Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył w niedzielę, że sytuacja z dostawami gazu dla jego kraju ustabilizowała się dzięki dostawom tego surowca z państw Unii Europejskiej, w tym z Polski. Wiceprezes rosyjskiego Gazpromu Aleksandr Miedwiediew oświadczył w sobotę, że koncern rozpoczął procedurę wypowiadania kontraktów na dostawy i przesył gazu zawartych z ukraińskim Naftohazem. Krok ten Gazprom zapowiedział już w piątek, o czym pierwszy informował BiznesAlert.pl.
„Sytuacja jest stabilna”
„Sytuacja z dostawami gazu jest stabilna. Mamy go wystarczająco dużo w zbiornikach podziemnych, gaz z własnego wydobycia i z importu. Poważnie wzrosły dostawy z Polski, Słowacji i Węgier. Deficyt został całkowicie pokryty” – napisał Poroszenko na Twitterze.
W sobotę szef państwa informował, że w związku z konfliktem z rosyjskim Gazpromem, Ukraina ograniczyła zużycie tego surowca o 14 procent, lecz zapewniła jego przesył do odbiorców w krajach unijnych.
W piątek Gazprom ogłosił, że rozpoczyna procedury przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie, których celem jest wypowiedzenie umów z Ukrainą w sprawie tranzytu gazu do państw europejskich. W czwartek rosyjski gigant odmówił dostarczania błękitnego paliwa na Ukrainę.
Reakcja na arbitraż
Władze w Kijowie oceniły, że w ten sposób Rosjanie reagują na werdykt arbitrażu w Sztokholmie w sprawie sporu między ukraińskim Naftohazem i Gazpromem, w wyniku którego Ukraińcom przyznano 4,63 mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka ogłosiła też, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie, stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, ostatecznie należy się jej od Rosjan 2,56 mld dolarów.
Naftohaz poinformował, że nie otrzymał „żadnego dokumentu od Gazpromu” odnośnie najnowszego pozwu. W związku z zaistniałą sytuacją władze Ukrainy, gdzie jak w innych częściach Europy, panują minusowe temperatury, postanowiły na kilka dni zamknąć szkoły i zwróciły się do firm, by ograniczyły działalność.
Część rosyjskiego gazu przeznaczonego dla krajów europejskich jest przesyłana tranzytem przez Ukrainę, a podczas poprzednich konfliktów gazowych dostawy do niektórych państw UE były utrudnione. Bruksela zapewniła jednak, że obecnie nie ma zakłóceń w tranzycie.
W piątek Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało, że podpisało kontrakt na pilne dostawy gazu z Naftohazem, po tym jak Gazprom odmówił dostaw na Ukrainę.
„Rozpoczęto procedurę wypowiadana umów”
Chodzi o obowiązujące do 2019 roku włącznie kontrakty – zawarte jeszcze za czasów, gdy premierem Ukrainy była Julia Tymoszenko – regulujące dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę i tranzyt błękitnego paliwa przez terytorium tego kraju na zachód Europy.
O tym, że Gazprom przystępuje do procedury przed Trybunałem Arbitrażowym, która ma na celu wypowiedzenie umów Ukrainie, szef koncernu Aleksiej Miller powiadomił w piątek. Oznajmił, że przedłużenie kontraktów nie jest dla Gazpromu opłacalne. Następnie rzecznik rosyjskiego koncernu Siergiej Kuprijanow oświadczył, że mimo decyzji o rozwiązaniu wszystkich umów z Ukrainą Gazprom nie będzie w najbliższym czasie przerywał tranzytu gazu przez jej terytorium.
Decyzja Gazpromu nastąpiła po ogłoszeniu przez ukraiński Naftohaz, że w innym sporze przed arbitrażem w Sztokholmie – o tranzyt gazu – trybunał przyznał Ukraińcom 4,63 mld USD za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu. Ukraińska spółka wyjaśniła przy tym, że biorąc pod uwagę pierwsze orzeczenie, stwierdzające, że Naftohaz ma spłacić zadłużenie wobec Gazpromu, strona rosyjska powinna przekazać stronie ukraińskiej 2,56 mld dolarów.
„Arbitraż narusza równowagę interesów”
Miller określił w piątek decyzje trybunału w Sztokholmie jako asymetryczne i oznajmił, że naruszają one równowagę interesów stron w dwóch kontraktach.Dzień wcześniej Gazprom odmówił dostarczania gazu na Ukrainę. Według mediów rosyjskich strona ukraińska wpłaciła zaliczkę za dostawy gazu w marcu, jednak Gazprom zwrócił ją, informując, że nie uzgodniono dodatkowego porozumienia, niezbędnego po okresie przerwy w dostarczaniu surowca. Ukraina przez dłuższy czas nie kupowała gazu z Rosji.
Rosyjski portal RBK, powołując się na eksperta Maksima Kulkowa, ocenił w sobotę, że procedura wypowiedzenia umów w Trybunale Arbitrażowym może zająć od 1,5 roku do trzech lat. Zdaniem tego eksperta w takim wypadku traci ona sens, ponieważ kontrakt z Ukrainą i tak wygasa z końcem przyszłego roku. Rozmówca RBK wyraził przypuszczenie, że Gazprom zagroził zerwaniem umów, by nakłonić Naftohaz do pójścia na ugodę w sprawie decyzji Trybunału Arbitrażowego na warunkach korzystnych dla strony rosyjskiej.
W związku z konfliktem z Gazpromem Ukraina ograniczyła zużycie gazu o 14 procent. W piątek Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało, że podpisało kontrakt z Naftohazem na pilne dostawy błękitnego paliwa.
Polska Agencja Prasowa
Eksperci: Gazprom na razie nie zakręci kurka Ukrainie. Będzie licytował wysoko