki prosumenckiej do ustawy o OZE sprzeciwiał się ówczesny rząd, a w pierwszym głosowaniu na plenarnym posiedzeniu Sejmu przeciwko niej zagłosowali posłowie PO i część posłów PSL, poprawka przeszła dwoma głosami. Następnie, po odrzuceniu jej w Senacie głosami senatorów PO, poprawka została ponownie przegłosowana przez posłów, w czym zasługę miały głosy m.in. Prawa i Sprawiedliwości.

Poprawka prosumencka zakładała wprowadzenie systemu taryf gwarantowanych dla najmniejszych producentów energii w domowych mikroinstalacjach OZE o mocy do 10 kW od 1 stycznia 2016 r. Tak się jednak nie stało ze względu na zgłoszoną przez PiS tuż przed końcem 2015 r. i przyjętą przez parlament nowelizację ustawy o OZE, która przesunęła wprowadzenie taryf gwarantowanych o pół roku.

Wobec ostatnich zapowiedzi Ministerstwa Energii wprowadzenie taryf gwarantowanych od 1 lipca 2016 r. staje jednak pod znakiem zapytania. Przedstawiciele resortu ostatnio poddawali w wątpliwość wprowadzenie tego systemu, jednak do tej pory nie zaprezentowali alternatywnych rozwiązań w zakresie wsparcia najmniejszych, domowych producentów zielonej energii.

Artur Bramora w programie TOK FM ocenił, że w przypadku wprowadzenia taryf gwarantowanych w terminie zakładanym w pierwotnej wersji ustawy o OZE, do tej pory powstałoby już około 10-12 tys. mikroinstalacji, a w perspektywie pół roku powstałoby nawet ok. 100 tys. miejsc pracy w sektorze firm obsługujących rynek prosumencki.

Występujący w programie TOK FM Michał Bulski z firmy Fotonvolt zajmującej się montażem instalacji OZE zwrócił uwagę, że wobec ostatnich zmian w regulacjach dla prosumentów przyszłość rynku prosumenckiego stała się niepewna”, ze względu na brak informacji o tym, co stanie się po 1 lipca br. – czyli po terminie, w którym – zgodnie z obecną wersją ustawy o OZE – poprawka prosumencka z taryfami gwarantowanymi powinna wejść w życie. – Zmieniły się zasady gry, zostaliśmy pozbawieni efektu ekonomicznego – komentował przedstawiciel firmy Fotonvolt. – Stopa zwrotu takiej instalacji może okazać się biznesowo zupełnie nieopłacalna – dodał.

– Czekamy, nie wiemy jaka będzie ostateczna wizja ministerstwa, możemy tylko to oceniać w oparciu o luźne wypowiedzi ministra i wiceministra zajmującego się energetyką – dodał Artur Bramora, sugerując ministrowi energii doprowadzenie do wysłuchania publicznego w przypadku procedowania propozycji nowych przepisów dla prosumentów. – Jest to tak ważna ustawa, że tak jak w przypadku pierwotnej ustawy, tej niewdrożonej 1 stycznia, było tam wysłuchanie publiczne, mogliśmy zebrać tam zdania różnych środowisk (…) i przygotować w oparciu o nie regulacje ustawowe. Tak powinno być również teraz ocenił.

Wobec argumentu o konieczności dotowania produkcji energii z mikroinstalacji OZE przez innych odbiorców energii poseł Bramora zwrócił uwagę na dodatkowe korzyści dla gospodarki płynące z rozwoju rynku prosumenckiego, zaznaczając, że zgodnie z konstrukcją poprawki prosumenckiej i systemu taryf gwarantowanych, rozwój rynku, przekładający się na spadek kosztów instalacji, umożliwiałby stopniowe obniżanie taryf dla nowych, kolejnych instalacji, aż do ich wygaszenia po przekroczeniu wpisanego do ustawy o OZE progu 800 MW zainstalowanych mikroinstalacji.

Dodał, że opóźnianie wprowadzenia wsparcia dla OZE może oznaczać w perspektywie 2020 r. dodatkowe koszty wynikające z niespełnienia przez Polskę unijnego celu produkcji zielonej energii na rok 2020 i konieczności zakupu określonej ilości energii odnawialnej w mających jej nadwyżki Niemczech. – Obywatel wówczas też za to zapłaci, tylko pieniądze popłyną wówczas za granicę – podkreślił b. poseł PSL.

