icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Czerwiński: Racjonalizacja a nie likwidacja górnictwa (ROZMOWA)

Najwyższa Izba Kontroli zaprezentowała 12 czerwca obszerny – 114 stron – raport poświęcony „Funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2007 – 2015 na tle założeń programu rządowego”. O niektórych problemach prezentowanych w tym raporcie BiznesAlert.pl rozmawia z posłem PO, Andrzejem Czerwińskim, ministrem skarbu państwa w ostatnich miesiącach rządu PO-PSL.

BiznesAlert.pl: Generalny wniosek raportu stwierdza, że program na lata 2007 – 2015 nie zapewnił rentowności branży górnictwa węgla kamiennego. Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski ocenił, że był oparty na zbyt optymistycznych założeniach dotyczących przychodów marginalizując koszty. Czy zgadza się Pan z tą oceną?

Andrzej Czerwiński: Program dotyczący funkcjonowania górnictwa w latach 2007 – 2015 był przygotowany dobrze. Krytycznej ocenie podlega realizacja tego programu. Prawdą jest, że utrzymujące się przez dłuższy czas korzystne ceny węgla na rynku nie sprzyjały głębokim redukcjom kosztów wydobycia węgla oraz umacniały pozycję większości związków zawodowych w spowalnianiu zmian. W chwili załamania się korzystnych cen węgla niektóre zarządy spółek postanawiały czekać na ponowny wzrost koniunktury. W ten sposób tracono wypracowane nadwyżki finansowe. Tak było np. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Dopiero zdecydowane działania rządu na przełomie 2014-2015 roku przyspieszyły proces restrukturyzacji górnictwa. Były to działania legislacyjne, organizacyjne oraz finansowe.

Był Pan w najtrudniejszym okresie kryzysu w górnictwie ministrem odpowiedzialnym za ten sektor. Czy podziela Pan ocenę, wg której sektor był na progu katastrofy?

Pani premier Ewa Kopacz powołała mnie na ministra skarbu państwa z konkretnymi zadaniami. Priorytetem było dokończenie budowy gazoportu w Świnoujściu oraz wdrożenie programu dla Śląska. Sytuacja górnictwa była rzeczywiście krytyczna. Jednak znalazłem się w otoczeniu ludzi, którzy mieli siłę, wiedzę i doświadczenie potrzebne do wykonania tego trudnego zadania. Chce wyraźnie podkreślić, że byli to również ludzie pracujący na codzień w sektorze oraz liczni , odpowiedzialni członkowie związków zawodowych.
Przed końcem kadencji przedstawiliśmy program, który na określonych zasadach gwarantował płynne przejście górnictwa przez silne turbulencje gospodarcze. Dodam jeszcze, że ówczesna opozycja w połączeniu z liderami Związków Zawodowych robiła wszystko aby utrudnić nam wykonanie tego zadania.

Czy zgadza się Pan, że należało przeprowadzić zasadniczą reformę górnictwa w latach do 2011 r., gdy na węgiel była koniunktura?

Wszystkie trudne reformy łatwiej jest wprowadzać w warunkach dobrej koniunktury. Dzieje się to wtedy najmniejszym kosztem. Pamiętajmy jednak, że do 2011 roku priorytetem rządu była walka ze skutkami globalnego kryzysu gospodarczego, a zmiany w górnictwie leżały w dużej mierze na barkach zarządów firm górniczych. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że zmiany wprowadzone wcześniej byłyby łatwiejsze, ale jak pokazało życie, sektor górniczy uniknął katastrofy.

W jakich kierunkach powinny były iść zmiany?

Kierunki zmian wyznaczone były prawidłowo. Spółki górnicze musiały uzyskać trwałą rentowność. Zadanie to należało do zarządów. Nierentowne kopalnie należało przekazać do Spółki Restrukturyzacji Kopalń celem ich likwidacji. Równolegle prowadzone powinny być prace nad rozszerzeniem rynku węgla jako surowca do nowych, czystych technologii. Wybrane kopalnie powinny być też prywatyzowane. Przykładem jest kopalnia Brzeszcze. Zmiany strukturalne powinny podlegać nadzorowi menadżerskiemu, a wsparcie finansowe powinno być udzielone wyłącznie na zasadach rynkowych; np. w formie zwrotnych pożyczek. Istotnym warunkiem powodzenia jest konwersja zadłużenia wynegocjowana z bankami. W dużej części nasi następcy poszli wyznaczoną drogą nie robiąc sobie wiele z wcześniejszych deklaracji wyborczych.

Czy należało sprywatyzować kopalnie wzorem Bogdanki? Bo przecież komercjalizacja i częściowa prywatyzacja JSW nie dała efektów?

