icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Rozmowy i sankcje – Europa i USA a Nord Stream 2. Szansa dla Trójmorza?

Na horyzoncie widać perspektywę zablokowania projektu Nord Stream 2, którego obawia się Polska. Nawet jeżeli się to nie uda, możliwe jest opóźnienie inwestycji. Wymaga to jednak zręcznej, transakcyjnej polityki w Brukseli. Czy pomoże prezydencka inicjatywa Trójmorza? – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Rozmowy

Komisja Europejska zaproponowała państwom członkowskim miękki mandat do negocjacji z Rosją na temat kontrowersyjnego gazociągu. Chce wspólnie z nią ustalić w jaki sposób zastosować prawo unijne wobec Nord Stream 2, zamiast ogłosić, że obowiązują go wszystkie prawa unijne. Wynika to z faktu, że wewnątrz Komisji zwyciężył nurt uznający niepodległość morskiego odcinka planowanego gazociągu trzeciemu pakietowi energetycznemu i dyskusyjność aplikacji tego prawa wobec części lądowej.

Z polskiego punktu widzenia jest to niezadowalający rezultat. Oznacza, że Komisja będzie relatywizować własne prawo na korzyść Rosji. Jednak Rosjanie i Niemcy – główni beneficjenci Nord Stream 2 – zgodnie przekonują, że rozmowy Moskwy z Brukselą są niepotrzebne, a spory można rozstrzygnąć bilateralnie. Jest tak, bo – także z polskiego punktu widzenia – korzystne jest zlecenie Komisji długotrwałych rozmów o warunkach budowy Nord Stream 2. Może opóźnić projekt, a w razie braku porozumienia stworzyć kolejne przeszkody dla jego realizacji.

Jakóbik: Komisja podchodzi do Nord Stream 2 na miękko. Co to oznacza dla Polski?

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz przyznał, że jest możliwe, iż Rosja nie usiądzie do negocjacji, ale jego zdaniem konsorcjum miałoby wówczas problem dotyczący pewności prawnej odnoszącej się do Nord Stream 2. Jak zaznaczył, niezadowoleni z realizacji projektu mogliby wówczas pozywać Moskwę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, by tam walczyć o spełnianie przez gazociąg unijnych restrykcji. – Perspektywa batalii sądowych z możliwością wydania orzeczeń, które będą miałby wpływ na działanie rurociągu to coś, czego konsorcjum wolałoby uniknąć – zauważył komisarz.

Ta perspektywa oznacza dodatkowe ryzyko dla inwestycji, która i tak została już oceniona jako wysoce ryzykowna przez pięciu pożyczkodawców projektu: BASF/Wintershall, E.on/Uniper, OMV, Shell i Engie. Znalazło to odzwierciedlenie w oprocentowaniu przyznanych kredytów, o czym więcej w innym miejscu.

Opór Polski i Niemiec wobec rozmów KE-Rosja ma inne podłoże. Polacy obawiają się zbyt miękkiego mandatu. Niemcy nie chcą oddawać rozmów o interesującym ich projekcie Komisji i naciskają na bilateralne relacje z Rosją, które pozwalają im pomijać interes Wspólnoty dla osiągania własnych korzyści. Bruksela nie chce im na to pozwolić.

– Myślę, że w sprawie projektu Nord Stream 2 powinny zostać wyjaśnione niektóre zagadnienia prawne – powiedziała kanclerz Angela Merkel w trakcie wspólnej konferencji prasowej z premierem Estonii Jürim Ratasem. – Poza tym jednak jest to projekt ekonomiczny i moim zdaniem w tej sprawie nie potrzebujemy dodatkowego mandatu – dodała.

Niemcy nie chcą rozmów KE-Rosja o Nord Stream 2

– Zamierzamy pracować bardzo blisko z Niemcami i Polską i mam nadzieję, że będziemy w stanie znaleźć kompromis. Gdy będziemy mieli mandat ze strony unijnej, sądzę, że strona rosyjska zrozumie, że z punktu widzenia pewności prawnej lepiej mieć jasność co do takiego projektu jak Nord Stream 2″ – powiedział cytowany przez PAP wiceprzewodniczący KE. Przyznał, że wypracowanie mandatu zajmie co najmniej kilka miesięcy. Słowacki polityk nie był w stanie ocenić, czy cała procedura wypracowywania mandatu i przyszłych potencjalnych rozmów z Rosją opóźni budowę gazociągu.