Poseł Bramora wyliczał, że wsparcie przewidziane w ustawie o OZE dla prosumentów to zaledwie 4 proc. całego wsparcia dla odnawialnych źródeł energii przewidzianego w ustawie o OZE. Odniósł się przy tym do niejasności związanych z konstrukcją tzw. opłaty OZE, która miałaby uwzględniać koszty dopłat do zielonej energii i która ma być przenoszona na rachunek odbiorców końcowych.

– Ludzie i tak będą ponosili koszty dopłaty do OZE. Po części pieniądze z opłaty OZE są kierowane na dopłaty do OZE, a po części na przemysł energochłonny. My jako obywatele nie wiemy, jaka część naszego rachunku jest przeznaczona na dotacje chociażby do górnictwa, chociażby do energochłonnych instalacji, a mamy podany w treści zapisu ustawowego komunikat, że jest to dopłata do OZE. Według mojej oceny, to zwykłe, pospolite oszustwo, na której w Państwie prawa nie możemy sobie pozwolić – komentował b. poseł.

Michał Bulski z firmy Fotonvolt zwrócił uwagę na konieczność szerszego spojrzenia na kwestię wspierania rynku prosumenckiego – Koszty wdrażania nowych technologii zawsze są, ale biorąc pod uwagę wartości dodane, czyli korzyści płynące z wdrażania nowych technologii, może się wręcz okazać, że jest to złoty interes komentował Michał Bulski, wśród wspomnianych korzyści wymieniając zmniejszenie emisji i negatywnego wpływu na zdrowie ludzi.

Artur Bramora odnosząc się do ostatnich zapowiedzi Ministerstwa Energii zwrócił ponadto uwagę, że w zakresie regulacji dla prosumentów państwo powinno przygotować mechanizm, który dostało już w ustawie o OZE, aby uzasadnić ekonomicznie inwestycje w przydomowe OZE”. – Dla mnie jako potencjalnego inwestora w OZE jest ważne, że zainwestowane pieniądze zwrócą się w określonym czasie – podkreślał.

– Ministerstwo nie ma zupełnie wizji jak prosument powinien wyglądać. Wstrzymane zostało wdrożenie tego rozdziału [red. rozdziału 4 ustawy o OZE] tylko dlatego, że nie ma decyzji politycznej ze strony Prawa i Sprawiedliwości, co dalej z tym fantem zrobić. Przypomnę, że Prawo i Sprawiedliwość poparło zapisy prosumenckie [w ustawie o OZE] komentował b. poseł PSL.

Artur Bramora podkreślił możliwość wprowadzenia zapisów umożliwiających sąsiedzką sprzedaż energii z wykorzystaniem linii energetycznych. Taką poprawkę b. poseł PSL zgłosił zresztą wraz z poprawką prosumenką, jednak ten zapis przepadł w głosowaniu sejmowym.

– Być może jeśli państwo nie chce w żaden sposób dotować instalacji prosumenckich, to warto jest zezwolić dwóm podmiotom, czyli dwóm indywidulanym odbiorcom, podłączonym do jednej sieci na odsprzedaż na zasadzie cywilnej umowy – zaproponował Artur Bramora. – Wtedy, bądźcie państwo spokojni, Polacy sobie poradzą. Dogada się sąsiad z sąsiadem i ani grosza nie będzie was to kosztować, ale wtedy też te instalacje powstaną, bo będzie uzasadnieniedodał, nawiązując przy tym do zgłaszanego ostatnio przez resort energii pomysłu tworzenia klastrów energetycznych.

Autor poprawki prosumenckiej odniósł się ponadto do stosowanych obecnie zasad sprzedaży nadwyżek energii z mikroinstalacji prosumenckich w ramach częściowego bilansowania (net-meteringu), w ramach którego ilość energii wprowadzonej do sieci jest bilansowana z energię pobraną w okresie półrocznym, przy czym za nadwyżkę przysługuje średnia cena energii z rynku hurtowego, a od zbilansowanej, pobranej energii trzeba jeszcze zapłacić dodatkowe opłaty na rachunku, w tym opłaty przesyłowe.