JSW może nie jest najlepszym przykładem skutecznej prywatyzacji, ale funkcjonowanie na rynku prywatnych kopalń Silesii czy Bogdanki pokazuje, że można w dobrze zarządzanej kopalni prowadzić dochodową działalność. Prywatyzacja jest sposobem na pozyskanie środków inwestycyjnych i wprowadzenia nowego modelu zarządzania. Jeśli aktualnemu właścicielowi brakuje tych rzeczy, to powinien korzystać z prywatyzacji. To jest dobrze utarty szlak, z którego skorzystało już wiele innych branż.

Jeśli nie prywatyzacja – to może integracja pionowa z koncernami, zwłaszcza elektroenergetycznymi. Czy przykłady kopalń przejętych przez Tauron ocenia Pan pozytywnie?

Wyniki spółki Tauron Wydobycie świadczą o skutecznej integracji elektroenergetyki z kopalniami. Przy okazji ustabilizowana została KWK Brzeszcze dając szansę na doinwestowanie w przyszłościowy pokład węgla. Integracja pionowa jest jednym ze sposobów na skuteczne zmiany, ale nie może być powszechną. Mogłoby to prowadzić do zbyt silnej pozycji energetyki w stosunku do odbiorców energii elektrycznej.

A może – jak uważają niektórzy eksperci – likwidacja całego sektora?

Większość ekspertów nie odpowiada za skutki społeczne wprowadzania ich propozycji. Z punktu widzenia czystego interesu finansowego mogłoby być to dobre. Wiemy jednak, że bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju jest też bardzo ważne i można je wycenić. Polski bilans energetyczny przez wiele następnych lat oparty będzie o węgiel. Tego nie trzeba tłumaczyć. Z tego względu każdy odpowiedzialny rząd powinien dążyć do racjonalizacji wydobycia węgla a nie do natychmiastowego likwidowania sektora.

Gdyby Pan dziś był ministrem energii, jakie wnioski wyciągnął by Pan z raportu NIK?

Andrzej Czerwiński – Raport NIK ocenia działania do 2015 roku. Wnioski utwierdzają mnie w tym, że działania dla górnictwa wdrażane w sytuacji kryzysowej były prawidłowe. Gdybym był ministrem zaangażowałbym się w pełni we wdrożenie zmian. Nie byłoby to trudne, ponieważ jak już wcześniej wspomniałem, poznałem wielu ludzi, gotowych do uczestniczenia w procesie zmian. Byłby to ich zbiorowy sukces.

Rozmawiała Teresa Wójcik

Najwyższa Izba Kontroli zaprezentowała 12 czerwca obszerny – 114 stron – raport poświęcony „Funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2007 – 2015 na tle założeń programu rządowego”. O niektórych problemach prezentowanych w tym raporcie BiznesAlert.pl rozmawia z posłem PO, Andrzejem Czerwińskim, ministrem skarbu państwa w ostatnich miesiącach rządu PO-PSL.

BiznesAlert.pl: Generalny wniosek raportu stwierdza, że program na lata 2007 – 2015 nie zapewnił rentowności branży górnictwa węgla kamiennego. Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski ocenił, że był oparty na zbyt optymistycznych założeniach dotyczących przychodów marginalizując koszty. Czy zgadza się Pan z tą oceną?

Andrzej Czerwiński: Program dotyczący funkcjonowania górnictwa w latach 2007 – 2015 był przygotowany dobrze. Krytycznej ocenie podlega realizacja tego programu. Prawdą jest, że utrzymujące się przez dłuższy czas korzystne ceny węgla na rynku nie sprzyjały głębokim redukcjom kosztów wydobycia węgla oraz umacniały pozycję większości związków zawodowych w spowalnianiu zmian. W chwili załamania się korzystnych cen węgla niektóre zarządy spółek postanawiały czekać na ponowny wzrost koniunktury. W ten sposób tracono wypracowane nadwyżki finansowe. Tak było np. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Dopiero zdecydowane działania rządu na przełomie 2014-2015 roku przyspieszyły proces restrukturyzacji górnictwa. Były to działania legislacyjne, organizacyjne oraz finansowe.

Był Pan w najtrudniejszym okresie kryzysu w górnictwie ministrem odpowiedzialnym za ten sektor. Czy podziela Pan ocenę, wg której sektor był na progu katastrofy?

Pani premier Ewa Kopacz powołała mnie na ministra skarbu państwa z konkretnymi zadaniami. Priorytetem było dokończenie budowy gazoportu w Świnoujściu oraz wdrożenie programu dla Śląska. Sytuacja górnictwa była rzeczywiście krytyczna. Jednak znalazłem się w otoczeniu ludzi, którzy mieli siłę, wiedzę i doświadczenie potrzebne do wykonania tego trudnego zadania. Chce wyraźnie podkreślić, że byli to również ludzie pracujący na codzień w sektorze oraz liczni , odpowiedzialni członkowie związków zawodowych.
Przed końcem kadencji przedstawiliśmy program, który na określonych zasadach gwarantował płynne przejście górnictwa przez silne turbulencje gospodarcze. Dodam jeszcze, że ówczesna opozycja w połączeniu z liderami Związków Zawodowych robiła wszystko aby utrudnić nam wykonanie tego zadania.