Nie wiadomo, czy Rada Unii Europejskiej, a konkretnie ministrowie odpowiedzialni za energetykę, będą w stanie przyznać mandat Komisji do rozmów o Nord Stream 2. Jeżeli to się stanie, a rozmów nie odrzuci Rosja, rozpocznie się żmudny proces wypracowania kompromisu, który niesie ze sobą zagrożenia, bo miękki mandat pozwoli na relatywizowanie prawa unijnego na korzyść projektu Gazpromu, ale i szanse, bo to na pewno zajmie czas, którego Polacy potrzebują do budowy Bramy Północnej (terminal LNG i Korytarz Norweski).

Sankcje

Czynnikiem ryzyka dla Nord Stream 2 także jest nowy pakiet sankcji przyjęty przez Senat USA. Wśród rozwiązań znajduje się jedno opcjonalne, które zakłada sankcje wobec projektu Nord Stream 2. Senat przyjął pakiet 14 czerwca. Prezydent będzie mógł z niego skorzystać lub zawetować.

Nowe sankcje USA zagrażają Nord Stream 2

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson, dawniej szef Exxon Mobil, który liczył na intratne projekty w Rosji, już zapowiedział, że Donald Trump może zawetować pakiet. Byłoby to jednak dla niego kosztowne politycznie wobec oskarżeń o sprzyjanie Rosji wysuwanych przez jego krytyków. Jednocześnie jednak decyzja o przyjęciu nowych sankcji mogłaby zostać pozytywnie przyjęta przez kraje obawiające się Rosji i byłaby wysoce korzystnym sygnałem przed rozmowami Trumpa w Warszawie z przedstawicielami państw Europy Środkowo-Wschodniej zebranych w bloku tzw. Trójmorza z inicjatywy Polski. Być może prezydent USA zechce skorzystać z tego narzędzia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jest potencjał agregacji zapotrzebowania na amerykański surowiec w regionie.

Jakóbik: Trump na szczycie Trójmorza? LNG z USA może napędzić współpracę

Pakiet zakłada, że sankcjami mają zostać objęte podmioty współpracujące z Rosją w sektorze kolejowym, transportowym i wydobywczym. Amerykanie i podmioty działające w USA nie będą także mogły udzielać średnio i długoterminowych pożyczek tym sektorom rosyjskim, ani finansować jego projektów. Zabrania także dostaw i reeksportu dóbr, usług i technologii potrzebnych do poszukiwania i wydobycia na wodach, w Arktyce i ze złóż łupkowych.

To zaostrzenie sankcji zastosowanych wspólnie przez USA i Unię Europejską po nielegalnej aneksji Krymu oraz agresji na wschodzie Ukrainy, które wykluczy rozwój wydobycia z nowych złóż w Rosji. W ten sposób podkopie podstawy przyszłego budżetu tego kraju, uzależnionego od sprzedaży czarnego surowca. Rosjanie chcieli uczyć się wydobycia ze złóż niekonwencjonalnych od Zachodu. Nowe sankcje USA by to wykluczyły.

Sama groźba wykorzystania sankcji wobec Nord Stream 2 podwyższa ryzyko dla rosyjsko-niemieckiej inwestycji. Sankcje wobec tego projektu są opcjonalne. Zakładają objęcie nimi firm, które poczynią „znaczącą inwestycje w ten projektu. Jeżeli Departament Stanu zechce skorzystać z tego narzędzia, partnerzy europejscy mogliby wycofać poparcie dla projektu, bo obostrzenia dotknęłyby ich ze względu na pożyczki 10-letnie, których chcą udzielić temu przedsięwzięciu. To z tego powodu ruch USA został skrytykowany przez kanclerza Austrii Christiana Kerna i ministra spraw zagranicznych Niemiec Sigmara Gabriela.

