icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Oś gazowa dla Unii Energetyczej. Rozmowy KE-Ukraina-Rosja w Warszawie

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Pomimo sceptycyzmu najbardziej związanego z rosyjskimi firmami energetycznymi Berlina, w Zachodniej Europie rośnie poparcie dla idei Unii Energetycznej forsowanej przez Polaków. Razem z nim rozwija się koncepcja Korytarza Południowego, która może przerodzić się w oś gazową dla energetycznej wspólnoty.

Jak informowaliśmy w Alercie z 29.04.2014, według rosyjskiej agencji Wedomosti Korytarz Południowy mający dostarczać w przyszłości azerski gaz na europejski rynek mógłby zostać przedłużony o gazociągi prowadzące do Francji i Hiszpanii oraz o złoża z Turkmenistanu i Iranu. Z informacji źródła agencji w Komisji Europejskiej wynika, że Bruksela jest skłonna przeznaczyć 5,8 mld euro na rewizję koncepcji i przeobrażenie jej w priorytetowy projekt infrastrukturalny Unii Europejskiej. Obecnie zakłada on połączenie gazociągów: południowokaukaskiego (SCP), transanatolijskiego (TANAP) i transadriatyckiego (TAP). Poszerzenie koncepcji uwzględniałoby zatem przedłużenie infrastruktury TAP z Włoch do Francji i Hiszpanii oraz budowę Gazociągu Transkaspijskiego łączącego Azerbejdżan z Turkmenistanem i Iranem.

Hiszpania przedstawiła pomysł na uczynienie z niej pośrednika LNG jeszcze w marcu tego roku. Madryt przekonuje, że za pomocą swoich pięciu terminali gazu skroplonego mógłby sprowadzać połowę wolumenu ciągnionego obecnie przez Europę z Ukrainy. Już teraz sprowadza on całość gazu ziemnego ze źródeł innych, niż rosyjskie. Dzięki rozbudowie interkonektora MidCat łączącego Hiszpanię z Francją (trzecia nitka – do tej pory zamrożona) i połączeniem go z Gazociągiem Transadriatyckim we Włoszech, szlak hiszpański mógłby stać się w przyszłości zachodnią częścią osi gazowej powstałej z połączenia z Korytarzem Południowym. Kryzys ukraiński tworzy pozytywny klimat dla reanimacji rozbudowy MidCat. Ten temat poruszył także premier Donald Tusk podczas spotkania ze swoim hiszpańskim odpowiednikiem Mario Rajoyem w ramach walki o poparcie dla Unii Energetycznej. Jak informuje Kancelaria Premiera – „premierzy zgodzili się, że kluczowe dla zapewnienia realizacji tego projektu są interkonektory, czyli infrastruktura umożliwiająca przesył energii pomiędzy państwami. Omówiono zarys planu premiera Rajoya wykorzystania potencjału hiszpańskich magazynów gazowych oraz terminali LNG do zwiększenia bezpieczeństwa Europy w ramach Unii Energetycznej”.

W ubiegłym tygodniu Donald Tusk rozmawiał na temat Unii Energetycznej z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, prezydentem Francois Hollande’em, kanclerz Niemiec Angelą Merkel oraz premierem Włoch Matteo Renzim. Jak informuje CEEP, poparcie dla inicjatywy premiera Donalda Tuska dotyczące unii energetycznej wyraził podczas szczytu „29+1″ w Bukareszcie w obecności komisarza UE ds. energii Günthera Oettingera premier Rumunii Victor Ponta. Z wymienionych polityków najbardziej chłodne stanowisko wobec pomysłu Tuska wyraziła kanclerz Merkel – ze względu na korzystną jej zdaniem bilateralną zależność energetyczną Niemiec i Rosji. Sam komisarz Oettinger (przed wyjazdem do Brukseli rywal Merkel z CDU) poparł jednak ideę Unii Energetycznej. Ocenił, że w kontekście kryzysu ukraińskiego niezbędne jest powołanie takiego sojuszu. Podobne stanowisko wyrazili kandydaci na przewodniczącego Komisji Europejskiej – Martin Schulz i Jean-Claude Juncker.

