Powinniśmy dążyć do tego, by jak najmniej śmieci wywozić na wysypisko; docelowo powinno to być nie więcej niż 10 proc. wszystkich odpadów – ocenił w niedzielę minister środowiska Henryk Kowalczyk. Dodał, że powinny to być tylko te odpady, których nie da się poddać recyklingowi.
Potrzebna dobra zbiórka selektywna
„Powinniśmy dążyć do tego, żeby jak najmniej śmieci wywozić na wysypiska; docelowo nie więcej niż 10 proc.” – powiedział Kowalczyk w TVP Info. Jak dodał, powinny to być tylko te odpady, których nie da się poddać recyklingowi.
Dopytywany, czy nie doprowadzi to do wzrostu opłat za odbiór śmieci, Kowalczyk odparł, że „dobra zbiórka selektywna” może doprowadzić do obniżenia kosztów ich utylizacji. „Selektywnie zebrane odpady stają się surowcem wtórnym i one są odbierane za darmo, a za niektóre wręcz recyklerzy, czyli ci, co poddają recyklingowi, będą płacić, tak jak za złom czy makulaturę” – mówił Kowalczyk.
Dodał, że Warszawa jest „jednym z niewielu miast, które jeszcze nie wdrożyło systemu selektywnej zbiórki odpadów”. „Warszawa w tym momencie jest chyba w tym momencie +czerwoną latarnią+ jeśli chodzi o porównanie do innych stolic europejskich, a nawet do innych miast wojewódzkich (…) Są samorządy znakomicie wypełniające reguły (zbiórki selektywnej), a Warszawa sobie nie radzi w tym wypadku”.
Polska Agencja Prasowa