– Dostawy energii do Europy są sprawą Europy, a nie Stanów Zjednoczonych Ameryki” – czytamy w oświadczeniu. „O tym, kto i jak dostarcza nam energię, decydujemy my, zgodnie z zasadami otwartości i wolnorynkowej konkurencji – tłumaczą Gabriel i Kern cytowani przez PAP.

Powtarzając tezy rosyjskiej propagandy politycy z Austrii i Niemiec sugerują, że Amerykanie chcą sprzedać więcej LNG do Europy i to jest cel sankcji wobec Nord Stream 2. Autorzy pakietu podkreślają, że celem jest także „priorytet dla eksportu LNG ze Stanów Zjednoczonych w celu tworzenia miejsc pracy w Stanach, pomocy ich sojusznikom i partnerom oraz wzmocnienia polityki zagranicznej”. Chociaż Amerykanie przyznają, że chcą rozwijać eksport LNG do Europy, to jest to zgodne z polityką rozwoju tego sektora wspieraną przez Komisję Europejską. Tymczasem Nord Stream 2 jest niezgodny z promowaną przez nią polityką dywersyfikacji.

Wystąpienie Kerna i Gabriela to jawna obrona teoretycznie czysto ekonomicznego projektu i kolejny dowód na istnienie parasola politycznego chroniącego go. To także dowód na to, że Austria i Niemcy bronią partykularnego interesu swych firm energetycznych kosztem Wspólnoty. Tak projekt Gazpromu dzieli już nie tylko Europę, ale i wspólnotę transatlantycką. Już samo to jest argumentem za jego zablokowaniem.

Nowe sankcje USA za współpracę z Rosją w energetyce. Austria i Niemcy bronią Nord Stream 2

Ryzyko i szansa

Los Nord Stream 2 może zostać rozstrzygnięty. Trwa wojna między interesami transatlantyckimi, unijnymi, a partykularyzmami narodowymi. Polska może wpisać się w nurt multilateralny przeciwko egoizmom Berlina i Moskwy, zyskując na czasie i sile argumentów przeciwko kontrowersyjnej inwestycji. Niezbędna będzie do tego jednak zręczna polityka w Brukseli, która zmusza do kompromisów i akceptowania mniej niż stuprocentowo satysfakcjonujących propozycji, jak w przypadku mandatu do negocjacji. Już same długie rozmowy na ten temat będą korzystne dla Polski.

Narastający spór sprawia, że opadają maski podmiotów zaangażowanych w spór. Widać kto broni interesów Wspólnoty, a kto występuje w obronie partykularnych interesów krajowego biznesu uderzających w nią. Kanclerz Merkel udowodniła, że wbrew deklaracjom jest zaangażowana w obronę Nord Stream 2. Jednak coraz większa nerwowość w Niemczech (i Austrii) pokazuje, że sytuacja wymyka się spod kontroli tym, którzy liczyli na bezproblemową budowę gazociągu, który dzieli Europę. Szansę ma tu do odegrania Polska, która będzie 6 lipca gospodarzem szczytu Trójmorza i ugości w Warszawie prezydenta USA. Będzie to test potencjału naszej dyplomacji, także w sektorze energetycznym.

– Chcemy, by do idei Trójmorza Polska dokładała budowanie bezpieczeństwa energetycznego – mówił w środę prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z przedstawicielami biznesu w Zagrzebiu. Polski prezydent zachęcał do zacieśnienia współpracy gospodarczej między Polską i Chorwacją.

– To nie jest nasza ambicja (…), żeby zaspokoić własny rynek i zabezpieczyć siebie, my chcemy być także dostawcą bezpieczeństwa i w związku z tym chcemy także tworzyć zabezpieczenie dla naszych partnerów w Europie Środkowej – podkreślał prezydent Duda. – I stąd chcemy, aby do inicjatywy Trójmorza Polska ze swojej strony dokładała budowanie bezpieczeństwa energetycznego – dodał.

Z kolei Artur Zawartko, wiceprezes Gaz-Systemu stwierdził, że ,,wzmocnić bezpośredni dostęp do nowych kierunków dostaw, jak LNG i gaz z Norwegii – to motto naszych działań. Jesteśmy na dobrej drodze, by to osiągnąć.”

