Najważniejsze informacje dla biznesu

80 lat po wojnie. Reparacji nie będzie, za to trochę znowu wydamy (felieton)

Przecież powinna być wielka pompa. Jak to możliwe, że ta data została niemal całkowicie zapomniana — nie tylko u nas, ale i w całej Unii, a nawet w USA? Dziś mija 80. rocznica zakończenia II wojny światowej w Europie. Co się stało?

Choć, uczciwie mówiąc, jedna rzecz się wydarzyła. W przeddzień rocznicy zawitał do nas dostojny gość z Berlina — nowy kanclerz, owacyjnie witany przez naszego premiera. Ważny moment dla obu panów i ciekawe spotkanie. Jeden to dawny przyjaciel Angeli Merkel, którego w 2002 roku nauczyła, czym jest polityka, rugując go z fotela szefa CDU/CSU, a potem z pozycji kandydata na kanclerza. Drugi był jej pupilem przez długie lata. Ciekawe, jak ułoży się współpraca obu panów — nie pozostaje nic innego, jak kibicować. Na razie dowiedzieliśmy się tyle, że… żadnych reparacji za wojnę nie będzie, bo Niemcy nie widzą podstaw prawnych. Ot, może to trochę przykre jak na 80. rocznicę, ale w sumie — u nas nigdy nie było to szczególnie wesołe święto. Za Odrą również, więc niech im będzie chociaż trochę lepiej.

Przy okazji rocznicy, według sowiecko-rosyjskiego rytuału 9 maja, mamy podpisać pakt obronny z Francją i zobowiązać się do licznych zakupów. Historia uczy, że tego typu pakty zawsze skutecznie rozwiązywały wszystkie polskie problemy i zapewniały nam daleko idące bezpieczeństwo.

Dość tego sarkazmu. Nie oszukujmy się — dla Polski, może poza tymi, których zamontowali tu Sowieci (i ich wnukami), nigdy nie była to radosna rocznica — ani 8, ani 9 maja. Również dla naszej gospodarki. Zniszczenie prywatnej własności, brak udziału w Planie Marshalla, a także w bezprecedensowym skoku gospodarczym Zachodu — na który załapały się nawet dzisiejsze peryferia Europy, jak Grecja czy Portugalia — kosztowały nas dekady opóźnień.

Ale dziś ta gorycz udziela się chyba wszystkim. Nie da się już obchodzić rocznicy zakończenia wojny z Rosją. Zachodowi ciężko też z Ameryką Donalda Trumpa. Choć, teoretycznie, można by świętować wedle ducha nowych francusko-niemieckich podręczników historii. W dniu 8 maja 1945 roku Niemcy i Francja wspólnie pokonali nazistów w Europie. Pomagały im siły opozycyjne i demokratyczne znad Wisły, których przedstawiciel — obecny premier — dołącza dziś do dostojnych gości.

Moglibyśmy nawet my zapłacić jakieś drobne reparacje Niemcom. Albo duże.

Wiktor Świetlik

Przecież powinna być wielka pompa. Jak to możliwe, że ta data została niemal całkowicie zapomniana — nie tylko u nas, ale i w całej Unii, a nawet w USA? Dziś mija 80. rocznica zakończenia II wojny światowej w Europie. Co się stało?

Choć, uczciwie mówiąc, jedna rzecz się wydarzyła. W przeddzień rocznicy zawitał do nas dostojny gość z Berlina — nowy kanclerz, owacyjnie witany przez naszego premiera. Ważny moment dla obu panów i ciekawe spotkanie. Jeden to dawny przyjaciel Angeli Merkel, którego w 2002 roku nauczyła, czym jest polityka, rugując go z fotela szefa CDU/CSU, a potem z pozycji kandydata na kanclerza. Drugi był jej pupilem przez długie lata. Ciekawe, jak ułoży się współpraca obu panów — nie pozostaje nic innego, jak kibicować. Na razie dowiedzieliśmy się tyle, że… żadnych reparacji za wojnę nie będzie, bo Niemcy nie widzą podstaw prawnych. Ot, może to trochę przykre jak na 80. rocznicę, ale w sumie — u nas nigdy nie było to szczególnie wesołe święto. Za Odrą również, więc niech im będzie chociaż trochę lepiej.

Przy okazji rocznicy, według sowiecko-rosyjskiego rytuału 9 maja, mamy podpisać pakt obronny z Francją i zobowiązać się do licznych zakupów. Historia uczy, że tego typu pakty zawsze skutecznie rozwiązywały wszystkie polskie problemy i zapewniały nam daleko idące bezpieczeństwo.

Dość tego sarkazmu. Nie oszukujmy się — dla Polski, może poza tymi, których zamontowali tu Sowieci (i ich wnukami), nigdy nie była to radosna rocznica — ani 8, ani 9 maja. Również dla naszej gospodarki. Zniszczenie prywatnej własności, brak udziału w Planie Marshalla, a także w bezprecedensowym skoku gospodarczym Zachodu — na który załapały się nawet dzisiejsze peryferia Europy, jak Grecja czy Portugalia — kosztowały nas dekady opóźnień.

Ale dziś ta gorycz udziela się chyba wszystkim. Nie da się już obchodzić rocznicy zakończenia wojny z Rosją. Zachodowi ciężko też z Ameryką Donalda Trumpa. Choć, teoretycznie, można by świętować wedle ducha nowych francusko-niemieckich podręczników historii. W dniu 8 maja 1945 roku Niemcy i Francja wspólnie pokonali nazistów w Europie. Pomagały im siły opozycyjne i demokratyczne znad Wisły, których przedstawiciel — obecny premier — dołącza dziś do dostojnych gości.

Moglibyśmy nawet my zapłacić jakieś drobne reparacje Niemcom. Albo duże.

Wiktor Świetlik

Najnowsze artykuły