Oettinger odwiedza dziś Warszawę by moderować rozmowy gazowe Komisja Europejska-Ukraina-Rosja poświęcone długowi Ukrainy za odebrany gaz, który według Gazpromu wyniesie w maju 3,5 mld dolarów. Kijów nie płaci, ponieważ nie uznaje ceny $485,5/1000 m3. Mimo to odbiera gaz. Moskwa grozi wprowadzeniem przedpłat od lipca (wcześniej mówiła o kwietniu) ale mimo to dalej dostarcza gaz. Przerwanie dostaw to scenariusz, którego nie chce nikt. Moskwa zgodziłaby się na niego tylko w sytuacji, gdy mogłaby obarczyć winą za przerwanie tranzytu Kijów, dlatego już teraz sugeruje mediom, że Ukraińcy mogą niebawem zacząć podkradać gaz dla Europy. Przerwanie dostaw przez terytorium naszego sąsiada byłoby bezcelowe w wypadku gdyby pełną parą ruszyły dostawy rewersowe z Europy nad Dniepr (według ukraińskiego ministerstwa energetyki nawet 16-17 mld m3 surowca rocznie, według mnie póki co maksymalnie 10 mld m3 na rok), dlatego Rosjanie będą w Warszawie, zasłaniając się argumentami ekonomicznymi, walczyli o zablokowanie rewersów, nawet kosztem koncesji na rzecz Ukraińców – z jakiegoś powodu dalej nie przerwali dostaw choć tracą na nich coraz więcej (z tytułu klauzuli take or pay Ukraina zalega na dodatkową kwotę ponad 11 mld dolarów).

Długofalowo kryzys ukraiński działa na niekorzyść Rosji, ponieważ integruje kraje europejskie wokół idei solidarności energetycznej, która ufundowała zasady antymonopolowe trzeciego pakietu energetycznego. Postępująca eskalacja może przełamać nawet opór Berlina. Należy przypomnieć, że najważniejsze z nich to:

  • Rozdział właścicielski (unbundling) – jedna firma nie może jednocześnie dostarczać surowca dla rury, zarządzać nią i ustalać taryf za przesył.
  • Wolny dostęp do przepustowości (third party access – TPA) – jeden dostawca nie może zmonopolizować przesyłu gazociągu i musi pozostawić wolne moce dla innych firm

Zasady te godzą w monopol Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej. Mimo to, głównie za sprawą lobbingu Niemiec, Rosjanie uzyskali 50-procentowe wyłączenie spod reżimu TPA dla części projektów (OPAL i NEL dostarczające gaz z Nord Stream) ponieważ faktycznie są obecnie jedynymi dostawcami surowca dla nich. W obliczu kryzysu ukraińskiego Komisja Europejska nie chce jednak rozmawiać o wyłączeniu następnych 50 procent dla tych rur oraz wyłączenia dla dopiero budowanego South Stream. Rosjanie wyłamują jednak kolejne kraje z bloku europejskiego – Węgry i Bułgaria poparły już bilateralne relacje energetyczne z Rosjanami kosztem wspólnotowej polityki.

Ponadto Rosja skierowała sprawę do Światowej Organizacji Handlu (WTO), gdzie będzie się domagać od Komisji Europejskiej wyłączenia dla swoich inwestycji. O ile WTO w swojej misji ma wpisaną liberalizację rynków, to dopuszcza wyłączenia spod zasad antymonopolowych właśnie dla infrastruktury przesyłowej (ten fakt wskazał czujny czytelnik któremu z tego miejsca dziękuję). Zanim rozpocznie się arbitraż Organizacji, strony będą miały 60 dni na konsultacje. Komisja Europejska podkreśla, że nie wyklucza wyłączenia rosyjskich gazociągów spod reżimu antymonopolowego ale stawia swoje warunki: po pierwsze, ma być ono czasowe. Dopóki nie będzie w Europie Środkowo-Wschodniej gazu spoza Rosji, trzeci pakiet energetyczny jest faktycznie bezprzedmiotowy. Dopiero po dywersyfikacji nabiera sensu bo może sprawić, że azerski surowiec popłynie do klientów europejskich np. przez South Stream. Po drugie, rozmowy zostaną odmrożone po zakończeniu kryzysu ukraińskiego. Ale tę dywersyfikację należy uprawdopodobnić, dlatego reguły antymonopolowe działają już dzisiaj. Bez nich cały program szukania nowych źródeł dostaw będzie wydmuszką. „UE przyjmuje do wiadomości wniosek Rosji i potwierdza swoją gotowość do udzielenia odpowiedzi zgodnie z procedurami przewidzianymi w ramach WTO. UE jest przekonana, że przepisy energetyczne, obecnie kwestionowane przez Rosję, są w pełni zgodne z zasadami WTO, i jest gotowa to wyjaśnić w konsultacjach z Rosją” – napisał w czwartek w informacji dla PAP rzecznik Komisji Europejskiej ds. handlu John Clancy.