Duda: Trójmorze zadba o bezpieczeństwo energetyczne

Na horyzoncie widać perspektywę zablokowania projektu Nord Stream 2, którego obawia się Polska. Nawet jeżeli się to nie uda, możliwe jest opóźnienie inwestycji. Wymaga to jednak zręcznej, transakcyjnej polityki w Brukseli. Czy pomoże prezydencka inicjatywa Trójmorza? – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Rozmowy

Komisja Europejska zaproponowała państwom członkowskim miękki mandat do negocjacji z Rosją na temat kontrowersyjnego gazociągu. Chce wspólnie z nią ustalić w jaki sposób zastosować prawo unijne wobec Nord Stream 2, zamiast ogłosić, że obowiązują go wszystkie prawa unijne. Wynika to z faktu, że wewnątrz Komisji zwyciężył nurt uznający niepodległość morskiego odcinka planowanego gazociągu trzeciemu pakietowi energetycznemu i dyskusyjność aplikacji tego prawa wobec części lądowej.

Z polskiego punktu widzenia jest to niezadowalający rezultat. Oznacza, że Komisja będzie relatywizować własne prawo na korzyść Rosji. Jednak Rosjanie i Niemcy – główni beneficjenci Nord Stream 2 – zgodnie przekonują, że rozmowy Moskwy z Brukselą są niepotrzebne, a spory można rozstrzygnąć bilateralnie. Jest tak, bo – także z polskiego punktu widzenia – korzystne jest zlecenie Komisji długotrwałych rozmów o warunkach budowy Nord Stream 2. Może opóźnić projekt, a w razie braku porozumienia stworzyć kolejne przeszkody dla jego realizacji.

Jakóbik: Komisja podchodzi do Nord Stream 2 na miękko. Co to oznacza dla Polski?

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz przyznał, że jest możliwe, iż Rosja nie usiądzie do negocjacji, ale jego zdaniem konsorcjum miałoby wówczas problem dotyczący pewności prawnej odnoszącej się do Nord Stream 2. Jak zaznaczył, niezadowoleni z realizacji projektu mogliby wówczas pozywać Moskwę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, by tam walczyć o spełnianie przez gazociąg unijnych restrykcji. – Perspektywa batalii sądowych z możliwością wydania orzeczeń, które będą miałby wpływ na działanie rurociągu to coś, czego konsorcjum wolałoby uniknąć – zauważył komisarz.

Ta perspektywa oznacza dodatkowe ryzyko dla inwestycji, która i tak została już oceniona jako wysoce ryzykowna przez pięciu pożyczkodawców projektu: BASF/Wintershall, E.on/Uniper, OMV, Shell i Engie. Znalazło to odzwierciedlenie w oprocentowaniu przyznanych kredytów, o czym więcej w innym miejscu.

Opór Polski i Niemiec wobec rozmów KE-Rosja ma inne podłoże. Polacy obawiają się zbyt miękkiego mandatu. Niemcy nie chcą oddawać rozmów o interesującym ich projekcie Komisji i naciskają na bilateralne relacje z Rosją, które pozwalają im pomijać interes Wspólnoty dla osiągania własnych korzyści. Bruksela nie chce im na to pozwolić.

– Myślę, że w sprawie projektu Nord Stream 2 powinny zostać wyjaśnione niektóre zagadnienia prawne – powiedziała kanclerz Angela Merkel w trakcie wspólnej konferencji prasowej z premierem Estonii Jürim Ratasem. – Poza tym jednak jest to projekt ekonomiczny i moim zdaniem w tej sprawie nie potrzebujemy dodatkowego mandatu – dodała.

Niemcy nie chcą rozmów KE-Rosja o Nord Stream 2

– Zamierzamy pracować bardzo blisko z Niemcami i Polską i mam nadzieję, że będziemy w stanie znaleźć kompromis. Gdy będziemy mieli mandat ze strony unijnej, sądzę, że strona rosyjska zrozumie, że z punktu widzenia pewności prawnej lepiej mieć jasność co do takiego projektu jak Nord Stream 2″ – powiedział cytowany przez PAP wiceprzewodniczący KE. Przyznał, że wypracowanie mandatu zajmie co najmniej kilka miesięcy. Słowacki polityk nie był w stanie ocenić, czy cała procedura wypracowywania mandatu i przyszłych potencjalnych rozmów z Rosją opóźni budowę gazociągu.

