Rosyjski Gazprom nie chce negocjować z Komisją Europejską warunków budowy kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Jednocześnie Rosja wykorzystuje narzędzia polityczne i gospodarcze do represji wobec przeciwników tego przedsięwzięcia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Rosyjskie Koleje (RZhD) odrzuciły większość próśb o wykorzystanie portów łotewskich w dostawach towarów z Rosji. Jest to uderzenie w gospodarkę Łotwy, które agencja Reuters wiąże z opozycją tego kraju wobec kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2.
W wielu przypadkach RZhD miały nie uzasadnić dlaczego odrzucają wnioski o dostawy przez Łotwę. Ten kraj jest jednym z krytyków kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. To projekt drugiego połączenia gazowego z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, który może zagrozić bezpieczeństwu dostaw przez Ukrainę, rozwojowi rynku i dywersyfikacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Razem z Łotwą krytykują go pozostałe kraje bałtyckie, Grupa Wyszehradzka, Rumunia, Chorwacja i państwa skandynawskie.
Zwykle dostawy towarów z Rosji przez Łotwę maleją w drugim kwartale tego roku, ze względu na to, że w tym okresie północne porty rosyjskie przez wyższe temperatury obniżają cen usług. Rozmówcy Reutersa z branży podkreślają jednak, że w tym roku spadek dostaw był większy i wynikał głównie z odmowy Kolei Rosyjskich przyznania zgody na dostawy przez porty na Łotwie.
Łotewski premier Maris Kucinskis na razie nie potwierdza takiej interpretacji. – W tym momencie postrzegam to jako spekulację – powiedział. Źródła Reutersa przekonują, że zjawisko rzeczywiście jest widoczne. – To wszystko wygląda bardzo poważnie… Nikt nie wie jak długo to potrwa i co z tym zrobić – mówi przedstawiciel branży.
Komisja Europejska chce w imieniu państw członkowskich negocjować specjalny reżim prawny dla gazociągu Nord Stream 2. Z jednej stron może to opóźnić realizację tego przedsięwzięcia, ale z drugiej rodzi obawy o nieuzasadnione przywileje dla rosyjskiego Gazpromu w postaci specjalnych uprawnień dla jego inwestycji. Przedstawiciele konsorcjum Nord Stream 2 deklarują, że nie chcą negocjować, bo nie ma takiej potrzeby, co wskazywałoby na to, że obawiają się negatywnych skutków rozmów dla inwestycji.
Do podobnych represji wobec Łotwy doszło w innych sektorach. W 2015 roku Rosja ograniczyła dostawy węgla przez Łotwę, tłumacząc to złym stanem infrastruktury. Z kolei w 2016 roku Transnieft ogłosił, że do 2018 roku zrezygnuje z dostaw produktów naftowych za pośrednictwem krajów bałtyckich na korzyść portów w Rosji.
Przychody z opłat za fracht do budżetu Łotwy wyniosły w 2016 roku 263 mln euro, czyli 1 procent Produktu Krajowego Brutto.
Konsorcjum Nord Stream 2, należące obecnie w 100 procentach do rosyjskiego Gazpromu, przekonuje, że projekt o tej samej nazwie jest przedsięwzięciem czysto biznesowym. Na śniadaniu prasowym w Brukseli twierdzi, że negocjacje statusu prawnego dla tej magistrali są niepotrzebne. – Zdaniem spółki Nord Stream 2 AG nie ma konieczności podpisania między Unią Europejską a Rosją umowy o ramach prawnych projektu – powiedział oficjalny przedstawiciel firmy Sebastian Saas.
Konsorcjum Nord Stream 2 nie chce negocjacji Rosji z Komisją
Z polskiego punktu widzenia powstaje dylemat w ocenie propozycji Komisji Europejskiej. Pisałem, że rozmowy mogą co najmniej opóźnić Nord Stream 2, co z polskiego punktu widzenia byłoby korzystne, bo dałoby czas Korytarzowi Norweskiemu i innym planom dywersyfikacji. Zwyciężają obawy o to, że Komisja znajduje się pod naciskiem promotorów gazociągu Nord Stream 2, a generalnie rosyjskiego Gazpromu, za czym przesłanką mają być ugodowe propozycje odnośnie gazociągu OPAL czy śledztwa antymonopolowego.
Jednak Polska może domagać się w ramach negocjowanego mandatu Komisji Europejskiej pełnej implementacji prawa unijnego wobec gazociągu Nord Stream 2. Rosjanie chcieliby specjalnego traktowania. Początkowo liczyli na to, że prawo unijne nie będzie miało zastosowania wobec tego projektu. Jednak opór w Europie Środkowo-Wschodniej przekonał Komisję do działania i zwykle spolegliwi wobec proniemieckiego przewodniczącego Jeana Claude Junckera komisarze Marosz Szefczovicz (wiceprzewodniczący ds. Unii Energetycznej) i Miguel Arias Canete (energia i klimat) wyszli z propozycją negocjacji.
Jakóbik: Kto paraliżuje Komisję w sprawie Nord Stream 2? (ANALIZA)
Nie jest to rozwiązanie idealne bo nadal sankcjonuje wyjątkowe rozwiązanie dla rosyjskiej inwestycji zamiast podporządkować go prawu unijnemu jak każdą inną inwestycję. Jednak jak wspomniałem wyżej, rozmowy mogą opóźnić budowę. Saas mówi, że pierwsze dostawy z Nord Stream 2 miałyby ruszyć w 2020 roku, wcześniej była mowa o końcu budowy w 2019 roku. Być może już doszło do pewnych przesunięć. Ponadto, postulaty Komisji mogą być nie do zaakceptowania dla Rosji, czego wyrazem może być krytyka propozycji przez całkowicie podporządkowane Gazpromowi konsorcjum Nord Stream 2.
Rosjanom nie wolno pozwolić na działanie poza prawem unijnym. Domagają się oni bilateralnych, politycznych układów, które pozwalają im wykorzystywać energetykę do polityki. Przykładem może być nieuzasadniony ekonomicznie, ale oczywisty politycznie, ruch wobec łotewskich portów i inne przedstawione powyżej przykłady. Warto pamiętać, że firmy rosyjskie nie są typowymi spółkami giełdowymi na kształt zachodnich. To podporządkowane państwu ekspozytury służące realizacji rosyjskich interesów. Koncesje na ich korzyść zagrażają bezpieczeństwu ekonomicznemu, a być może bezpieczeństwu militarnemu – co potwierdzają obawy Szwedów i Duńczyków – państw Unii Europejskiej, a być może – co potwierdzają obawy Szwedów i Duńczyków – bezpieczeństwu militarnemu państw Unii Europejskiej.
Jakóbik: Polska nie ufa Komisji. Nie chce układu o Nord Stream 2