Duży wpływ na werdykt WTO będzie miał raport na temat zależności energetycznej Europy przygotowywany w Brukseli, który ma zostać ogłoszony w czerwcu tego roku, czyli tuż przed zakończeniem konsultacji w WTO. To także okres tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego i wymianie składu Komisji Europejskiej. Oettinger, który swoją solidarnościową postawą naraził się Berlinowi, prawdopodobnie straci stanowisko za sprawą ciosu miłosierdzia koalicji CDU-SPD. To uderzenie w polskie plany może jednak zrekompensować przydzielenie fotela po Oettingerze naszemu politykowi. Zdaniem przewodniczącego grupy ds. refleksji na temat bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej Jerzego Buzka, jest duża szansa na taki scenariusz. Być może sam Buzek mógłby zostać komisarzem? Z nieoficjalnych informacji BiznesAlert.pl wynika, że dotychczasowe zabiegi Polaków o przejęcie tego stanowiska spełzły na niczym, ale przecież kryzys ukraiński wszystko zmienia.

Długofalowo, od wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego, zdolności Polaków do zmontowania koalicji wokół (raczej symbolicznej) idei Unii Energetycznej, a przede wszystkim uporu Berlina, który boi się stracić ekonomicznie na politycznej integracji Wspólnoty w sektorze energetycznym, będzie zależeć przyszłość europejskiej osi gazowej oraz Europejskiej Wspólnoty Energetycznej. Krótkofalowo od tych zmiennych zależeć będzie los Ukrainy, która próbuje zerwać się z gazowego łańcucha Moskwy. Oświadczenie po dzisiejszych rozmowach w Warszawie ma zostać ogłoszone o 13.00.

 

AKTUALIZACJA

Po życzliwym telefonie od starszego kolegi po fachu, zaznaczam, że powyższy tekst ma sens tylko pod warunkiem, że Unia Energetyczna jest realnym sposobem na promocję polskich postulatów w Unii Europejskiej. Jeśli jest jedynie wydmuszką na potrzeby wyborów do Parlamentu Europejskiego, to – cytując klasyka – długoterminowo wszyscy jesteśmy martwi (metaforycznie).

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Pomimo sceptycyzmu najbardziej związanego z rosyjskimi firmami energetycznymi Berlina, w Zachodniej Europie rośnie poparcie dla idei Unii Energetycznej forsowanej przez Polaków. Razem z nim rozwija się koncepcja Korytarza Południowego, która może przerodzić się w oś gazową dla energetycznej wspólnoty.

Jak informowaliśmy w Alercie z 29.04.2014, według rosyjskiej agencji Wedomosti Korytarz Południowy mający dostarczać w przyszłości azerski gaz na europejski rynek mógłby zostać przedłużony o gazociągi prowadzące do Francji i Hiszpanii oraz o złoża z Turkmenistanu i Iranu. Z informacji źródła agencji w Komisji Europejskiej wynika, że Bruksela jest skłonna przeznaczyć 5,8 mld euro na rewizję koncepcji i przeobrażenie jej w priorytetowy projekt infrastrukturalny Unii Europejskiej. Obecnie zakłada on połączenie gazociągów: południowokaukaskiego (SCP), transanatolijskiego (TANAP) i transadriatyckiego (TAP). Poszerzenie koncepcji uwzględniałoby zatem przedłużenie infrastruktury TAP z Włoch do Francji i Hiszpanii oraz budowę Gazociągu Transkaspijskiego łączącego Azerbejdżan z Turkmenistanem i Iranem.

Hiszpania przedstawiła pomysł na uczynienie z niej pośrednika LNG jeszcze w marcu tego roku. Madryt przekonuje, że za pomocą swoich pięciu terminali gazu skroplonego mógłby sprowadzać połowę wolumenu ciągnionego obecnie przez Europę z Ukrainy. Już teraz sprowadza on całość gazu ziemnego ze źródeł innych, niż rosyjskie. Dzięki rozbudowie interkonektora MidCat łączącego Hiszpanię z Francją (trzecia nitka – do tej pory zamrożona) i połączeniem go z Gazociągiem Transadriatyckim we Włoszech, szlak hiszpański mógłby stać się w przyszłości zachodnią częścią osi gazowej powstałej z połączenia z Korytarzem Południowym. Kryzys ukraiński tworzy pozytywny klimat dla reanimacji rozbudowy MidCat. Ten temat poruszył także premier Donald Tusk podczas spotkania ze swoim hiszpańskim odpowiednikiem Mario Rajoyem w ramach walki o poparcie dla Unii Energetycznej. Jak informuje Kancelaria Premiera – „premierzy zgodzili się, że kluczowe dla zapewnienia realizacji tego projektu są interkonektory, czyli infrastruktura umożliwiająca przesył energii pomiędzy państwami. Omówiono zarys planu premiera Rajoya wykorzystania potencjału hiszpańskich magazynów gazowych oraz terminali LNG do zwiększenia bezpieczeństwa Europy w ramach Unii Energetycznej”.