– Najlepiej według tych, którzy podejmują decyzje, żebyśmy oddali to za darmo koncernowi energetycznemu i jeszcze zapłacili mu opłatę przesyłową. Ja rozumiem taką filozofię, ale ja się pod taką filozofią nie podpisuję. Tak być może było 20 lat temu w przypadku telefonów na kablu wiszących na ścianie. Teraz każdy ma komórkę i to jest normalne. Tak samo będzie z energetyką, czy to się ministrom podoba czy się nie podoba – powiedział Artur Bramora.

– Dlaczego wzdrygamy się przed myślą, że Kowalski mógłby produkować prąd i sprzedawać go do sieci. Tak jak robią to zakłady energetyczne, tak mógłby robić to przysłowiowy Kowalski, jeszcze dodając do tego pewne plusy tzn. ta energia nie zostałaby wyprodukowana przez dużą energetykę zawodową, czyli zyskałoby środowisko, zyskałyby linie przesyłowe. Jest szereg plusów, które można by wymieniać – nawet na korzyść zakładów energetycznych, które powinny być za tym rozwiązaniem – wtórował mu właściciel firmy Fotonvolt.

Źródło:Gramwzielone.pl

Władze chińskie oczekują zwolnienia 1,8 miliona pracowników w górnictwie węgla kamiennego i przemyśle stalowym. Jest to około 15 proc. zatrudnionych w tych branżach. Nie określono jednak, kiedy te redukcje miałyby nastąpić.

Minister ds. zasobów ludzkich i bezpieczeństwa socjalnego Yin Weimin powiedział w poniedziałek, że chodzi o niezbędną redukcję nadmiaru mocy produkcyjnych. „Wiąże się to z przeniesieniem (do innej pracy) 1,8 miliona pracowników” – powiedział Yin na konferencji prasowej. Przyznał, iż będzie to bardzo trudne zadanie, ale wyraził przekonanie, że zostanie ono wykonane.

W górnictwie zatrudnienie ma się zmniejszyć o 1,3 miliona osób, a w przemyśle stalowym o 500 tysięcy – poinformował minister. W sumie obie te branże zatrudniają obecnie ok. 12 mln osób.

Reuters odnotowuje, że w zeszłym tygodniu przedstawiciele chińskich władz zapowiadali, iż rząd centralny przeznaczy 100 miliardów juanów (15,27 mld USD) w ciągu dwóch lat na przeniesienie do innej pracy tych, którzy zostaną zwolnieni w ramach redukcji nadmiaru mocy produkcyjnych w niektórych branżach, głównie w górnictwie węgla i przemyśle stalowym.

Wzrost gospodarczy w Chinach wyniósł w 2015 roku 6,9 proc. i był najsłabszy od 25 lat. Na rok bieżący władze prognozują wzrost o 6,5-7 proc. Według oficjalnych danych stopa bezrobocia wynosiła na koniec ubiegłego roku 5,01 proc., ale – jak podkreśla Reuters – wielu ekonomistów sądzi, iż dane te są zaniżone.

Źródło: Polska Agencja Prasowa

(Wojciech Jakóbik)

Spółka Gaz-System pod kierownictwem Tomasza Stępnia zlikwiduje Polskie LNG, czyli swą córkę odpowiedzialną za realizację projektu terminala LNG w Świnoujściu. (więcej…)

Wdrożenie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2013/30/UE z dnia 12 czerwca 2013 r. w sprawie bezpieczeństwa działalności związanej ze złożami ropy naftowej i gazu ziemnego na obszarach morskich oraz zmiany dyrektywy 2004/35/WE to główny cel projektu nowelizacji ustawy – Prawo geologiczne i górnicze.  Przygotowany przez Ministerstwo Energii dokument został 26 lutego 2016 r. przekazany do konsultacji publicznych.

Celem opracowanych zmian jest wzmocnienie i uzupełnienie istniejących w obecnie obowiązujących przepisach rozwiązań służących ograniczeniu występowania poważnych awarii (oraz ich skutków), które mogą wystąpić w związku z wydobywaniem ropy naftowej i gazu ziemnego w granicach obszarów morskich Rzeczypospolitej Polskiej. Ponadto, nowelizacja ustawy podniesie poziom ochrony środowiska morskiego i gospodarek przybrzeżnych przed zanieczyszczeniami powstałymi w wyniku prowadzenia tego typu działalności.

Źródło: Ministerstwo Energii