Rzeczpospolita donosi, że były kanclerz Niemiec dostał już trzecią posadę w Rosji. Po stanowiskach w zarządzie gazociągu Nord Stream i bliźniaczego projektu Nord Stream 2 otrzymał ofertę wejścia do Rady Dyrektorów rosyjskiego TNK-BP. Skąd tak dobre notowania Niemców w rosyjskiej energetyce? Nie da się tego wytłumaczyć bez wątku służb specjalnych – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Rosjanie inwestowali w relacje z Niemcami jeszcze od lat siedemdziesiątych minionego wieku, kiedy doszło do osławionego układu „rury za gaz”, kiedy Willy Brandt i Leonid Breżniew umówili się na zbliżenie polityczne poprzez rozwój współpracy gospodarczej, szczególnie w sektorze dostaw gazu. Pisałem, że w tym kontekście nasuwają się pytania o agenturalny charakter tej relacji.
W 1970 roku RFN i Związek Sowiecki umówiły się na dostawy gazu w ramach kontraktu długoterminowego na 1 mld m3 rocznie od 1973 roku i 3 mld m3 rocznie od 1978 roku w zamian za to, że Niemcy Zachodnie skredytują zakup 1,2 mln ton rur przez Sowietów na poczet budowy rurociągów. Więcej na ten temat pisze dr Marcin Sienkiewicz, prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych w tekście pt. Niemiecko-rosyjska współpraca gazowa. Naukowiec przypomina, że w otoczeniu Brandta był oficer wschodnioniemieckiego wywiadu Guenther Guillaume, który pełnił funkcję sekretarza kanclerza. Ujawnienie jego związków ze służbami wschodnich Niemiec było bezpośrednią przyczyną dymisji rządu Willego Brandta w 1974 roku. Jednak kontrakt na dostawy gazu z Rosji nie został anulowany.
Kolejnym rozdziałem niejasnych relacji polityków i biznesu z Rosji oraz Niemiec, gdzie można doszukiwać się wątku służbowego jest zaangażowanie kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera w promocję gazociągu Nord Stream. Obecnie funkcjonująca już magistrala zapewnia dostawy rosyjskiego gazu bezpośrednio do Niemiec, co obniża ich cenę i pozwala pominąć kraje tranzytowe na czele z Ukrainą. Dla Niemców jest to dobry biznes, a dla Rosjan sposób na ugruntowanie pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej pomimo rosnącej konkurencji. Po zakończeniu kariery politycznej Schroeder otrzymał miejsce w radzie dyrektorów Nord Stream. Promował także jego następcę, Nord Stream 2, za co spotkała go gorąca krytyka w niemieckojęzycznych mediach. W Internecie bez trudu można znaleźć dokumenty świadczące o uwikłaniu Schroedera we współpracę ze STASI, czyli wschodnioniemieckim Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwowego. Także długoletni przyjaciel prezydenta Rosji Władimira Putina Matthias Warnig pełniący rolę dyrektora zarządzającego w zarządzie pierwszego Nord Stream miał związki ze służbami NRD. Dostał także posadę w zarządzie Rosnieftu i prezesurę w Rusal, spółce aluminiowej. Obecnie panowie spotykają się „co najmniej raz na trzy tygodnie” – podaje The Guardian. Schroeder i Warnig odwiedzają Putina na urodzinach. W dniach agresji rosyjskiej na Ukrainie 28 kwietnia 2014 zjawili się na przyjęciu w Petersburgu. Czemu nie w Moskwie? Być może dlatego, że siedziba rosyjskiego Gazpromu znajduje się w mieście założonym przez Piotra Wielkiego.
Kolejnym rosyjskim politykiem, który może dołączyć do peletonu zwolenników współpracy z Rosją może być wicekanclerz Sigmar Gabriel, który ma coraz gorsze notowania polityczne w kraju i rodzimej partii SPD, z której wywodzi się także Schroeder. Zaangażował się w promocję projektu Nord Stream 2, a nawet obiecał na Kremlu, że nie pozwoli Komisji Europejskiej „mieszać się do niego”. W tekście dla BiznesAlert.pl pisałem, że może być to jeden z powodów braku zdecydowania Komisji w sprawie projektu. Obecnie targa nią wewnętrzny spór o stanowisko na ten temat. Nie ma oficjalnych informacji o agenturalnym uwikłaniu Gabriela w czasach podzielonych Niemiec. Warto także zaznaczyć, że bronił on kandydatury Joachima Gaucka na prezydenta RFN w czasie, gdy bardziej radykalna lewica Die Linke ją krytykowała. Twierdził, że powodem jest „ukryta sympatia” tej partii dla NRD i niezadowolenie z pracy Gaucka na rzecz ujawnienia dokumentów STASI o tajnych współpracownikach. Jednak działania Gabriela w obronie Nord Stream 2 pozwalają zastanawiać się, czy po zakończeniu kariery politycznej – jak Schroeder – będzie mógł liczyć na pracę w Rosji.
W publicystyce i książkach można znaleźć także spekulacje na temat agenturalnej przeszłości obecnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Ze szczególną pieczołowitością zajmują się tym media polskie. Ciekawym elementem debaty jest książka Ralfa Georga Reutha i Gunthera Lachmanna pt. „Pierwsze życie Angeli M.”, w której pada teza, że Merkel była zafascynowana komunizmem, a rozwój jej kariery wspierali agenci STASI zaangażowani w przemiany demokratyczne w Niemczech. Nie ma jednak bezpośrednich dowodów na agenturalne uwikłanie Żelaznej Kanclerz. Jednak ten wątek posiłkuje dyskusję na temat zaskakującej bezczynności Merkel w sprawie Nord Stream 2. Unika ona rozmowy na jego temat, a kiedy musi przedstawić stanowisko, przekonuje, że sprawa jest czysto biznesowa, a politycy nie powinni się nią zajmować. Czy to tylko kwestia obrony Wielkiej Koalicji chadeków, z których wywodzi się Merkel, z socjalistami, gdzie dotychczas kluczową rolę pełnił Sigmar Gabriel? A może coś więcej?
Z natury tematu trudno dowieść prawdy o agenturalnym uwikłaniu polityków. Temat wymaga głębokiej kwerendy naukowej i należy zostawić go profesjonalistom. Jednak warto sygnalizować, że spór o Nord Stream 2 może mieć oprócz charakteru politycznego i biznesowego, także bardziej personalny charakter. Niewykluczone, że niektórzy jego obrońcy są tak aktywni, ze względu na związki z Rosją nawiązane w czasach Zimnej Wojny oraz w nadziei na spokojną emeryturę w rublach w przyszłości. Z tego względu nie wolno udawać, że kontrowersyjny Nord Stream 2 to kolejny, atrakcyjny projekt ekonomiczny. To ukoronowanie długoletniej polityki zbliżenia politycznego przez symbiozę gospodarczą prowadzoną przez Niemcy i Rosję, której na każdym etapie patronowali ludzie posądzani o agenturalne związki ze służbami specjalnymi Układu Warszawskiego.