Nie wiadomo, czy Rada Unii Europejskiej, a konkretnie ministrowie odpowiedzialni za energetykę, będą w stanie przyznać mandat Komisji do rozmów o Nord Stream 2. Jeżeli to się stanie, a rozmów nie odrzuci Rosja, rozpocznie się żmudny proces wypracowania kompromisu, który niesie ze sobą zagrożenia, bo miękki mandat pozwoli na relatywizowanie prawa unijnego na korzyść projektu Gazpromu, ale i szanse, bo to na pewno zajmie czas, którego Polacy potrzebują do budowy Bramy Północnej (terminal LNG i Korytarz Norweski).

Sankcje

Czynnikiem ryzyka dla Nord Stream 2 także jest nowy pakiet sankcji przyjęty przez Senat USA. Wśród rozwiązań znajduje się jedno opcjonalne, które zakłada sankcje wobec projektu Nord Stream 2. Senat przyjął pakiet 14 czerwca. Prezydent będzie mógł z niego skorzystać lub zawetować.

Nowe sankcje USA zagrażają Nord Stream 2

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson, dawniej szef Exxon Mobil, który liczył na intratne projekty w Rosji, już zapowiedział, że Donald Trump może zawetować pakiet. Byłoby to jednak dla niego kosztowne politycznie wobec oskarżeń o sprzyjanie Rosji wysuwanych przez jego krytyków. Jednocześnie jednak decyzja o przyjęciu nowych sankcji mogłaby zostać pozytywnie przyjęta przez kraje obawiające się Rosji i byłaby wysoce korzystnym sygnałem przed rozmowami Trumpa w Warszawie z przedstawicielami państw Europy Środkowo-Wschodniej zebranych w bloku tzw. Trójmorza z inicjatywy Polski. Być może prezydent USA zechce skorzystać z tego narzędzia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jest potencjał agregacji zapotrzebowania na amerykański surowiec w regionie.

Jakóbik: Trump na szczycie Trójmorza? LNG z USA może napędzić współpracę

Pakiet zakłada, że sankcjami mają zostać objęte podmioty współpracujące z Rosją w sektorze kolejowym, transportowym i wydobywczym. Amerykanie i podmioty działające w USA nie będą także mogły udzielać średnio i długoterminowych pożyczek tym sektorom rosyjskim, ani finansować jego projektów. Zabrania także dostaw i reeksportu dóbr, usług i technologii potrzebnych do poszukiwania i wydobycia na wodach, w Arktyce i ze złóż łupkowych.

To zaostrzenie sankcji zastosowanych wspólnie przez USA i Unię Europejską po nielegalnej aneksji Krymu oraz agresji na wschodzie Ukrainy, które wykluczy rozwój wydobycia z nowych złóż w Rosji. W ten sposób podkopie podstawy przyszłego budżetu tego kraju, uzależnionego od sprzedaży czarnego surowca. Rosjanie chcieli uczyć się wydobycia ze złóż niekonwencjonalnych od Zachodu. Nowe sankcje USA by to wykluczyły.

Sama groźba wykorzystania sankcji wobec Nord Stream 2 podwyższa ryzyko dla rosyjsko-niemieckiej inwestycji. Sankcje wobec tego projektu są opcjonalne. Zakładają objęcie nimi firm, które poczynią „znaczącą inwestycje w ten projektu. Jeżeli Departament Stanu zechce skorzystać z tego narzędzia, partnerzy europejscy mogliby wycofać poparcie dla projektu, bo obostrzenia dotknęłyby ich ze względu na pożyczki 10-letnie, których chcą udzielić temu przedsięwzięciu. To z tego powodu ruch USA został skrytykowany przez kanclerza Austrii Christiana Kerna i ministra spraw zagranicznych Niemiec Sigmara Gabriela.

– Dostawy energii do Europy są sprawą Europy, a nie Stanów Zjednoczonych Ameryki” – czytamy w oświadczeniu. „O tym, kto i jak dostarcza nam energię, decydujemy my, zgodnie z zasadami otwartości i wolnorynkowej konkurencji – tłumaczą Gabriel i Kern cytowani przez PAP.

