KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Jak podaje agencja ITAR TASS, Novatek podpisał umowę z chińskim koncernem CNPC na dostawę 3 mln ton skroplonego gazu ziemnego rocznie przez 20 lat. Gaz będzie pochodzić z projektu Jamał LNG. Ceremonia podpisania umowy odbyła się w ramach oficjalnej wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w Chinach.
Odpowiednie chińskie i rosyjskie instytucje bankowe podpisały memorandum w sprawie organizacji finansowania projektu Jamał LNG. Otwarcie finansowania projektu ma nastąpić w IV kwartale 2014 roku „na najbardziej korzystnych warunkach”. Strona chińska podkreśliła przy tej okazji ponownie, że zapotrzebowanie jej kraju na gaz w 2013 r. wzrosło o 26 proc
Tymczasem Gazprom poniósł porażkę. We wspólnym oświadczeniu Chin i Rosji po rozmowach w Szanghaju znalazła się tylko jedna linijka poświęcona umowie gazowej Gazprom-CNPC. Strony mają dążyć do jak najszybszego uruchomienia dostaw surowca do Państwa Środka. Tego typu stanowiska pojawiają się od dekady – tyle trwa walka Rosjan o kontrakt z CNPC. Rosjanie domagali się przedpłaty w wysokości 25 mld dolarów na zabezpieczenie dostaw mających ruszyć za 5 lat. Chińczycy z tego względu odrzucili ofertę Rosjan, a także ponieważ liczyli na intratne udziały w projektach wydobywczych na terenie Syberii. Oprócz zdjęcia podatków z wydobycia surowców ze złóż gazu z których miałby pochodzić gaz dla Państwa Środka, Rosjanie zaoferowali Chińczykom wejście do projektu Władywostok LNG i dostawy surowca z tamtejszych złóż w cenie $512/1000m3 oferowanej obecnie Japończykom. Pekin miałby kupić przynajmniej 6 mln ton LNG rocznie, aby móc wejść do projektu. Choć w odpowiedzi Chińczycy zgodzili się na zniesienie ceł na gaz z Rosji, oferta wejścia do inwestycji nie zainteresowała ich, ponieważ Władywostok LNG ma problemy przez co zakłady skraplania gazu wchodzące w jego skład mają zostać uruchomione później niż pierwotnie zakładano – nie w 2018 a w 2020 roku. Poza tym Chiny kupują surowiec z Turkmenistanu prawie dwa razy taniej – ze względu na brak indeksacji ceny z ropą naftową w kontrakcie. Indeksacja (nie sama cena) jest głównym punktem sporu negocjatorów. Rosjanie nie uzyskali także zgody Chin na udział finansowy w budowie gazociągu niezbędnego do uruchomienia dostaw. Siła Syberii może kosztować od 22 do 30 mld dolarów. Mimo to przedstawiciele delegacji rosyjskiej cytowani przez dziennik Wiedomosti przekonują, że kontrakt może zostać podpisany w każdej chwili. Władimir Putin zostaje w Chinach do środy. Giełda zareagowała na wieści z Szanghaju. Wartość akcji Gazpromu spadła o 1,74 procent.
Chińczycy rozgrywają tym samym walkę na rosyjskim rynku gazu między starym monopolistą – Gazpromem, a Novatekiem i Rosnieftem. Do niedawna tylko Gazprom mógł eksportować gaz skroplony. Po zmianach w rosyjskim prawie mogą się nim parać także inne firmy. Novatek buduje terminal LNG mający eksportować złoża gazu ziemnego z Półwyspu Jamalskiego na rynki światowe. Chińczycy z CNPC weszli do projektu, w którym uczestniczy także Total. Podpisanie umowy gazowej to zatem logiczny następny krok na drodze do przejęcia udziałów we wszystkich elementach łańcucha dostaw ze złóż rosyjskich do Państwa Środka.
Dzięki umowie europejski gaz Novateku trafi do Chin. Tymczasem Gazprom pozostanie skazany na słanie europejskiego surowca do coraz bardziej wybrednych klientów europejskich. Nie będzie także mógł wykorzystać propagandowo umowy na dostawy z azjatyckich złóż dla CNPC w rozmowach gazowych z Komisją Europejską i Ukrainą. To koniec ery dinozaurów na rynku gazu. W dobie rewolucji łupkowej i upłynniania rynku gazu skroplonego wielcy klienci jak Chiny będą wybierać oferty a dostawcy będą musieli dostosować je do ich potrzeb. Także dostawców będzie coraz więcej. Eksporterzy gazu rosną w Ameryce Południowej, w Azji i Pacyfiku a nawet w Afryce. Czasy oklauzulowanych, sztywnych i niekorzystnych dla klienta umów na kształt tych oferowanych przez Gazprom powoli się kończą.
Władimir Putin przywiezie kontrakt z Chin. Nie będzie to jednak umowa Gazprom-CNPC a Novatek-CNPC. Z punktu widzenia Kremla roszada wcale nienajgrosza. To także kolejny dowód dla Moskwy, że liberalizacja i dopuszczenie wewnętrznej konkurencji na rynku gazu była dobrą decyzją.