W ubiegłym tygodniu Donald Tusk rozmawiał na temat Unii Energetycznej z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, prezydentem Francois Hollande’em, kanclerz Niemiec Angelą Merkel oraz premierem Włoch Matteo Renzim. Jak informuje CEEP, poparcie dla inicjatywy premiera Donalda Tuska dotyczące unii energetycznej wyraził podczas szczytu „29+1″ w Bukareszcie w obecności komisarza UE ds. energii Günthera Oettingera premier Rumunii Victor Ponta. Z wymienionych polityków najbardziej chłodne stanowisko wobec pomysłu Tuska wyraziła kanclerz Merkel – ze względu na korzystną jej zdaniem bilateralną zależność energetyczną Niemiec i Rosji. Sam komisarz Oettinger (przed wyjazdem do Brukseli rywal Merkel z CDU) poparł jednak ideę Unii Energetycznej. Ocenił, że w kontekście kryzysu ukraińskiego niezbędne jest powołanie takiego sojuszu. Podobne stanowisko wyrazili kandydaci na przewodniczącego Komisji Europejskiej – Martin Schulz i Jean-Claude Juncker.

Oettinger odwiedza dziś Warszawę by moderować rozmowy gazowe Komisja Europejska-Ukraina-Rosja poświęcone długowi Ukrainy za odebrany gaz, który według Gazpromu wyniesie w maju 3,5 mld dolarów. Kijów nie płaci, ponieważ nie uznaje ceny $485,5/1000 m3. Mimo to odbiera gaz. Moskwa grozi wprowadzeniem przedpłat od lipca (wcześniej mówiła o kwietniu) ale mimo to dalej dostarcza gaz. Przerwanie dostaw to scenariusz, którego nie chce nikt. Moskwa zgodziłaby się na niego tylko w sytuacji, gdy mogłaby obarczyć winą za przerwanie tranzytu Kijów, dlatego już teraz sugeruje mediom, że Ukraińcy mogą niebawem zacząć podkradać gaz dla Europy. Przerwanie dostaw przez terytorium naszego sąsiada byłoby bezcelowe w wypadku gdyby pełną parą ruszyły dostawy rewersowe z Europy nad Dniepr (według ukraińskiego ministerstwa energetyki nawet 16-17 mld m3 surowca rocznie, według mnie póki co maksymalnie 10 mld m3 na rok), dlatego Rosjanie będą w Warszawie, zasłaniając się argumentami ekonomicznymi, walczyli o zablokowanie rewersów, nawet kosztem koncesji na rzecz Ukraińców – z jakiegoś powodu dalej nie przerwali dostaw choć tracą na nich coraz więcej (z tytułu klauzuli take or pay Ukraina zalega na dodatkową kwotę ponad 11 mld dolarów).

Długofalowo kryzys ukraiński działa na niekorzyść Rosji, ponieważ integruje kraje europejskie wokół idei solidarności energetycznej, która ufundowała zasady antymonopolowe trzeciego pakietu energetycznego. Postępująca eskalacja może przełamać nawet opór Berlina. Należy przypomnieć, że najważniejsze z nich to:

  • Rozdział właścicielski (unbundling) – jedna firma nie może jednocześnie dostarczać surowca dla rury, zarządzać nią i ustalać taryf za przesył.
  • Wolny dostęp do przepustowości (third party access – TPA) – jeden dostawca nie może zmonopolizować przesyłu gazociągu i musi pozostawić wolne moce dla innych firm

Zasady te godzą w monopol Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej. Mimo to, głównie za sprawą lobbingu Niemiec, Rosjanie uzyskali 50-procentowe wyłączenie spod reżimu TPA dla części projektów (OPAL i NEL dostarczające gaz z Nord Stream) ponieważ faktycznie są obecnie jedynymi dostawcami surowca dla nich. W obliczu kryzysu ukraińskiego Komisja Europejska nie chce jednak rozmawiać o wyłączeniu następnych 50 procent dla tych rur oraz wyłączenia dla dopiero budowanego South Stream. Rosjanie wyłamują jednak kolejne kraje z bloku europejskiego – Węgry i Bułgaria poparły już bilateralne relacje energetyczne z Rosjanami kosztem wspólnotowej polityki.