Powtarzając tezy rosyjskiej propagandy politycy z Austrii i Niemiec sugerują, że Amerykanie chcą sprzedać więcej LNG do Europy i to jest cel sankcji wobec Nord Stream 2. Autorzy pakietu podkreślają, że celem jest także „priorytet dla eksportu LNG ze Stanów Zjednoczonych w celu tworzenia miejsc pracy w Stanach, pomocy ich sojusznikom i partnerom oraz wzmocnienia polityki zagranicznej”. Chociaż Amerykanie przyznają, że chcą rozwijać eksport LNG do Europy, to jest to zgodne z polityką rozwoju tego sektora wspieraną przez Komisję Europejską. Tymczasem Nord Stream 2 jest niezgodny z promowaną przez nią polityką dywersyfikacji.

Wystąpienie Kerna i Gabriela to jawna obrona teoretycznie czysto ekonomicznego projektu i kolejny dowód na istnienie parasola politycznego chroniącego go. To także dowód na to, że Austria i Niemcy bronią partykularnego interesu swych firm energetycznych kosztem Wspólnoty. Tak projekt Gazpromu dzieli już nie tylko Europę, ale i wspólnotę transatlantycką. Już samo to jest argumentem za jego zablokowaniem.

Nowe sankcje USA za współpracę z Rosją w energetyce. Austria i Niemcy bronią Nord Stream 2

Ryzyko i szansa

Los Nord Stream 2 może zostać rozstrzygnięty. Trwa wojna między interesami transatlantyckimi, unijnymi, a partykularyzmami narodowymi. Polska może wpisać się w nurt multilateralny przeciwko egoizmom Berlina i Moskwy, zyskując na czasie i sile argumentów przeciwko kontrowersyjnej inwestycji. Niezbędna będzie do tego jednak zręczna polityka w Brukseli, która zmusza do kompromisów i akceptowania mniej niż stuprocentowo satysfakcjonujących propozycji, jak w przypadku mandatu do negocjacji. Już same długie rozmowy na ten temat będą korzystne dla Polski.

Narastający spór sprawia, że opadają maski podmiotów zaangażowanych w spór. Widać kto broni interesów Wspólnoty, a kto występuje w obronie partykularnych interesów krajowego biznesu uderzających w nią. Kanclerz Merkel udowodniła, że wbrew deklaracjom jest zaangażowana w obronę Nord Stream 2. Jednak coraz większa nerwowość w Niemczech (i Austrii) pokazuje, że sytuacja wymyka się spod kontroli tym, którzy liczyli na bezproblemową budowę gazociągu, który dzieli Europę. Szansę ma tu do odegrania Polska, która będzie 6 lipca gospodarzem szczytu Trójmorza i ugości w Warszawie prezydenta USA. Będzie to test potencjału naszej dyplomacji, także w sektorze energetycznym.

– Chcemy, by do idei Trójmorza Polska dokładała budowanie bezpieczeństwa energetycznego – mówił w środę prezydent Andrzej Duda na spotkaniu z przedstawicielami biznesu w Zagrzebiu. Polski prezydent zachęcał do zacieśnienia współpracy gospodarczej między Polską i Chorwacją.

– To nie jest nasza ambicja (…), żeby zaspokoić własny rynek i zabezpieczyć siebie, my chcemy być także dostawcą bezpieczeństwa i w związku z tym chcemy także tworzyć zabezpieczenie dla naszych partnerów w Europie Środkowej – podkreślał prezydent Duda. – I stąd chcemy, aby do inicjatywy Trójmorza Polska ze swojej strony dokładała budowanie bezpieczeństwa energetycznego – dodał.

Z kolei Artur Zawartko, wiceprezes Gaz-Systemu stwierdził, że ,,wzmocnić bezpośredni dostęp do nowych kierunków dostaw, jak LNG i gaz z Norwegii – to motto naszych działań. Jesteśmy na dobrej drodze, by to osiągnąć.”

Duda: Trójmorze zadba o bezpieczeństwo energetyczne

Najnowsze artykuły