Czy zgadza się Pan, że należało przeprowadzić zasadniczą reformę górnictwa w latach do 2011 r., gdy na węgiel była koniunktura?

Wszystkie trudne reformy łatwiej jest wprowadzać w warunkach dobrej koniunktury. Dzieje się to wtedy najmniejszym kosztem. Pamiętajmy jednak, że do 2011 roku priorytetem rządu była walka ze skutkami globalnego kryzysu gospodarczego, a zmiany w górnictwie leżały w dużej mierze na barkach zarządów firm górniczych. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że zmiany wprowadzone wcześniej byłyby łatwiejsze, ale jak pokazało życie, sektor górniczy uniknął katastrofy.

W jakich kierunkach powinny były iść zmiany?

Kierunki zmian wyznaczone były prawidłowo. Spółki górnicze musiały uzyskać trwałą rentowność. Zadanie to należało do zarządów. Nierentowne kopalnie należało przekazać do Spółki Restrukturyzacji Kopalń celem ich likwidacji. Równolegle prowadzone powinny być prace nad rozszerzeniem rynku węgla jako surowca do nowych, czystych technologii. Wybrane kopalnie powinny być też prywatyzowane. Przykładem jest kopalnia Brzeszcze. Zmiany strukturalne powinny podlegać nadzorowi menadżerskiemu, a wsparcie finansowe powinno być udzielone wyłącznie na zasadach rynkowych; np. w formie zwrotnych pożyczek. Istotnym warunkiem powodzenia jest konwersja zadłużenia wynegocjowana z bankami. W dużej części nasi następcy poszli wyznaczoną drogą nie robiąc sobie wiele z wcześniejszych deklaracji wyborczych.

Czy należało sprywatyzować kopalnie wzorem Bogdanki? Bo przecież komercjalizacja i częściowa prywatyzacja JSW nie dała efektów?

JSW może nie jest najlepszym przykładem skutecznej prywatyzacji, ale funkcjonowanie na rynku prywatnych kopalń Silesii czy Bogdanki pokazuje, że można w dobrze zarządzanej kopalni prowadzić dochodową działalność. Prywatyzacja jest sposobem na pozyskanie środków inwestycyjnych i wprowadzenia nowego modelu zarządzania. Jeśli aktualnemu właścicielowi brakuje tych rzeczy, to powinien korzystać z prywatyzacji. To jest dobrze utarty szlak, z którego skorzystało już wiele innych branż.

Jeśli nie prywatyzacja – to może integracja pionowa z koncernami, zwłaszcza elektroenergetycznymi. Czy przykłady kopalń przejętych przez Tauron ocenia Pan pozytywnie?

Wyniki spółki Tauron Wydobycie świadczą o skutecznej integracji elektroenergetyki z kopalniami. Przy okazji ustabilizowana została KWK Brzeszcze dając szansę na doinwestowanie w przyszłościowy pokład węgla. Integracja pionowa jest jednym ze sposobów na skuteczne zmiany, ale nie może być powszechną. Mogłoby to prowadzić do zbyt silnej pozycji energetyki w stosunku do odbiorców energii elektrycznej.

A może – jak uważają niektórzy eksperci – likwidacja całego sektora?

Większość ekspertów nie odpowiada za skutki społeczne wprowadzania ich propozycji. Z punktu widzenia czystego interesu finansowego mogłoby być to dobre. Wiemy jednak, że bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju jest też bardzo ważne i można je wycenić. Polski bilans energetyczny przez wiele następnych lat oparty będzie o węgiel. Tego nie trzeba tłumaczyć. Z tego względu każdy odpowiedzialny rząd powinien dążyć do racjonalizacji wydobycia węgla a nie do natychmiastowego likwidowania sektora.

Gdyby Pan dziś był ministrem energii, jakie wnioski wyciągnął by Pan z raportu NIK?

Andrzej Czerwiński – Raport NIK ocenia działania do 2015 roku. Wnioski utwierdzają mnie w tym, że działania dla górnictwa wdrażane w sytuacji kryzysowej były prawidłowe. Gdybym był ministrem zaangażowałbym się w pełni we wdrożenie zmian. Nie byłoby to trudne, ponieważ jak już wcześniej wspomniałem, poznałem wielu ludzi, gotowych do uczestniczenia w procesie zmian. Byłby to ich zbiorowy sukces.

Rozmawiała Teresa Wójcik

Najnowsze artykuły