Ponadto Rosja skierowała sprawę do Światowej Organizacji Handlu (WTO), gdzie będzie się domagać od Komisji Europejskiej wyłączenia dla swoich inwestycji. O ile WTO w swojej misji ma wpisaną liberalizację rynków, to dopuszcza wyłączenia spod zasad antymonopolowych właśnie dla infrastruktury przesyłowej (ten fakt wskazał czujny czytelnik któremu z tego miejsca dziękuję). Zanim rozpocznie się arbitraż Organizacji, strony będą miały 60 dni na konsultacje. Komisja Europejska podkreśla, że nie wyklucza wyłączenia rosyjskich gazociągów spod reżimu antymonopolowego ale stawia swoje warunki: po pierwsze, ma być ono czasowe. Dopóki nie będzie w Europie Środkowo-Wschodniej gazu spoza Rosji, trzeci pakiet energetyczny jest faktycznie bezprzedmiotowy. Dopiero po dywersyfikacji nabiera sensu bo może sprawić, że azerski surowiec popłynie do klientów europejskich np. przez South Stream. Po drugie, rozmowy zostaną odmrożone po zakończeniu kryzysu ukraińskiego. Ale tę dywersyfikację należy uprawdopodobnić, dlatego reguły antymonopolowe działają już dzisiaj. Bez nich cały program szukania nowych źródeł dostaw będzie wydmuszką. „UE przyjmuje do wiadomości wniosek Rosji i potwierdza swoją gotowość do udzielenia odpowiedzi zgodnie z procedurami przewidzianymi w ramach WTO. UE jest przekonana, że przepisy energetyczne, obecnie kwestionowane przez Rosję, są w pełni zgodne z zasadami WTO, i jest gotowa to wyjaśnić w konsultacjach z Rosją” – napisał w czwartek w informacji dla PAP rzecznik Komisji Europejskiej ds. handlu John Clancy.

Duży wpływ na werdykt WTO będzie miał raport na temat zależności energetycznej Europy przygotowywany w Brukseli, który ma zostać ogłoszony w czerwcu tego roku, czyli tuż przed zakończeniem konsultacji w WTO. To także okres tuż po wyborach do Parlamentu Europejskiego i wymianie składu Komisji Europejskiej. Oettinger, który swoją solidarnościową postawą naraził się Berlinowi, prawdopodobnie straci stanowisko za sprawą ciosu miłosierdzia koalicji CDU-SPD. To uderzenie w polskie plany może jednak zrekompensować przydzielenie fotela po Oettingerze naszemu politykowi. Zdaniem przewodniczącego grupy ds. refleksji na temat bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej Jerzego Buzka, jest duża szansa na taki scenariusz. Być może sam Buzek mógłby zostać komisarzem? Z nieoficjalnych informacji BiznesAlert.pl wynika, że dotychczasowe zabiegi Polaków o przejęcie tego stanowiska spełzły na niczym, ale przecież kryzys ukraiński wszystko zmienia.

Długofalowo, od wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego, zdolności Polaków do zmontowania koalicji wokół (raczej symbolicznej) idei Unii Energetycznej, a przede wszystkim uporu Berlina, który boi się stracić ekonomicznie na politycznej integracji Wspólnoty w sektorze energetycznym, będzie zależeć przyszłość europejskiej osi gazowej oraz Europejskiej Wspólnoty Energetycznej. Krótkofalowo od tych zmiennych zależeć będzie los Ukrainy, która próbuje zerwać się z gazowego łańcucha Moskwy. Oświadczenie po dzisiejszych rozmowach w Warszawie ma zostać ogłoszone o 13.00.

 

AKTUALIZACJA

Po życzliwym telefonie od starszego kolegi po fachu, zaznaczam, że powyższy tekst ma sens tylko pod warunkiem, że Unia Energetyczna jest realnym sposobem na promocję polskich postulatów w Unii Europejskiej. Jeśli jest jedynie wydmuszką na potrzeby wyborów do Parlamentu Europejskiego, to – cytując klasyka – długoterminowo wszyscy jesteśmy martwi (metaforycznie).

Najnowsze artykuły